Aktualności

  • Mroczek dla PS: Na otwarciu stadionu może pojawić się łezka

Otwarcie stadionu im. Floriana Krygiera w Szczecinie to temat numer jeden dzisiejszego dnia. O obiekcie, jego budowie i emocjach Przeglądowi Sportowemu opowiedział prezes Jarosław Mroczek.


Skąd u pana taka dbałość o szczegóły związane ze stadionem? Chodzi o takie detale, jak kiełbaski na obiekcie.

Temat z kiełbaskami akurat udało się pozytywnie rozwiązać. Ze strony Pogoni nie tylko ja uczestniczyłem w tym projekcie. Łukasz Machciński, dyrektor klubu do spraw związanych z budową stadionu, właściwie żyje nią do tej pory. Poświęcał jej swój cały czas. To nie żadna moja zasługa, tylko wielu osób walczących o to, by stadion miał taki, a nie inny kształt. Oczywiście są elementy, które widzieliśmy inaczej. Mocno staraliśmy się o pewne zmiany. Niektóre udało się przeforsować, niektórych niestety nie, bo to wiązało się z pieniędzmi. Pewnie w przyszłości będziemy musieli do tych tematów wracać i dokonywać korekt – proponować w mieście czy inwestować jako klub, jeśli będzie nas stać.

Podobno pracownicy miejskiego urzędu w Szczecinie mieli już pana dość, bo stale dopytywał pan o stadion. Telefony były nawet w weekendy.

Jeżeli się nie dobija, to nie zostanie się wysłuchanym. Uważałem i nadal uważam takie tematy, jak kształt stadionu i jego funkcjonalność, za bardzo istotne. Jesteśmy społeczeństwem niezbyt zamożnym i nie stać nas na złe rozwiązania, bo później zabraknie środków na to, by coś poprawiać. Lepiej próbować wywalczyć te środki w tej chwili – chociaż akurat teraz mamy najgorszy z możliwych okresów – niż później, bo wszystko kosztuje. Mogę powiedzieć, na co namawialiśmy prezydenta Szczecina. Pan Krzystek zrozumiał, jak dużą wartość stanowi technologia płyt hybrydowych.

Pojawi się łezka, gdy zacznie się przedstawienie przed meczem z Lechią?

Strasznie się tego boję. Jestem bardzo emocjonalny, a takie publiczne okazywanie emocji… Nie lubię tego. Ostatnio spojrzałem na pożegnanie Federera. Płakał on, płakał Nadal. A to znaczy, że były emocje, a ci ludzie kochają ten sport. My w piłce też kochamy swój. A jeśli jeszcze dotyczy to naszej drużyny, naszego miejsca, gdzie się urodziliśmy i żyliśmy piłką, to czasem trudno się powstrzymać. Mogę to zrobić, ale w tym czasie wolałbym być po prostu sam.

CAŁĄ ROZMOWĘ ZNALEŹĆ MOŻNA W PIĄTKOWYM PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: własne
Wyświetleń: 4211

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...