Aktualności

  • Mroczek: Nie powiedziałem, że nie będzie transferów, musimy patrzeć na finanse

Portowcy zakończyli miniony sezon na czwartym miejscu w PKO Ekstraklasie. W klubie nikt nie ukrywa, że liczono na znacznie więcej. – Wszyscy wiemy, co się zdarzyło w przedostatniej kolejce. Poza dwoma osobami wszyscy twierdzili, że zostaliśmy skrzywdzeni – powiedział Jarosław Mroczek w rozmowie z TVP SPORT.


Piłkarze trenera Jensa Gustafssona ostatecznie zakończyli zmagania poza podium. Pogoń długo nie mogła się pogodzić z wynikiem spotkania w Zabrzu. Szczecinianie mieli mnóstwo pretensji do arbitrów za niepodyktowanie rzutu karnego.

– Czwarte miejsce zostało przez nas przyjęte pozytywnie, lecz z dużym niedosytem. Wszyscy wiemy, co się zdarzyło w przedostatniej kolejce. Poza dwoma osobami wszyscy twierdzili, że zostaliśmy skrzywdzeni. Odebrano nam szansę strzelenia gola. Oczywiście, karny to jeszcze nie jest bramka, ale myślę, że wtedy rezultat mógłby być zdecydowanie inny i nasze miejsce byłoby inne – mówił Mroczek.

Portowcy mają za sobą świetną wiosnę. Zanotowali serię dziewięciu spotkań bez porażki, która została przerwana w meczu z Górnikiem.

– Mam świadomość, że runda jesienna była słabsza, wiosenna zdecydowanie lepsza. Startowaliśmy z nowym trenerem, który uczył się tej drużyny i polskiej ligi. Stąd w pierwszej części nie wszystko wyglądało tak, jak chcieliśmy i marzyliśmy. Z drugiej strony nie było fatalnie. Straty, które wtedy ponieśliśmy ewidentnie rzutowały na końcowy wynik. Gdybyśmy zagrali obie rundy tak samo, jak wiosenną, to bylibyśmy co najmniej wicemistrzem Polski – dodał prezes czwartego zespołu PKO Ekstraklasy.

Klub z województwa zachodniopomorskiego może pochwalić się drugą ofensywą ligi. W meczach Pogoni zazwyczaj działo się wiele. Szczecinianie nie kalkulowali, nie zadowalali jednobramkowym prowadzeniem i często kibice mogli oglądać mnóstwo bramek. Również dla rywali. Aż 46 straconych goli chluby nie przynosi...

– Trener Gustafsson wiosną pokazał, że nauczył się tej ligi. Naszą drużynę chciało się oglądać, przez kilka kolejek stadion był pełen. Ludzie przychodzą nie dlatego, że przyjeżdża do nas Legia, Lech czy Raków, ale przychodzą na Pogoń. Lubią oglądać naszą grę i to najbardziej cieszy. Zrobimy wszystko, aby podtrzymać taki stan – tłumaczył włodarz Portowców.

Mroczek tłumaczył, w jaki sposób grała i w kolejnym sezonie ma grać Pogoń. Nawiązał również do sytuacji finansowej klubu. Nie owijał w bawełnę i przekazał ważną wiadomość dla fanów.

– Można osiągnąć taki wynik, grając defensywnie i wygrywając po 1:0, ale my tego nie chcemy. Zależy nam, aby grać fajny futbol, który będzie wzbudzał emocje. Chcemy, żeby ludzie wstawali z miejsc i nam kibicowali. Piłka ma się podobać. Wszystko poszło w tę stronę i nic nie wskazuje, abyśmy zmienili nasz sposób działania. Nie wiemy, czy będzie nas stać na wzmocnienia, bo sytuacja finansowa jest trudna. Nie chcemy brnąć w pożyczanie pieniędzy tylko dlatego, aby wyglądać coraz lepiej. Musimy zachować żelazną dyscyplinę. Jeżeli uda się przy okazji zrobić taki sam, albo lepszy wynik, to będziemy szczęśliwi – analizował.

Liderem czwartej siły naszej ligi był Kamil Grosicki. Najlepszy piłkarz PKO Ekstraklasy nie zdobył jednak uznania w oczach selekcjonera Fernando Santosa.

– Kamil jest świetną postacią. Kiedy przychodził, to myśleliśmy, że doda nam dużo jakości przede wszystkim pod względem piłkarskim. On wniósł sobą wielkie pozytywne emocje do szatni. Sprawił, że drużyna wygląda lepiej pod każdym względem. Daje przykład młodym i ma z nimi świetny kontakt. Chce im przekazywać swoją wiedzę – mówił szef Pogoni.

Mroczek został zapytany o plany i nadzieje związane z kolejnym sezonem. W nim szczecinianie powalczą w europejskich pucharach. Grę w Lidze Konferencji rozpoczną od drugiej rundy.

– Pamiętamy, że to jest sport i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Nie skaczemy teraz z radości, a zapewne inne drużyny byłyby zadowolone z takiego miejsca. W naszej lidze zaczęło się fajnie dziać. Piłka wygląda inaczej. Jest kilka zespołów, które nadają ton rozgrywkom. Mam nadzieję, że zaczniemy notować regularnie awanse w Europie, a my dorzucimy do tego swój kamyczek – dodał.

Rok temu Portowcy pożegnali się z rozgrywkami już na poziomie właśnie drugiej rundy. W dwumeczu ulegli Broendby Kopenhaga. Teraz również staną przed trudnym zadaniem. Nie będą rozstawieni już w starciu z pierwszym rywalem.

– Chcielibyśmy awansować do fazy grupowej Ligi Konferencji, ale mamy swoje ograniczenia. Nie chcę szukać usprawiedliwień, bo zrobimy wszystko, aby wypaść jak najlepiej, choć wiemy, że będzie to trudne. Nie jesteśmy rozstawieni i dużo będzie zależeć od szczęścia. Najważniejsza jest stabilizacja klubu. Zawodnicy otrzymują i mają otrzymywać pieniądze na czas. Nie powiedziałem, że nie będzie żadnego transferu. Wspomniałem, że będziemy musieli bardzo mocno spoglądać na środki, jakie ewentualnie wydamy – podsumował Mroczek.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: TVP Sport
Wyświetleń: 9711

Uwaga!

Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.