- Oczywiście, że jadę. Takiego meczu nie wypada opuścić. Zapotrzebowanie na bilety było bardzo duże i mam nadzieję, że Ci wszyscy kibice i piłkarze będą mieli powody do radości - mówi Przemysław Pietruszka, były piłkarz Pogoni Szczecin, uczestnik ostatniego finału Pucharu Polski z udziałem Pogoni dla mediów Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Po czternastu latach, przed Pogonią Szczecin kolejny finał Pucharu Polski. W tym ostatnim, miał pan okazję zagrać od pierwszej minuty, jakie wspomnienia z tamtego meczu?
Wspomnienia są kapitalne. Nie pamiętam tego tak szczegółowo, ale przede wszystkim ogromną nagrodą był dla mnie wyjściowy skład w takim meczu. Już sam awans do finału był dla nas sukcesem, a dla mnie osobiście, chyba największym osiągnięciem. Szkoda tylko, że zabrakło tej kropki nad „i”. Jagiellonia była lepsza.
Pozostaje cały czas niedosyt, że to była jedyna szansa w karierze na takie trofeum i nie udało się jej wykorzystać?
Na pewno tak. Ale jak pamiętam, trener wtedy nie nakładał na nas żadnej presji, bo graliśmy w pierwszej lidze i samo dojście do finału było dużą niespodzianką. Wiadomo, że jako Pogoń Szczecin bardzo chcieliśmy wygrać, został nam przecież ostatni krok, wystarczyło tylko wygrać, ale w tamtym dniu, to było dla nas „aż”.
Padło zdanie, że nie było nakładania presji, bo do finału dotarliście jako pierwszoligowiec. W tej samej sytuacji jest teraz Wisła Kraków. Pana zdaniem w obozie Białej Gwiazdy też nie będzie nakładania presji, że gramy finał, ale nie musimy go wygrać?
Myślę, że takie będą mieli podejście. Wiadomo, że każdy chce wygrać, ale w ich głowach nie będzie presji. Zagrają na Stadionie Narodowym, przy dużej ilości kibiców. Nic, tylko cieszyć się grą. Oni nic nie muszą, ale mogą, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
W takim razie wszystko wskazuje na to, że teraz to piłkarze Pogoni będą się zmagać z dużą presją i łatką faworyta.
Dokładnie tak, ale są to już zawodnicy dużego formatu i z dużym doświadczeniem. Dodatkowo Pogoń jest bardzo dobrze przygotowana motorycznie, mają świetny sztab trenerów. O presję nie trzeba się martwić, bo na pewno ją wytrzymają i będą grali jak najlepiej.
Widzę dużo optymizmu i wiary w to, że ten pierwszy puchar w gablocie Pogoni stanie.
Oczywiście! Nie tylko dla samych piłkarzy, ale dla kibiców i dla miasta. Czternaście lat temu byłem po drugiej stronie i nie wierzyłem, że jeszcze doczekam kolejnego finału. W tym sezonie są naprawdę dobrze przygotowani. Nie martwię się o Pogoń Szczecin.
W ostatnim finale na boisku, a po czternastu latach na trybunach, czy nie udało się zdobyć biletu?
Oczywiście, że jadę. Takiego meczu nie wypada opuścić. Zapotrzebowanie na bilety było bardzo duże i mam nadzieję, że Ci wszyscy kibice i piłkarze będą mieli powody do radości.
No to odbiegając jeszcze od Pogoni Szczecin, zapytam po prostu, co słychać u Przemysława Pietruszki? Z zawodowej piłki wycofał się pan już ładnych kilka lat temu po przygodzie z Chojniczanką Chojnice, ale buty jeszcze na kołku nie zawisły.
Myślałem, że będzie łatwo żyć bez piłki nożnej, ale szybko zatęskniłem, więc dopóki zdrowie pozwala, to nie mogę spokojnie usiedzieć w domu. Wiadomo, że poświęcam więcej czasu dla rodziny, ale udaje się jeszcze wygospodarować chwilę, żeby wyskoczyć na mecz albo trening.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...