Przełamanie Lecha, kontynuowana seria Cracovii oraz kolejne zwycięstwo Lechii – między innymi to przyniosła nam kolejna odsłona naszej Ekstraklasy.
Arka Gdynia – Piast Gliwice 1:2
Piast dzielnie zamierza walczyć o utrzymanie się w ścisłej czołówce i punktuje nawet na wyjazdach. Jedną z bramek dla gliwiczan zdobył znany w Szczecinie Jakub Czerwiński, dla którego było to też już trzecie trafienie w tym sezonie. Przez większość meczu drużyna Waldemara Fornalika kontrolowała przebieg gry, dopiero kontaktowa bramka dla Arki wzbudziła dodatkowe emocje. Ostatecznie gospodarze skończyli bez punktów i następne spotkania mogą decydować o posadzie trenera Zbigniewa Smółki. Co gorsza terminarz jest chyba najgorszy z możliwych, ponieważ Arkę czekają starcia z Lechem Poznań oraz Legią Warszawa.
Górnik Zabrza – Zagłębie Sosnowiec 2:1
Pojedynek na dnie tabeli, z którego zwycięsko wyszli ci bardziej doświadczeni w Ekstraklasie, czyli Górnik. Dla tych co nie mieli jeszcze okazji obejrzeć chociażby skrótu z tego spotkania, to polecamy przede wszystkim dla bramki Igora Angulo, który mimo słabszego sezonu w swoim wykonaniu, pokazuje i tak, że jest jaśniejszym punktem naszej przeciętnej ligi. Zagłębie Sosnowiec tradycyjnie walczyło do końca, dwukrotnie obiło obramowanie bramki rywali, a w 80. minucie umieściło piłkę w siatkę po raz drugi. Po sprawdzeniu przez VAR bramka została jednak anulowana i z wygranej mogli cieszyć się piłkarze Górnika, którzy odskoczyli trochę od strefy spadkowej.
Lech Poznań – Legia Warszawa 2:0
Na pewno nie można powiedzieć, że oglądaliśmy na boisku w Poznaniu hit naszej Ekstraklasy. Bez wątpienia jednak mieliśmy możliwość zobaczyć bardzo zorganizowanego Lecha, który przez cały mecz był bardzo skupiony na grze w defensywie i w porównaniu do Legii, umiał trochę więcej dać od siebie w ataku. Samo zwycięstwo Kolejorza nie było więc przekonujące, ale w jego obecnej sytuacji najważniejsze są punkty, tym bardziej zdobyte z odwiecznym rywalem. Legia natomiast ma spory problem, ponieważ dystans do lidera zamiast się zmniejszać, jeszcze bardziej się powiększył.
Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 1:0
Jak bardzo nas w tym sezonie Lechia przyzwyczaiła już do takich zwycięstw. To czego nie można zarzucić drużynie prowadzonej przez Piotra Stokowca to nieskuteczność. Gdańszczanie cały czas grają bardzo konsekwentnie w obronie, dzięki czemu w tym momencie sezonu mają najmniej straconych bramek w lidze. Wisła Kraków tego dnia nie mogła się w ogóle przebić przez obronę rywali i nie stworzyła żadnej stuprocentowej sytuacji. Lechia zasłużenie wygrała i ma już 7 punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa.
Miedź Legnica – Wisła Płock 2:1
Próbuje grać Wisła Płock ładnie dla oka, po ziemi, wymieniając sporo podań, ale na koniec liczy się i tak jakość zawodników, którzy znajdują się w kadrze zespołu. Przynajmniej w tym momencie jest ona bardzo niska, ponieważ Wisła spokojnie mogła z Legnicy wywieź punkt, czy nawet trzy. Zabrakło jednak skuteczności Grzegorzowi Kuświkowi, który sam mógł zdobyć dwie bramki. Dodatkowo trudno o jakiekolwiek punkty, kiedy gra się praktycznie bez bramkarza, ponieważ drugie trafienie Miedzi idzie ewidentnie na konto Dahne. Legniczanie nie zagrali wybitnego spotkania, ale w końcu trafił im się zespół słabszy od nich, co z zimną krwią wykorzystali.
Cracovia – Jagiellonia Białystok 1:0
Pierwsza połowa bardzo nas rozczarowała, ponieważ liczyliśmy na wyższy poziom z obydwu stron, ale na szczęście mecz rozruszał się po przerwie. Patrząc na suchy wynik i informację, że Jagiellonia zmarnowała rzut karny, można byłoby pomyśleć, że spotkanie było dość wyrównane. Nic bardziej mylnego, ponieważ Cracovia stworzyła o wiele więcej sytuacji, a sam Airam Cabrera mógł zakończyć mecz z czterema asystami. Brakiem skuteczności grzeszył przede wszystkim Wdowiak, a sprawy w swoje ręce po stałym fragmencie gry wziął w końcu Dytyatev. Dla drużyny Michała Probierza jest to kolejne zwycięstwo z rzędu i teoretycznie w kolejnych spotkaniach powinno być jeszcze łatwiej, bowiem Cracovia zmierzy się z Wisłą Płock oraz Zagłębiem Sosnowiec, czyli outsiderami naszej ligi.
Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 2:0
Patrząc na ostatnie wyniki obydwu drużyn, faworyta można było upatrywać w Zagłębiu Lubin, które dobrze rozpoczęło poniedziałkowe spotkanie, ale czym dalej w las, tym gorzej. Widoczny w grze Miedziowych był brak Filipa Starzyńskiego, a tradycyjnie już skuteczności brakowało Bartłomiejowi Pawłowskiemu. Kolejny raz o sobie znać dał Marcin Robak, który ciągle pokazuje, że wiek nie jest żadną przeszkodą, aby praktycznie samodzielnie wygrywać spotkania w Ekstraklasie. Dwukrotnie doświadczony napastnik wygrał pojedynek główkowy w polu karnym i od razu poskutkowało to piłką w siatce. Najpierw tor lotu piłki po jego strzale zmienił Radecki, a chwilę później już sam Robak zdobył swoją 12. bramkę w sezonie. Śląsk odskoczył na 4 punkty od strefy spadkowej, a Zagłębie wyhamowało w drodze do górnej ósemki.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...