Sezon zasadniczy za nami i działo się sporo ciekawego w ostatniej kolejce. To chyba też jeden z nielicznych dni w roku, w którym nawet przegrywając można być szczęśliwym, a tak mieliśmy też tym razem.
Arka Gdynia – Miedź Legnica 1:1
Bardzo dobry debiut w roli szkoleniowca Arki Gdyni mógł mieć Jacek Zieliński, ponieważ jego drużyna prezentowała się w tym spotkaniu lepiej, oddała więcej strzałów oraz wyszła jako pierwsza na prowadzenie. Ostatecznie jednak i tak obydwie drużyny podzieliły się punktami, ponieważ punkt dla Miedzi uratował w końcówce Joan Roman. Dla Arki oznacza to miejsca na pozycji spadkowej i bardzo trudne następne tygodnie. Legniczanie nie mogą jednak też być zbytnio spokojni, ponieważ ta przewaga punktowa jest nadal dość skromna.
Cracovia – Lechia Gdańsk 4:2
Świetne widowisko mogli obejrzeć kibice na stadionie Cracovii oraz przed telewizorami TVP, która transmitowała to spotkanie. Lider Ekstraklasy o wiele lepiej rozpoczął to starcie, a nawet miał sytuację, aby prowadzić już 2:0. W końcu do głosu doszli jednak gospodarze, którzy już jak zaczęli strzelać to przestali dopiero po czterech trafieniach. Kolejny dobry mecz zaliczył Airam Cabrera, który łącznie ma już 13 bramek, a warto wziąć pod uwagę, że grę w naszej lidze rozpoczął dość późno. Po tym spotkaniu stopniała też przewaga Lechii i w tym momencie ma tyle samo punktów, co będąca na 2. miejscu Legia Warszawa.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 0:2
Dariusz Żuraw na przedmeczowej konferencji zapewniał, że ma przygotowany plan na spotkanie z Jagiellonią, ale prowadzony przez niego zespół zaprezentował się bardzo przeciętnie. W Jadze zmienił się wykonawca rzutów karnych i to też przyniosło efekt. Imaz z tego stałego fragmentu gry się na razie nie myli, a jak dodamy do tego również trafienia z gry, to w końcu dobrze spełnia powierzone mu zadania. Lech podobnie jak Pogoń zyskała na wygranej Zagłębia Lubin z Wisłą Kraków i mimo porażki awansowała do grupy mistrzowskiej.
Piast Gliwice – Korona Kielce 4:0
Świetna gra w wykonaniu Piasta Gliwice wciąż trwa, a sobotnie zwycięstwo tylko to potwierdza. Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika raczej o wicemistrzostwo nie powalczy, ponieważ strata punktowa wynosi aż 7 punktów, ale na pewno będzie faworytem, aby awansować do europejskich pucharów. Dla Piasta jest to już kolejny sezon na przestrzeni ostatnich kilku lat, kiedy poważnie liczy się w czołowej stawce, co bez wątpienia musi robić wrażenie. Korona zagra natomiast w grupie spadkowej i może się tylko cieszyć, że w tym sezonie nie ma dzielenia punktów, ponieważ z obecną formą mogłaby obawiać się nawet degradacji.
Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 0:1
Bardzo skomplikował sobie sytuacje Śląsk ostatnimi trzema spotkaniami, ponieważ zdobył tylko jeden punkt, przez co obecnie jego przewaga nad zespołami z dołu tabeli jest bardzo niska. Dodatkowo wrocławianie mają duże problemy ze zdobywaniem bramek, co też ukazało się w ostatnich tygodniach. W sobotę strzałów oddali od swojego przeciwnika więcej, ale nie były one zbyt celne. Górnik też nie zagrał o wiele lepszego spotkania, ale tą jedną konkretną sytuację wykorzystał i uciekł z miejsca oznaczającego spadek do niższej ligi.
Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 3:1
Spotkanie, które interesowało chyba najwięcej kibiców w Polsce, ponieważ Zagłębiu kibicowali zarówno w Poznaniu jak i Szczecinie. Okazało się, że nie mieli zbytnio o co się bać, ponieważ Miedziowi pewnie pokonali Wisłę Kraków, chociaż przy odrobinie szczęścia dwie pierwsze bramki dla Zagłębia można było wybronić. Zagłębie po kolejnym dobrym spotkaniu w tym roku, na stałe włączyło się do walki o europejskie puchary. Natomiast Wisła Kraków ostatecznie zagra w grupie spadkowej, jednak patrząc na to, że jeszcze w styczniu klub był praktycznie na skraju upadku, to i tak kibice w Krakowie powinni się cieszyć z obecnej sytuacji.
Zagłębie Sosnowiec – Wisła Płock 1:3
Było blisko Zagłębie złapanie wielkiego oddechu w walce o utrzymanie, ale w decydującym spotkaniu okazali się słabsi od Wisły Płock. Dla Nafciarzy należą się tym bardziej brawa, ponieważ zaczęli spotkanie od straconej bramki, a mimo to zdołali je wygrać. Zauważyć też można było wielkie zaangażowanie, którego efektem były też praktycznie ‘’wciśnięte” dwie bramki. Jak widać nowa miotła w postaci Leszka Ojrzyńskiego w Płocku działa i kibice Wisły mogą ponownie zacząć wierzyć w utrzymanie w Ekstraklasie.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...