Czy 35. kolejka rozstrzygnęła losy tytułu mistrzowskiego? Bardzo możliwe, ponieważ Legia zgubiła punkty na własnym boisku. Natomiast Piast w niesamowity sposób wyrwał je Jagiellonii. Na dole tabeli ze strefy spadkowej uwolnił się Śląsk, ale tam emocji nie zabraknie na pewno do ostatniej kolejki.
Grupa spadkowa:
Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec 2:0
Pogodzone już ze spadkiem z Ekstraklasy Zagłębie udało się do Gdyni, gdzie czekała walcząca o utrzymanie Arka. Wydawało się, że podopiecznych Jacka Zielińskiego czeka dość łatwe zwycięstwo, ale tak wcale nie było. Drużyna z Sosnowca grała jak na nią przystało, czyli ze sporymi chęciami w ofensywie i wieloma błędami w obronie. Swój cały sezon podsumował też Polczak, który na początku drugiej połowy obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę i sprokurował rzut karny. Jedenastkę obronił jeszcze Kudła i do 85. minuty męczyła się Arka, aż w końcu do siatki trafił Jankowski. Ostatecznie gospodarze wygrali, więc kibice nie będą mieli raczej problemów z ich bardzo słabą grą.
Wisła Kraków – Korona Kielce 1:0
Szczerze trzeba przyznać, że Korona przez większość tego spotkania wyglądała lepiej i stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji. Ostatecznie z Krakowa nie wywiozła jednak nawet jednego punktu. Wisła jedyną bramkę w tym meczu zdobyła po rzucie karnym. Bramkarz piąstkował przy dośrodkowaniu, ale zamiast piłki trafił głowę Klemenza. Dość częsta sytuacja w spotkaniach, że bramkarz demoluje zawodników przed sobą, ale rzutów karnych za dużo za takie zagrania jednak nie oglądamy. Koniec końców Wisła ma obecnie 49 punktów i już praktycznie zagwarantowała
sobie wygranie grupy spadkowej.
Śląsk Wrocław – Wisła Płock 2:1
Szybko zmienia się wszystko w naszej Ekstraklasie. Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że Wisła Płock po zatrudnieniu Leszka Ojrzyńskiego zmierza pewnie w kierunku utrzymanie, a po 35. kolejce zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Wydostał się z niej przynajmniej na moment Śląsk Wrocław, który wygrał w Płocku 2:1. Kolejną bramkę zanotował nieśmiertelny Robak, ale sporo między innymi przy pierwszej straconej bramce dołożył od siebie młody bramkarz Nafciarzy – Żynel.
Miedź Legnica – Górnik Zabrze 0:1
Wywiózł Górnik z Legnicy komplet punktów i w trudnej sytuacji jest beniaminek naszej ligi, ponieważ na dwie kolejki przed końcem ma tyle samo punktów, co 15. Wisła Płock. Gospodarze w tym meczu nie grali źle, aktywny był między innymi Joan Roman, który w samej końcówce mógł wywalczyć dla swojej drużyny choćby punkt. Najbardziej z tego spotkania zapamiętamy chyba pudło Jimeneza, który będąc praktycznie 2 metry od bramki nie potrafił zdobyć gola. Górnik zapewnił sobie tym zwycięstwem już 100% utrzymanie i patrząc nawet na cały sezon jak najbardziej zasłużenie, ponieważ prezentował się o wiele lepiej od będących w dole tabeli zespołów.
Grupa mistrzowska:
Cracovia – Lech Poznań 1:0
Druga z rzędu wygrana Cracovii, która po pokonaniu Lecha wskoczyła na 4. miejsce w tabeli. Wynik mógłby być o
wiele wyższy, ale zawodnikom Michała Probierza zabrakło skuteczności. Natomiast jeśli w Poznaniu poważnie zastanawiają się nad zostawieniem Dariusza Żurawia to ten mecz pokazał, że chyba nie ma sensu, ponieważ Lech kolejny raz miał problem ze stworzeniem jakiejkolwiek sytuacji, czy oddaniem celnego strzału.
Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 2:1
Co to były za emocje! Mecz na stadionie oglądało 9 tysięcy kibiców, co jak na Gliwice jest dość niezłym osiągnięciem. Standardowo Piast wyszedł pierwszy na prowadzenie, ale Jagiellonia miała też swoje sytuacje. Dopiero po rzucie karnym w 89. minucie gościom udało się wyrównać, ale to tylko rozpoczęło prawdziwy rollecoaster. Chwilę później Piasta uratował Jodłowiec, który niemożliwie precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w samym okienku bramki. Radość nie trwała na stadionie długo, ponieważ w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Sedlar ponownie popełnił przewinienie we własnym polu karnym i Imaz dostał szansę do skompletowania dubletu. Zamiast jego 17. trafienia w tym sezonie zobaczyliśmy ponownie wielką radość gliwiczan, którzy dowieźli już ten wynik do końca. Po remisie Legii w Warszawie Piast jest obecnie dwa kroki od zdobycia historycznego Mistrzostwa Polski.
Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 1:1
Kolejne punkty stracił zdobywca Pucharu Polski, który tym razem zremisował na własnym boisku z Zagłębiem Lubin. Samo spotkanie było dość ciekawe, ponieważ sytuacji bramkowych nie brakowało i ostatecznie remis można uznać za sprawiedliwy wynik. Każda ze strony miała swoje okazje, aby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale po stronie Lechii zabrakło skuteczności, a Zagłębiu stanął na drodze natomiast Kuciak, który zaprezentował się w niedzielny wieczór bardzo dobrze.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...