Pogoń Szczecin w piątek pewnie ograła Radomiaka na jego terenie. Co do powiedzenia po meczu mieli szkoleniowcy obu zespołów?
Jens Gustafsson, trener Pogoni Szczecin:
- Zacznę od podziękowań dla zawodników za bardzo dobry występ. Jestem szczęśliwy i dumny z ich postawy. W przeszłości mieliśmy sytuacje, kiedy graliśmy przeciw osłabionej liczbowo drużynie i nie wygrywaliśmy. Dziś graliśmy bardziej dojrzale, mieliśmy pełną kontrolę i zawodnicy podejmowali właściwe decyzje, także w defensywie.
Ocena debiutu Patryka Paryzka:
- Zacznę od Adriana Przyborka, bo były podobne pytania o niego po ostatnim meczu. Tłumaczyłem długo, dlaczego grał. Nie tylko dlatego, że był młody. To było dziś widać na boisku, zagrał dobre spotkanie.
Paryzek był z nami dość krótko, ale przez ten czas pokazał pracę, pokazał też, że ma instynkt zdobywcy goli. Ciężko pracował, a my widzimy jego umiejętności. Nie powiem, że jego dzisiejszy występ był planowany, to mogło się zdarzyć dziś albo niebawem. Dziś Patryk zdobył gola w debiucie i mogliście zobaczyć, że on ma ten instynkt do strzelania bramek.
O szybkiej żółtej kartce Fredrika Ulvestada:
- „Zdobył” żółtą kartkę na początku meczu, ale zdobył też dwie bramki i kreował wiele okazji. Myślę, że kartka na niego w ogóle nie wpłynęła.
O tym, że w drugiej połowie pokrzykiwał na drużynę:
- Wynikało to z tego, że miałem w pamięci te spotkania, o których wspomniałem na początku konferencji. Nie zawsze w przewadze zachowywaliśmy się dojrzale. Tym razem chodziło o to, by do ostatnich minut prezentować się tak jak chcieliśmy, pilnować się, do końca zachować czyste konto. Powodem moich krzyków była próba pomocy drużynie, by utrzymać skupienie, by grać dojrzale, a nie arogancko. Po to, by pozostać skupionym do samego końca meczu. To nasza, jako sztabu, odpowiedzialność.
Maciej Kędziorek, trener Radomiaka Radom:
- Przegrywamy 0:4, grając przez 65 minut w dziesiątkę. Chcieliśmy być megamocno zdeterminowani. Chcieliśmy odwdzięczyć się za fantastyczny doping w Krakowie. Dziś też atmosfera była świetna. I my mieliśmy się zrewanżować. Do momentu do głupiej czerwonej kartki to realizowaliśmy. Mieliśmy swoją okazję do strzelenia gola, moim zdaniem zaczęliśmy przejmować kontrolę nad meczem. Po głupiej stracie Pogoń strzeliła gola i później był rzut karny.
Nie chcę wchodzić w wojny z sędziami. Był kontakt z napastnikiem Pogoni, ale on był popchnięty na bramkarza przez naszego obrońcę. Kobylak wyskoczył naturalnie, z jednym kolanem uniesionym. Czy tam była czerwona kartka i karny? Nie wiem, moim zdaniem nie.
Na drugą połowę założeniem było, aby zasuwać, pokazać się dobrze, nie tracić kolejnych bramek. Nie chcę szukać tanich usprawiedliwień, ale za nami trudny tydzień. Za tydzień mecz z Wartą i trzeci mecz zagramy w zupełnie innym składzie, co spowodowane jest różnymi czynnikami.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...