- To rozczarowujący wieczór, po którym w defensywie ciągle musimy pracować nad rzeczami, które nie funkcjonowały - powiedział Thomas Thomasberg po meczu z GKS-em Katowice.
Thomas Thomasberg: Gdy zaczyna się i kończy z niekorzystnym wynikiem, to nigdy nie jest dobry wynik. Mieliśmy duże posiadanie, z którego wynikała nawet odpowiednia liczba sytuacji, ale ich nie wykorzystywaliśmy. To rozczarowujący wieczór, po którym w defensywie ciągle musimy pracować nad rzeczami, które nie funkcjonowały. GKS Katowice miał kilka sytuacji i zawsze stwarzał zagrożenie. Przyjeżdżając do Katowic wiedzieliśmy, jakie są nasze mankamenty, a i tak nie udało ich się załatać. Musimy poprawić się w defensywie, w to włożyć jeszcze więcej pracy. Za 3 dni mamy Puchar Polski z Widzewem. Z dzisiejszego meczu możemy wyciągnąć jakieś pozytywy, ale trzeba też lekcję, co było złe. Chcemy pozytywnie zakończyć rok dwoma domowymi meczami. Kiedy się dominuje w meczu, drużyna przeciwna oddaje trochę pola i wtedy natrafiasz na ścianę. Musieliśmy ją przebijać, próbowaliśmy to robić choćby wysokimi dośrodkowaniami, zmianami. Stworzyliśmy trochę sytuacji, ale musimy być bardziej efektywni. Droga, którą obraliśmy jest pozytywna, ale trzeba wykorzystywać sytuacje. N'Diaye zgłosił uraz po ostatnim meczu, nie mógł trenować w tym tygodniu. Jesteśmy jednak pełni nadziei, że będzie gotowy na wtorkowy Puchar Polski. W 25. minucie zapisałem nawet na kartce sposoby, jak w takim meczu możemy stracić gole. Były tam choćby dośrodkowania i kontry, co się potwierdziło. W 25. minucie zapisałem nawet na kartce sposoby, jak w takim meczu możemy stracić gole. Były tam choćby dośrodkowania i kontry, co się potwierdziło.
Rafał Górak: Bardzo się cieszymy, bo wiedzieliśmy, jak groźna jest Pogoń w atakowaniu. Jak złapie luz, to trudno ją zatrzymać, co pokazał ostatni mecz z Zagłębiem. Mieliśmy trochę ubawu po przełożeniu meczu w Białymstoku. Widzieliśmy, że 22 zawodników dałoby z tym radę. Nie wiem, jak działał sztab kryzysowy, nie chcę oceniać. Śniegu było dużo, ale nie tak, by nie grać. Ktoś żartował, że nawet bałwana by nie ulepił. Za nisko zeszliśmy po drugiej zdobytej bramce. Zbyt nisko broniliśmy ósemkami, a mieliśmy zachwianego rywala, przy którym można było poszukać czegoś więcej. W drugiej połowie chcieliśmy wyjść wyżej tymi ósemkami i napastnikiem, ale też braliśmy pod uwagę, że długie posiadanie Pogoni może doprowadzić do jej błędu. Czekaliśmy na takie okazje. Można było lepiej rozwiązywać kontry w drugiej połowie, bo zamiast tego do końca mieliśmy mocne emocje. Jestem pod wrażeniem naszej gry obronnej, wiele strzałów wyblokowanych, to duży plus, bo tak planujemy. W planie mieliśmy, żeby rywal musiał też trochę powalczyć. Pogoń doskonale gra do przodu, skutecznie. Chcieliśmy więcej naszych zawodników do przechwytu, zastawiania pułapek. rzeciwko takiej drużynie braliśmy pod uwagę, jak ważne będzie wypełnienie pola karnego. Stwarzają zagrożenie z wielu pozycji, chcieliśmy sobie pomagać i świadomie wykonywaliśmy zadania. Samo oddanie inicjatywy to jeszcze nic złego, ale ważne, żeby potem ta gra nie była tylko pod własnym polem karnym. W pierwszej połowie, przy 2:0, trochę nie na takich warunkach broniliśmy, jakbym sobie życzył. Po korektach w przerwie było już lepiej. Kowalczykowi doskwiera mięsień dwugłowy, banalna sprawa, ale częsta w okresie zimowym, co może powodować przerwę. Czekamy na diagnozę co do stanu zdrowia Kuuska. To całkiem inne rozgrywki, nie można mówić, że ten sezon jest słabszy w naszym wykonaniu. Tym nie żyjmy, to są banały. Liga jest o wiele bardziej wyrównana, widzimy niespodzianki. Mamy prawie tyle samo punktów, co rok temu, a tylko trzy nad kreską.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.