Pierwsze podejście Adriana Benedyczaka do ekstraklasy było bolesne, ale dostanie drugą szansę - czytamy w poniedziałkowym Przeglądzie Sportowym.
Adrian Benedyczak szybko wkroczył w świat dorosłych. Na pewno szybciej niż większość rówieśników. Napastnik miał 17 lat, pięć miesięcy i 14 dni, kiedy debiutował w ekstraklasie. Trzy miesiące i trzy dni później pierwszy raz wystąpił w podstawowym składzie Pogoni. Z trybun stadionu w Szczecinie oglądali to tata, mama i siostra. Wszystko świetnie się układało. A przynajmniej tak się mogło wydawać. Bo później okazało się, że tempo wejścia w realia dorosłych było zbyt szybkie także dla Benedyczaka. Nie wytrzymał, zgubił kroki i znowu oglądał ekstraklasę z boku. Ale przed nowym sezonem dostanie kolejną szansę w Portowcach.
Stoper lepszy niż napastnik
Z powodu pandemii koronawirusa szefowie Granatowo-Bordowych zawiesili negocjacje z potencjalnie nowymi piłkarzami i to będzie szansa dla zawodników występujących na wypożyczeniu. Dawid Błanik z Odry Opole, Hubert Sadowski z Błękitnych Stargard, Aron Stasiak z Górnika Łęczna i właśnie Benedyczak z Chrobrego Głogów – ta czwórka stawi się na zajęciach przed kolejnymi rozgrywkami (bez względu na to, kiedy miałyby się zacząć).
– Na pewno będziemy chcieli zabrać ich na obóz, jeśli się odbędzie. Potem zobaczymy – powiedział nam szef pionu sportowego Pogoni Dariusz Adamczuk.
Benedyczak, rocznik 2000, jest z tej grupy najmłodszy (Sadowski urodził się w tym samym roku, ale kilka miesięcy wcześniej), zagrał najwięcej w ekstraklasie – 15 meczów. I prawdopodobnie dla niego przywitanie z najwyższym poziomem ligowym było najboleśniejsze.
Sezon 2017/18 zaczynał w zespole Centralnej Ligi Juniorów U-19, a kończył w ekipie trenera Kosty Runjaica. Po strzeleniu 17 goli w CLJ najpierw wystąpił w III-ligowych rezerwach, a następnie w ekstraklasie. Został w drużynie na stałe i przede wszystkim miał się uczyć, zbierać doświadczenie, rozwijać. Tyle że za sprawą kontuzji Adama Buksy, Soufiana Benyaminy i Michała Żyry na początku kolejnego sezonu nastolatek był jedynym atakującym. Niemiecki szkoleniowiec widział, że Benedyczak nie jest gotowy. Że potrzebuje czasu i sobie nie radzi. Gdy Żyro nabawił się urazu na rozgrzewce przed starciem z Koroną Kielce, Runjaic rozważał wystawienie na pozycji napastnika... jednego ze stoperów. Bo ten przynajmniej by powalczył, porozpychał się. Konsultował ten pomysł ze starszymi zawodnikami Portowców, jednak ostatecznie się nie zdecydował. Na boisko wybiegł Benedyczak. To spotkanie odbyło się we wrześniu 2018. Od tamtej pory wychowanek Gryfa Kamień Pomorski nie zagrał w wyjściowej jedenastce Granatowo-Bordowych.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...