Aktualności

  • PS: Mieli być już za starzy, a zasuwają najwięcej w lidze. Co za odmiana!

Wiosną Pogoń Szczecin uporała się ze wszystkimi demonami jesieni – złym przygotowaniem motorycznym, serią przegranych na wyjazdach oraz brakiem reakcji na utratę bramki jako pierwsza. W 2025 roku jedna z najstarszych drużyn w stawce biega najbardziej intensywnie w lidze i bije własne rekordy z poprzednich sezonów. Sztab szkoleniowy zimą dokonał cudu. Oto dowody - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.


Przed Pogonią dwa wyjazdowe mecze, które znacząco wpłyną na losy sezonu. Najpierw Portowcy zmierzą się w Warszawie z Legią, a w przypadku wygranej będą mieli sześć punktów przewagi nad rywalami ze stolicy oraz lepszy bilans bezpośrednich starć (na swoim stadionie odnieśli zwycięstwo 1:0), więc wykonają gigantyczny krok w stronę utrzymania pozycji w Top 4 Ekstraklasy. Następnie w Niepołomicach zagrają z Puszczą w półfinale Pucharu Polski, a dzięki ewentualnemu zwycięstwu Granatowo-Bordowi dostaną okazję do zmazania zeszłorocznej plamy i puszczenia w niepamięć porażki w kuriozalnych okolicznościach z Wisłą Kraków (1:2 po dogrywce).

W Szczecinie są absolutnie świadomi wagi nadchodzących potyczek, ale zachowują spokój, bo w rundzie wiosennej poradzili sobie ze wszystkimi problemami, z którymi borykali się jesienią: złym przygotowaniem motorycznym, serią przegranych na wyjazdach oraz brakiem reakcji na utratę bramki jako pierwsi. Słowem trener Robert Kolendowicz odpowiednio wykorzystał zimowy okres przygotowawczy.

Jednak to nie wiek

Jesienią Pogoń zaliczyła gigantyczny regres pod względem intensywności. Po dwóch sezonach, w których wykonywała najwięcej sprintów w Ekstraklasie – odpowiednio przeciętnie 110,18 i 111,38 na mecz (tempo powyżej 25,2 km/h), nagle stała się ekipą z drugiej połowy tabeli – 101,44 na spotkanie (10. miejsce). Ba! Plasowała się minimalnie poniżej ligowej średniej – 101,85. Co się stało?

Najbardziej prawdopodobne diagnozy były dwie – albo zaawansowany wiek drużyny, albo położone letnie przygotowania przez Jensa Gustafssona, który odszedł z klubu po 4. kolejce. Pierwsza wydawała się wiarygodna na pierwszy rzut oka – władze Portowców zebrały czwartą najstarszą kadrę w lidze ze średnią 26,2 roku (za Transfermarkt) i kolejni szkoleniowcy wystawiali drugi najstarszy podstawowy skład po GKS Katowice ze średnią wieku ponad 28 lat. Czasu się nie oszuka, prawda? Ale po bardziej uważnym zbadaniu tematu i zasięgnięciu języka druga diagnoza sprawiała wrażenie bardziej prawdopodobnej. Tak naprawdę wszyscy, którzy mieli okazję przyglądać się letniemu obozowi Granatowo-Bordowych w Opalenicy, mieli wrażenie, że coś jest nie tak. Co prawda podawali różne powody, w zależności od punktu widzenia – jedni wskazywali obniżenie poziomu z powodu wielu młodych, drudzy stagnację związaną z brakiem transferów, a trzeci po prostu wyczerpanie współpracą z Gustafssonem i porażką z Wisłą. Tak czy inaczej – zawodnicy nie pracowali odpowiednio, nawet jeśli wszystkie wskaźniki wskazywały, że robią swoje.

Na weryfikację drugiej diagnozy należało czekać do wiosny – dopiero w przerwie zimowej Kolendowicz ze sztabem mogli naprawić błędy popełnione latem. Zmieniono strukturę zajęć, były dłuższe i bardziej wyczerpujące, większość piłkarzy zgodnie twierdziła, że tak ciężko to jeszcze nie zasuwali w Pogoni. I co? I wychodzi na to, że Gustafsson zawalił okres przed sezonem, a wiek wcale nie wpłynął na możliwości zespołu ze Szczecina.

Oczywiście odejście Alexandra Gorgona (36 lat) i Benedikta Zecha (34 lata) nieco zmniejszyło średnią wieku podstawowego składu, ale tylko nieco, bo w czterech z siedmiu wiosennych spotkań wciąż wynosiła ponad 28. W tym aspekcie nie ma wielkiej zmiany, za to jest w liczbach sprintów. W 2025 roku Portowcy przeciętnie wykonują takich biegów 120,57 na mecz, co stanowi najlepszy wynik w całej Ekstraklasie, lepszy nawet od kapitalnych pod tym względem Legii Warszawa (120) czy Lecha Poznań (118,14). Co więcej, tak intensywnie Granatowo-Bordowi nie zasuwali nawet podczas dwóch sezonów Gustafssona, kiedy przecież dominowali w tej kwestii w lidze.

Ponadto Pogoń wykonała ogromny postęp w biegach o wysokiej intensywności (tempo między 19,81 a 25,2 km/h). Jesienią finiszowała z przeciętną 627,61, która dawała dziesiątą lokatę w Ekstraklasie, a w 2025 roku jej średnia na spotkanie to 714,71, co daje trzecie miejsce (za Lechem – 743,14 – i Stalą Mielec – 723,28). To również progres w porównaniu do dwóch pełnych sezonów Gustafssona na stanowisku, kiedy Portowcy biegów o wysokiej intensywności wykręcali odpowiednio 652,94 i 649,29 na mecz.

Granatowo-Bordowi po przygotowaniach zaplanowanych przez Kolendowicza zasuwają, jakby napędzało ich paliwo rakietowe. Motoryka przestała być problemem, a stała się atutem.

WIĘCEJ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: własne
Wyświetleń: 4624

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...