O g. 13:30 odbyła się konferencja prasowa przed meczem 7. kolejki PKO Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. W spotkaniu z mediami wziął udział trener Pogoni Szczecin, Robert Kolendowicz. Zachęcamy do zapoznania się z tekstowym zapisem wypowiedzi naszego szkoleniowca.
O sytuacji kadrowej:
- Nie mam dobrych informacji. Od poprzedniej konferencji prasowej niestety niewiele się zmieniło. Zawodnicy kontuzjowani od dłuższego czasu, Loncar i Marcel, są bliżej powrotu na boisko, ale to wciąż odległa perspektywa. Co do kwestii Mariusza Malca: mówiłem, że jest bardzo blisko i tak rzeczywiście było. Ten tydzień był dla niego gorzko-słodki. Gorzki, bo wrócił do zespołu i trenował, ale jego uraz się odnowił i będzie potrzebował czasu na leczenie. Bardzo żałuję, bo bardzo chciał nam pomóc w tym spotkaniu. To dla niego trudny czas, ale wiem, że przerwę na reprezentację poświęci na powrót do zdrowia. Było też u niego słodko, bo narodziła mu się córka Sara. Wielkie gratulacje dla niego. Pozostali są do dyspozycji, z czego się cieszę. Oczywiście jest też temat Benedikta Zecha, który nie zagra z powodu czerwonej kartki.
O tym, co nie zagrało w Poznaniu:
- Można przekornie powiedzieć, że wszystko. Nie grało wiele. Nic nam się nie zgadzało w tym meczu. Rozmawialiśmy o tym. Szukaliśmy momentów do pressingu i ich nie znaleźliśmy. Szukaliśmy wolnych przestrzeni, ale było ich mało. W budowaniu akcji, kreowaniu gry nie byliśmy na swoim poziomie. Żadna z faz gry nie wyglądala dobrze, być może momentami z wyjątkiem obrony. W pierwszej połowie staraliśmy się zmienić strukturę w środku boiska. Momentami wyglądało to lepiej, ale nie na tyle dobrze, żeby zapobiec dominacji Lecha. W pewnym momencie mieliśmy w planie dotrwać do przerwy, aby zmienić pomysł na mecz. W 45. minucie dostaliśmy czerwoną kartkę. Słuszną, popełniliśmy w tej akcji trzy błędy. Druga połowa była zgoła odmienna. Chcieliśmy utrzymać możliwie długo 0:0 i czekać na kontrę. Przegraliśmy ten mecz zasłużenie i tyle. To jest trochę jak w sportach walki. Bardzo ważne jest, jak mocno możesz uderzyć, ale jeszcze ważniejsze, ile ciosów możesz przyjąć i iść naprzód. Ja widzę w moim zespole chęć powrotu do tego, co było dobre.
O tym, czy rozmawiał z zawodnikami indywidualnie po meczu z Lechem:
- Szczegółowo mamy zaplanowany każdy mikrocykl. Mieliśmy analizy indywidualne i formacyjne. Wiemy, co nam nie zagrało. Mówiliśmy o działaniach bez piłki, ale przede wszystkim nie byliśmy dobrzy z piłką. Nie byliśmy w stanie się pressingowi Lecha przeciwstawiać. Nie rozpoznawaliśmy momentów, kiedy grać szybko, a kiedy utrzymywać się przy piłce. Zwykle jesteśmy w tym dobrzy, a w tym meczu to nie grało. Mieliśmy swoją sytuację, gdy "Grosik" zagrywał do Kacpra Łukasiaka, a ten nie zdołał wykorzystać okazji, ale było tego bardzo mało.
O tym, czy będziemy w tym sezonie punktować u siebie lepiej niż na wyjazdach:
- To jest teraz fakt. Jesteśmy bardzo mocni u siebie i nie odkryję tajemnicy, że nasz stadion i nasi kibice nam w tym mocno pomagają. Oczywiście musimy zachować ten balans pomiędzy meczami u siebie i na wyjeździe. Po dobrym meczu przychodzi czasem słabszy i tak teraz było. Dalej chcemy kontynuować dobrą passę w domu, ale jeśli chcemy liczyć się w tym sezonie, to musimy być dużo mocniejsi w delegacjach i przywozić z nich punkty, bo inaczej będzie nam trudno.
O Śląsku Wrocław:
- Chciałbym cofnąć się do momentu powrotu trenera Magiery. Praca, jaką wykonał on z zespołem doprowadzając go do wicemistrzostwa Polski budzi duży szacunek. Ten sezon "Wojskowi" rozpoczęli od łączenia ligi z grą w europejskich pucharach. Te wyniki w lidze są pewnie też tym spowodowane. My również przez to przechodziliśmy i pamiętamy, jakie mieliśmy w zwiazku z tym problemy. Wiem, że nie brzmi to zbyt dobrze, ale my tego grania co trzy dni ciągle się uczymy. Chcemy dobić do tego poziomu. Wrocławianie mieli trochę zmian przed sezonem. Odszedł od nich Exposito, na którym w dużej mierze budowali. Doszedł Cebula, Musiolik, Ortiz. Jest ponadto Nahuel czy Żukowski, którzy dają im szybkość w bocznych sektorach. To zespół pressujący trochę inaczej, grający w ustawieniu 4-1-4-1. Myślę, że Śląsk będzie w tym sezonie mocny, pomimo tego słabszego początku. To zespół, który stać na wygrywanie z najlepszymi w Ekstraklasie. Liczę, że to my będziemy jednak potrafili narzucić swój styl, który chcemy prezentować.
O Lisowskim i Gamboi:
- Joao Gamboa jest zawodnikiem centrum boiska. Według mnie jego profil i działania z piłką i bez piłki wpisują się w pozycję środkowego obrońcy. Wiele razy już trenowaliśmy z nim grę na tę pozycji. On czuje się na tej pozycji komfortowo. Oczywiście musi jeszcze dużo pracować. Co do mojej decyzji w meczu z Lechem, to pierwsze minuty chcieliśmy przetrwać, utrzymać się przy piłce. Poźniej mieliśmy w planie wprowadzić Wojtka i zmienić strukturę. Niestety nie udało się doprowadzić do tego momentu. Wojtek spełnia bardzo ważną rolę w zespole. To dla nas istotny zawodnik na wielu płaszczyznach. Korzystaliśmy z niego w momentach, gdy potrzebowaliśmy wynikiem zarządzać. On był zły na mnie w tym tygodniu. Nie mam do niego pretensji. Futbol to emocje. Ja potrzebuję widzieć u zawodników codziennie jakość, to dla mnie najważniejsze. Jeśli jakość się zgadza na boisku, to wszystko jest okej. W Poznaniu postawiłem na opcję, która finalnie nie zadziałała, bo przegraliśmy.
O Adrianie Przyborku:
- Według mnie moment, w którym Adrian pojawił się na boisku był bardzo trudnym momentem. Na tyle na ile mógł zespołowi pomógł. Oczywiście nie zachował się najlepiej przy tej sytuacji w polu karnym, bo gdyby trafił do siatki, to mecz mógł się inaczej zakończyć. Uważam jednak, że jest w dobrej dyspozycji. Pokazuje to na treningach. Nie oceniałbym jego aż tak surowo. Oceniam surowo zespół i cały sztab, bo przegraliśmy. Mnie cieszy jego reakcja w tygodniu. Trenował bardzo ciężko i był wyróżniającym się zawodnikiem w trakcie zajęć. To jest droga, aby grać w I zespole.
O szerokości kadry:
- Każdy trener chciałby mieć pole manewru. Szeroką kadrę, 2-3 zawodników na pozycję. Ja nie jestem inny. Z drugiej strony ja znam tę kadrę i obejmuąc stanowisko wszystko o tej kadrze wiedziałem. Ja traktuję to jako wyzwanie dla siebie. Rolę trenera traktuje tak, że muszę szukać rozwiązań sytuacji, w których się znajduję. Czuję się w obowiązku wydobyć maksa z tej kadry, którą posiadamy. Będziemy robić wszystko, aby stworzyć z niej drużynę, która będzie w stanie skutecznie rywalizować w Ekstraklasie.
O oknie transferowym:
- Okienko jest otwarte i wszystko się może wydarzyć. Musimy jednak wrócić do konferencji prezesa sprzed tygodnia. Jesteśmy świadomi aktualnej sytuacji i idziemy w zgodzie z polityką klubu i sytuacją finansową. Nie jest ona doskonała, o czym prezes opowiadał. Na rynku czasem pojawiają się okazję i będziemy na nie reagować. Cały czas monitorujemy sytuację i dział skautingu szuka rozwiązań. W ostatnich dniach wszystko może się dziać w obie strony. Jesteśmy otwarci i czekamy na rozwój sytuacji.
O tym, jakie wnioski Pogoń wyciągnęła z meczów wyjazdowych:
- Chciałbym odpowiedzieć na to po kolejnym meczu wyjazdowym. Ten mecz z Lechem pokazał, że w momentach, gdy mamy trochę mniejsze posiadanie piłki i nasz pressing nie funkcjonuje, to mamy problemy. Tak to wyglądało w Poznaniu. Drugim tematem jest nasze budowanie gry. Nasze wychodzenie spod pressingu i szukanie przestrzeni. W Poznaniu znajdowaliśmy tych przestrzeni zbyt mało. Jeśli będziemy w stanie wychodzić lepiej z takich sytuacji, to myślę, że przyniesie nam to lepszy wynik.
O wyprzedanym stadionie:
- Kibice są fantastyczni. Ja to niezwykle doceniam i wiem, że to zespól niesie. W meczu z Widzewem doping od 1. minuty nasz zespól niósł. Jestem niezwykle dumny wychodząc na mecz i widząc stadion w granatowo-bordowych barwach. Ci kibice z nami są w dobrych i gorszych momentach. To nie jest coś standardowego. Ja to doceniam i drużyna to docenia. Bardzo się cieszę, że kibice u nas coraz lepiej wyczuwają dynamikę meczu. Że ten doping wzmaga się jeszcze mocniej, kiedy być może przez chwilę przeciwnik przejmuje przewagę. To wyczuwanie momentów jest bardzo ważne. Jestem za to wdzięczny i bardzo dziękuję za to wsparcie.
O obsadzie środka obrony:
- Jest Wojtek Lisowski, jest Leo Borges, jest Joao Gamboa. Są różne warianty. Szukamy rozwiązań i momentów, które mogą zespół rozwinąć. Wybierzemy taki skład, który dobrze wejdzie w mecz i pozwoli na kontrolowanie spotkania przez Pogoń. Moim zdaniem wejście w mecz w Poznainu miało wpływ na to, jak funkcjonowaliśmy dalej. Jest kilku zawodników, którzy na tej pozycji mogą wystąpić. Do finalnej decyzji pozostało trochę czasu.
O wpływie odejścia Exposito na grę Śląska:
- Grają inaczej. Szukają zastąpienia Expostio w innych elementach. Na polskie warunki to był piłkarz topowy. Nie ma ludzi niezastąpionych i piłkarzy niezastąpionych, ale to duża wyrwa. Musiolik stara się wypełniać tę lukę, ale to trochę inny profil zawodnika. W niektórych obszarach Śląsk jest lepszy bez Expostio, ale w wielu gorszy. To wyzwanie dla trenera Magiery, aby ten zespół teraz przemodelować.
O tym, czy analizował poprzednie mecze Pogoni ze Śląskiem:
- My przygotowując się do meczu mamy dość rozbudowany proces analizy. Bierzemy pod uwagę, że zmieniają się zawodnicy. Śląsk bez Exposito to trochę inny zespół. Wiemy, że są momenty, gdy możemy Śląsk zaskoczyć. Oglądaliśmy tamte mecze, ale teraz struktury obu zespołów są teraz trochę inne. Swoją analizę bardziej więc opieraliśmy na ostatnich meczach Śląska w europejskich pucharach.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...