Aktualności

  • Rudol: Muraś musiał dorzucić swoje trzy grosze

- Wiedziałem, że jak Łukasz strzelił to już musimy wygrać. Cieszyłem się bardzo bo to mój kolega z szatni i z uczelni. Wiele czasu spędzamy razem i wiem, że przeżywał ten słabszy okres - powiedział po meczu Sebastian Rudol. Rozmawiał Daniel Trzepacz.


Po meczu z Lechem z pewnością zeszło z Was ciśnienie?

- Tak. Cieszę się bardzo, że wygraliśmy. Nie tylko dlatego, że był to mecz z Lechem, który jest ważny dla naszych kibiców i dla nas. To było nasze pierwsze, historyczne zwycięstwo w grupie mistrzowskiej. Może nikt o tym nie mówił, ale gdzieś z tyłu głowy to chodziło. My chcemy przecież wygrywać. To nie jest tak, że chcemy remisować i przegrywać. Bardzo chcieliśmy wygrać i mam nadzieję, że to będzie początek i będziemy odnosić kolejne zwycięstwa. Za tydzień mamy dobrą okazję aby to zrobić z Piastem.

Ta bokserska gra i wymiana ciosów od początku była zamierzona?

- Chcieliśmy Lechowi pokazać tak jak Legii, że się nie boimy i chcemy zagrać agresywnie. Myślę, że otwartość tego meczu polegała też na tym, że przed samym spotkaniem popadało i robiła figle szczególnie obrońcom. Na początku sporo pomyłek i pustych przelotów ze strony jednej i drugiej drużyny. Dzięki temu te sytuacje się stwarzały i fajnie, bo z tego co słyszałem od ludzi na gorąco to dobrze się ten mecz oglądało. W jedną i w drugą stronę mogło być różnie.

Grałeś ostatnio i z Jarkiem Fojutem i Kubą Czerwińskim. Z kim teraz przyjdzie Ci zagrać na środku obrony?

- <śmiech> Nie wiem, jeszcze nie myślę o tym. Jest jeszcze Sebastian Murawski i Mateusz Matras. Ja się dopiero uczę tej pozycji i mega-fajnie zagrać z "Czerwem" czy z Jarkiem, bo mają ogromne umiejętności. Z Mateuszem też grałem już w Zabrzu, z Murasiem w drugiej drużynie. Mamy sporo zawodników i myślę, że każdy kto wskoczy w miejsce kartkowicza lub kontuzjowanego da z siebie sto procent.

Po meczach śledzisz swoje oceny w internecie lub prasie?

- Tylko po wygranych <śmiech>. Staram się nie śledzić. Czasami "z nudów" się to zrobi, bo człowieka korci. Ogólnie staram się jednak w domu myśleć o innych rzeczach, odłączyć, zresetować i skupić na obowiązkach. Wiem też, że cały czas podlegamy ocenie.

Pytam, bo za grę na środku defensywy zbierasz lepsze oceny niż za grę na boku.

- Szczerze mówiąc, dobrze czuję się na tej pozycji, ale wiem też, że jest to dopiero mój piąty mecz na wysokim poziomie. Wiele razy rozmawiałem z Rafałem Murawskim czy innymi zawodnikami, że moje warunki fizyczne stwarzają więcej predyspozycji do gry w środku boiska. Trener decyduje o tym gdzie gram. Ja jestem młodym zawodnikiem, także nie będę składał żadnych deklaracji, że to jest moja pozycja czy inna. Decyzja należy do trenera. Ja się cieszę gdy wygrywamy i gram.

Gdy Łukasz Zwoliński wszedł po meczu do szatni, to było słychać dźwięk lecącego po schodach ciężkiego kamienia?

- Wiedziałem, że jak Łukasz strzelił to już musimy wygrać. Cieszyłem się bardzo bo to mój kolega z szatni i z uczelni. Wiele czasu spędzamy razem i wiem, że przeżywał ten słabszy okres. Szczególnie, że zależy mu na tym, aby te bramki strzelać. Jest stąd i bardzo tego chce. Cieszę się, że dziś strzelił. Oczywiście swoje trzy grosze do tej bramki musiał też dorzucić Muraś <śmiech>.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 4154

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...