Po sobotnim meczu nie można przejść obojętnie obok gry Sebastiana Rudola, który od kilku spotkań występuje na nowej dla siebie pozycji - środkowego obrońcy. I robi to z bardzo dobrym efektem.
Gdy przed meczem z Cracovią zobaczyliśmy, że Sebastian Rudol ma wystąpić bliżej środka obrony, mieliśmy mieszane uczucia. Pojawiła się obawa, że może sobie w tej roli nie poradzić. Tymczasem Rudol już wtedy zaprezentował się z dobrej strony. W meczu z Górnikiem w Zabrzu błędów też nie popełnił, a mecz z Legią miał być dla niego prawdziwym egzaminem.
I egzamin ten zdał na bardzo dobrą ocenę. Może nie na "6", bo drobne błędy się pojawiły, jednak waleczność, nieustępliwość i rywalizacja o każdą piłkę sprawiły, że Rudol spokojnie do swojego piłkarskiego CV może dopisać przy boiskowej pozycji: środkowy obrońca.
Rywalizacja z najbardziej bramkostrzelną ofensywą w lidze i niedopuszczenie do praktycznie żadnej sytuacji bramkowej to duży sukces duetu Rudol-Fojut. Nadmienić też trzeba, że przynajmniej dwukrotnie Rudol zaasekurował popełniającego błąd Fojuta, czy starszego i zdecydowanie bardziej doświadczonego zawodnika.
Dzięki dobrej grze Rudola skomplikowała się natomiast sytuacja Sebastiana Murawskiego, który miał być nominalnym zmiennikiem dla pary Fojut-Czerwiński. Jednak rywalizacja na tej pozycji może przynieść tylko same korzyści dla drużyny Czesława Michniewicza.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.