Aktualności

Losy dwójki zawodników były zupełnie inne. Słowik prosto z Pogoni trafił do Śląska, a Lewandowski po zakończeniu wypożyczenia do Wrocławia jeszcze z Pogoni, został zawodnikiem Lechii Gdańsk. Ostatecznie zimą, znów trafił na wypożyczenie do Wrocławia.

Jakub Słowik do Pogoni Szczecin trafił w lipcu 2015 roku. W ciągu dwóch lat rozegrał w barwach Pogoni 42 oficjalne spotkania w których puścił 55 bramek i zanotował 10 czystych kont. Słowik nie spełniał jednak oczekiwań zarządu, sztabu i kibiców. Nie bronił pewnie i często przytrafiały mu się głupie błędy, które kosztowały drużynę utratę bramek. Mówi się, że pikarz ten nie poradził sobie w Szczecinie pod względem psychicznym, bo na treningach wyglądał fenomenalnie. Jednak gdy przychodziło do spotkań o punkty - zawodził.

Na początku swojej przygody ze Śląskiem Słowik musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Jan Urban stawiał na Jakuba Wrąbla. Słowik do bramki wskoczył w 17. kolejce i miejsca nie oddał do ostatniego spotkania. Prezentuje się znacznie lepiej niż my pamiętamy go z występów w Dumie Pomorza.

Lewandowski latem związał się z Lechią kontraktem jako wolny zawodnik. Początek w Gdańsku był dla niego dobry. Grał, często jako rezerwowy ale otrzymywał szansę do pokazania się na boisku. Od listopada jednak wypadł poza kadrę meczową i do końca roku w barwach Lechii już nie wystąpił. Zimą trafił na wypożyczenie do Śląska gdzie raczej jest podstawowym zawodnikiem. Nie zbiera jednak zbyt dobrych recenzji i wiele wskazuje na to, że latem powróci do Gdańska i będzie musiał dalej zastanawiać się nad swoją przyszłością.

Poniedziałkowy mecz będzie pierwszą okazją dla obu zawodników do rywalizacji z Pogonią po odejściu z klubu.