- Jestem charakterny, więc na pewno teraz nie odpuszczę. Wiem, że czeka mnie ciężka rehabilitacja, ale mam ochotę do pracy, by wrócić jak najszybciej na boisko - mówi Kacper Smoliński w rozmowie z redaktorem Jakubem Lisowskim dla Głosu Szczecińskiego.
Bardziej bolało fizycznie czy psychicznie po odniesionej kontuzji?
- Zdecydowanie bardziej psychicznie, bo ze względu na tę kontuzję to ucieknie mi kilka miesięcy grania. To boli bardziej niż sam moment odniesienia kontuzji.
Miał Pan wtedy zły dzień?
- Nie, nic tego nie zapowiadało. Wiedziałem, że nie zagram w podstawowym składzie, ale będę na ławce rezerwowych. Pełna koncentracja z mojej strony, szykowałem się tak samo, jak do poprzednich występów. Miałem myśl żeby dać drużynie jak największą jakość, gdy pojawię się na boisku.
To pierwszy tak poważny uraz?
- Tak poważny to tak, ale w wieku 14-15 lat odniosłem kontuzję naderwania kolca biodrowego. Wtedy też miałem prawie półroczną przerwę.
Wtedy Pan wrócił silniejszy, to i teraz również tak będzie?
- Dokładnie. Jestem charakterny, więc na pewno teraz nie odpuszczę. Wiem, że czeka mnie ciężka rehabilitacja, ale mam ochotę do pracy, by wrócić jak najszybciej na boisko.
W Pogoni sztab medyczny jest mocny, taka kontuzja to nie pierwszy przypadek. A z kim Pan rozmawiał – poza lekarzami – o takiej kontuzji, przebiegu rehabilitacji?
- Pierwsze dni po odniesieniu kontuzji, a jeszcze przed operacją przychodziłem do naszych fizjoterapeutów i dużo mi tłumaczyli. Ale przy okazji rozmawiałem też z kolegami, którzy mieli podobne kontuzje i tłumaczyli mi, czego się spodziewać w poszczególnych etapach. I sprawdziło się – pierwsze dni po zabiegu były takie, jak przedstawiali. Teraz już czas na rehabilitację i też wiem, czego mam się spodziewać.
Doktor Bartosz Paprota zapowiadał, że zastosuje metodę hybrydową w operacji, która pozwoli na szybszą rehabilitację.
- Doktor Paprota to jeden z najlepszych lekarzy w Polsce. Wie, co robi, bo się tym zajmuje na co dzień. Miał moje pełne zaufanie. Akceptowałem wszystkie podejmowane przez doktora kroki.
Kogo musiał Pan uspokajać po meczu z Wisłą?
- To raczej mnie starano się uspokoić. Telefonów miałem dużo – dziewczyna, rodzina, menedżer. Bardzo dużo otrzymałem wiadomości od znajomych, bardzo dużo od trenerów z którymi współpracowałem wcześniej.
Jak Pan ocenia dorobek punktowy Pogoni?
- Jest dobry, ale był też taki okres, że zremisowaliśmy trzy mecze z rzędu po spotkaniach, w których traciliśmy bramki w końcówkach. Ale jesteśmy wysoko w tabeli, więc możemy być zadowoleni i patrzeć do przodu. Trzeba wygrywać kolejne mecze i uda się coś osiągnąć w tym sezonie.
Mistrzostwo Polski?
- Na pewno chcemy być w TOP3. Już tamten sezon pokazał, że możemy być w ścisłej czołówce, a w tym sezonie chcemy co najmniej to powtórzyć. Miejsce wyżej będzie dużym osiągnięciem. Na pewno będziemy walczyć do końca.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...