- Bardzo, ale to bardzo boli nas ta porażka, bo stworzyliśmy sobie dużą liczbę sytuacji. Jednak nie potrafiliśmy wykorzystać swoich szans. Po raz kolejny zabrakło nam skuteczności. W poprzednim meczu z Wisłą Płock również szwankowała finalizacja ataków - mówi Kacper Smoliński po przegranym u siebie 1:2 ligowym meczu z Jagiellonią Białystok.
Portowcy oddali w tym meczu aż 35 strzałów na bramkę rywala, w tym 10 celnych. Wypracowali współczynnik xG na poziomie 3,8. Mimo to zeszli z placu gry pokonani. - Myślę, że do straty pierwszej bramki byliśmy trochę słabsi, ale potem mieliśmy wszystko pod kontrolą. Szybko wyrównaliśmy i następnie prowadziliśmy grę. Powinniśmy strzelić kolejne gole, lecz nie udało się to - ocenia "Smoła". - Cóż, jak już wspomniałem, mieliśmy bardzo klarowne sytuacje. Nie byliśmy w stanie zdobyć drugiej bramki. Nawet w końcówce zepchnęliśmy rywala do głębokiej defensywy, ale przeciwnik wyprowadził skuteczną kontrę. Trudno teraz, na gorąco, przetrawić to wszystko.
Goście mogą zawdzięczać swój sukces znakomitej postawie ich bramkarza, Miłosza Piekutowskiego, który wybronił dziś bardzo dużo strzałów, w tym Kacpra Smolińskiego. - Nie będę ukrywał tego, że powinienem lepiej się zachować w tej sytuacji, uderzyć inaczej i ostatecznie strzelić gola. Biorę to na siebie. Z kolei my naszymi strzałami trochę dawaliśmy się wykazać golkiperowi - mówi pomocnik granatowo-bordowych.
Pogoń straciła bramkę na 1:2 w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to goście wyprowadzili decydującą kontrę. - W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Zawsze liczą się tylko trzy punkty. Chcieliśmy za wszelką cenę zwyciężyć w tym spotkaniu. Natomiast czasami trzeba trochę chłodniej podejść do tego, co się dzieje na boisku. Gdy nie udaje się strzelić gola, trzeba też niekiedy pilnować remisu. Powtórzę, zawiodła skuteczność. Uważam, że gdybyśmy strzelili na 2:1, to rywal musiałby się odkryć, i być może zanotowalibyśmy kolejne trafienia. No ale to już tylko rozważania - stwierdził wychowanek Dumy Pomorza.
Smoliński zagrał dziś do 70. minuty, kiedy to został zmieniony przez Paula Mukairu. Wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji. - W tygodniu ćwiczyliśmy ten wariant. Nie byłem zatem zaskoczony, że wystąpiłem na lewej stronie pomocy. Potem wszedłem na prawą flankę, tam się lepiej czułem. Gdy już zmieniliśmy się z Adrianem Przyborkiem to grało mi się łatwiej. Cieszy mnie to, że trener ma do mnie zaufanie. Staram się dawać z siebie wszystko, żeby grać jak najwięcej.
Teraz Portowców czeka przerwa od ligowego grania. Następne spotkanie dopiero za dwa tygodnie z Zagłębiem Lubin. - Trzeba na spokojnie przeanalizować pozostałe detale i szczegóły ze spotkania z Jagą. Czekają nas bardzo ważne mecze po przerwie na kadrę. Musimy się skupić na dalszej pracy. A w szczególności na meczu z Zagłębiem Lubin. Gramy po to, żeby punktować. Różnice między zespołami w tabeli nie są duże. Wciąż jest o co grać w lidze. Trzeba walczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli - dodał na koniec "Smoła".
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.