Aktualności

We wtorek, Pogoń Szczecin ogłosiła, że nowym trenerem zespołu zostanie Kazimierz Moskal, były szkoleniowiec Wisły Kraków. W opinii fanów zdania na ten temat są podzielone. Co ciekawe, najmocniej "oberwało się" dyrektorowi sportowemu, Maciejowi Stolarczykowi. Jednak czy słusznie?


Maciej Stolarczyk swoją funkcję pełni od lutego 2015 roku. W świadomości kibiców dyrektor sportowy odpowiada jedynie za przeprowadzanie transferów co jest oczywiście błędem. Jest to znaczący aspekt pracy Macieja Stolarczyka, jednak oprócz tego obowiązków jest znacznie więcej.

Jeśli jednak oprzeć się jedynie na zadaniu pozyskiwania piłkarzy, Stolarczyka ocenić można za dwa okienka transferowe. Efekt pierwszego?

Jako solidne wzmocnienia uznać można Fojuta i Słowika. Pomyłka? Przybecki. Do tego Czerwiński, jednak jego transfer finalizował jeszcze Grzegorz Smolny. W trakcie sezonu do drużyny dołączył Dwaliszwili, który może wielu bramek nie strzelił, ale miał spory wkład w zdobycie kilku kolejnych. Po stronie odejść gotówkowy transfer Marcina Robaka, który przez cały sezon w Lechu zagrał jedynie kilka spotkań, rozstanie z kiepskim Hernanim i brak porozumienia w sprawie kontraktu Golli. Patrząc jednak z dzisiejszej perspektywy, wymiana środka obrony wyszła Pogoni na dobre. Do tego rozstania z Rogalskim, Janukiewiczem i Janotą. Dwaj pierwsi mogliby dać coś jeszcze zespołowi, ale Janota przez cały sezon udowodnił, że do gry w Pogoni się nie nadawał.

W zimowym okienku na koncie transferów do klubu widnieje Gyurcso, którego transfer trzeba ocenić pozytywnie ze względu na to, jak duże zainteresowanie tym piłkarzem wykazywały inne kluby. Ocenę jego umiejętności i przydatności trzeba zostawić na najbliższy sezon. Odejścia? Małecki, który w Pogoni nie pokazywał już niczego dobrego i Murayama, który kompletnie przygasł.

Tych ruchów nie można ocenić jednoznacznie jako złe czy fatalne. Raczej jako przyzwoite z nadzieją na przyszłość. Pamiętać należy, że Stolarczyk swojej roli też się dopiero uczy. Do tego wszystkiego dodać należy zakontraktowanie Kamila Drygasa na którego chrapkę miało pół ligi.

Do tego dodać należy świetną współpracę z pionem młodzieżowym. Wszyscy trenerzy grup młodzieżowych z którymi miałem okazję rozmawiać wspominali o dużej poprawie komfortu pracy z najmłodszymi. Każdy też wspominał, że dużą w tym rolę odegrał właśnie Maciej Stolarczyk.

Od wtorku Stolarczykowi zarzucane jest zatrudnienie kolegi z którym grał w Wiśle Kraków. Jeśli jednak brać to jako poważny argument przynajmniej kilkunastu trenerów ze szczebla centralnego naszej piłki nigdy nie mogłoby współpracować z Pogonią, bo kiedyś razem grali w piłkę. Znajomość i dobre kontakty między trenerem a dyrektorem sportowym mogą przynieść więcej dobrego niż złego.

W kolejne plotki o ustalaniu składu też nie chce mi się wierzyć. Gdyby tak było, Miłosz Przybecki zapewne już przed rozgrywkami grupy mistrzowskiej zostałby zesłany do rezerw. Dlaczego? Przecież decyzja o zakończeniu współpracy z tym zawodnikiem podjęta została już dawno, a nie po ostatnim meczu z Legią. Gdyby to było prawdą, to czy w meczu przeciwko Legii na boisku pojawił się właśnie Przybecki, czy dla przykładu młody Listkowski, na którym Pogoń w przyszłości może zarobić?

Osoby, które obecnie znajdują się w otoczeniu prezesa Mroczka, to ludzie dla których Pogoń jest ważna. Powinni otrzymać większy kredyt zaufania. Na oceny pracy przyjdzie jeszcze odpowiedni czas. Krok po kroku, idziemy w dobrym kierunku. 

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 5380

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...