O ile w meczu Pucharu Polski nazwisko Stipica na ławce nie robiło wrażenia, o tyle w sobotę już tak. Ciężko do tej pory było wyobrazić sobie wyjściową jedenastkę bez bramkarza z Chorwacji.
Stipica do Pogoni Szczecin trafił w 2019 roku. Bardzo szybko zaskarbił sobie uwielbienie publiczności w Grodzie Gryfa. Z miejsca stał się kluczową postacią drużyny. W sezonie 2020/2021 wybrany został najlepszym bramkarzem PKO BP Ekstraklasy.
Obecny sezon dla Stipicy nie był jednak tak udany jak poprzednie. Zanotował do tej pory jedynie dwa czyste konta, a zdarzały się też mecze w których nie pomagał swoim kolegom tak, jak zdążył nas do tego przyzwyczaić.
Od momentu gdy Stipica wskoczył do wyjściowej jedenastki Pogoni Szczecin, nie opuścił żadnego meczu ligowego w jej barwach. Było ich dokładnie 114, a mecz w Warszawie mógł być spotkaniem numer 115 z rzędu.
Tak się jednak nie stało, bo do bramki wskoczył młody Bartosz Klebaniuk i spisał się bardzo solidnie. Wydaje się więc, że Stipica musi polubić się z ławką rezerwowych i czekać na ponowną szansę. To może jednak zadziałać jedynie na jego korzyść. Doświadczony bramkarz ma czas na złapanie oddechu i odpowiedniej formy do której przez ostatnie lata nas przyzwyczaił.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.