- Natomiast teraz musimy po prostu lepiej poznać naszych kibiców, bo zdaję sobie sprawę, że jako organizacja nie znamy ich jeszcze wystarczająco dobrze. A im lepiej, dogłębniej ich poznamy, tym łatwiej będzie im przekazać to, co chcemy zrobić - powiedział Tan Kesler w rozmowie z serwisem Goal.pl.
Ma pan duże doświadczenie z pracy w Hull City. Jak można je spożytkować w Pogoni? Wiem, że to trochę inne światy, ale… Co tam się udało, co warto powtórzyć?
Co do Hull City… Najważniejsze co zrobiliśmy, to bardzo wyraźne powiększenie bazy kibiców. O prawie 200 procent. Przed naszym przybyciem było 5500-7500 widzów na meczach, a zdarzało się osiągnąć 22 tysiące przy 24 tysiącach pojemności stadionu. Nie było to łatwe, ale dokonaliśmy tego docierając do kolejnych kibiców. Mocno postawiliśmy na komunikację z fanami. Wiem, że każdy klub się komunikuje z kibicami na różne sposoby, ale my poszliśmy dalej.
Postanowiliśmy: cokolwiek pytają, starajmy się odpowiedzieć. Twitter, TikTok, wszelkie możliwe platformy. Mieliśmy zespół medialny, który odpowiadał na wszystkie zapytania. Oczywiście, były pewne wewnętrzne kwestie z szatni, których nie pokazywaliśmy na zewnątrz, ale to jasne. Daliśmy natomiast fanom ekskluzywne treści – żeby mieli pojęcie, co robimy i jak się rozwijamy. To mocno wpłynęło na przyciągnięcie kolejnych kibiców. Do tego stopnia, że mieliśmy sold outy na niektórych spotkaniach, co w historii Hull nie było ani takie oczywiste, ani takie częste.
I jak to można odnieść do Pogoni?
Różnica polega na tym, że na Pogoni dobra frekwencja już jest. Natomiast teraz musimy po prostu lepiej poznać naszych kibiców, bo zdaję sobie sprawę, że jako organizacja nie znamy ich jeszcze wystarczająco dobrze. A im lepiej, dogłębniej ich poznamy, tym łatwiej będzie im przekazać to, co chcemy zrobić.
(...)
Znów ma pan okazję ku temu, tym razem w Pogoni. To, że początki są trudne, to wiemy. Co zrobiliście w kwestii czyszczenia długów też wiemy, z wpisów Alexa. To co jest teraz takim największym wyzwaniem na krótką metę? Nie mówię o celach długoterminowych…
Myślę, że przywrócenie zaufania do ludzi i instytucji, z którymi współpracujemy, wliczając w to piłkarzy. Jesteśmy w Pogoni od niedawna, wiemy jak wiele problemów trzeba było rozwiązać natychmiast. Nie żalę się tu, bo wiedzieliśmy na co się piszemy. Klub był o 18 godzin od tego, aby nie zagrać w Ekstraklasie w następnym sezonie. Był o włos od tego, że mógł się nie odbyć kolejny mecz Pogoni. Spłaciliśmy zaległości wobec piłkarzy. Nie mamy żadnych długów względem zawodników z obecnego składu.
Wyczyściliśmy zaległości dotyczące spraw licencyjnych i wiele innych. Oczywiście, przed nami jeszcze długa droga. Natomiast nie możemy też zapominać o tym, co w sumie najważniejsze: o boisku. Chcemy zbudować dobry zespół na przyszły sezon, ale w tym momencie jeszcze nie czas na szczegóły. Teraz najważniejsze jest przygotowanie do finału Pucharu Polski. W żaden sposób nie chcemy rozpraszać naszej drużyny. Najważniejsze, aby mogła się skupić na tym zadaniu.
No właśnie. To spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie. Dla Legii to trochę walka na śmierć i życie, bo brak pucharów będzie oznaczało stratę rzędu 50 mln złotych, co wstrząsnęło by klubem. A jakie jest wasze podejście? Nie pytam, czy chcecie wygrać, bo to oczywiste. Pytam jednak jak bardzo przyszłość klubu zależy od wyniku tego meczu.
Przegranie drugiego finału z rzędu byłoby dewastujące dla naszych kibiców. Czy chcę przeżyć coś takiego? Oczywiście, że nie. Dla nowych właścicieli Pogoni, dla naszych fanów ten mecz jest więc nawet ważniejszy niż dla Legii. Oczywiście, że chcemy go wygrać. Sprawy Legii to sprawy Legii, nie wtrącam się w nie. Poznałem właściciela klubu, szanuję go, mam nadzieję, że będziemy współpracować na różnych polach, dla dobra polskiej piłki.
Niemniej dla nas PP to wielka szansa na napisanie historii, zdobycie pierwszego tytułu. Uważam, że w krótkim czasie udało nam się dużo zdziałać w Pogoni. Uratowaliśmy klub, staramy się go wyprowadzić na prostą. Niemniej zdobycie Pucharu Polski jest wielkim celem. W jakimś sensie jesteśmy z Aleksem szczęściarzami, że mamy możliwość uczestniczenia w tym. Tyle że nie wzięliśmy się w tym wszystkim z przypadku. Dla niektórych obserwatorów z zewnątrz może to wyglądać tak, że pojawiliśmy się szybko, ale przecież tak nie było.
Natomiast co do finansów. Jeśli, odpukać, przegramy finał, to nie zagrozi to naszej stabilności, nie zagrozi naszemu rozwojowi. Nasz cel jest jasny: walka o 3-4 miejsce każdego roku. Polska będzie wkrótce miała o jedną drużynę więcej w pucharach…
Tak, będzie pięć drużyn…
I my chcemy być w tym gronie. Natomiast jeszcze raz: ewentualna porażka nie zmieni naszych planów. Natomiast jeśli wygramy, to dynamika zdarzeń na pewno będzie większa.
Przez dynamikę zdarzeń rozumie pan zapewne na przykład wzmocnienia drużyny. A proszę powiedzieć: jak wygląda sprawa z Koulourisem? On jest w ogóle do zatrzymania? Rozmawialiście o tym? Pewnie będzie królem strzelców, więc zatrzymać go będzie ciężko. Z drugiej strony nie jest piłkarskim młodzieniaszkiem, w Pogoni czuje się świetnie, więc sam nie mam pewności co tu się może wydarzyć… Kontrakt ma do lata 2026.
Spotkałem się z Koulourisem kilka razy, to znaczy ja i Alex spotkaliśmy się z nim rozmawiając na różne tematy. To chłopak o świetnym charakterze. Jest bardzo pozytywnie nastawiony, szuka rozwiązań, a nie problemów. Sam świetnie się tu zaadaptował, a teraz pomaga młodszym. Co do wieku. Myślę, że jest w najlepszym okresie dla napastnika. A co do przyszłości. Zainteresowania nie brakuje. Niektóre kluby pytały mnie o niego, inne zwracały się do Alexa. Nasze stanowisko jest jasne: chcemy, żeby Koulouris został z nami na długo. Na pewno więc podejmiemy próbę, aby go do tego przekonać.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...