Wczesnym popołudniem odbyła się konferencja prasowa zapowiadająca niedzielny mecz 10. kolejki PKO Ekstraklasy z Legią Warszawa. W spotkaniu z mediami wziął udział trener Tomasz Grzegorczyk. Zapoznajcie się z zapisem tekstowym jego wypowiedzi.
O sytuacji kadrowej:
- Mieliśmy drobne urazy, ale to rzecz normalna po meczu. Fizjoterapeuci działali intensywnie, aby doprowadzić pewnych zawodników do pełnych obciążeń. Jestem optymistycznie nastawiony, jeśli chodzi o kadrę, która pojedzie do Warszawy walczyć o punkty.
O tym, czy zmiany w meczu z Lechią zadecydowały o porażce:
- Nie uważam, że to kluczowy moment, jeśli chodzi o finalny wynik. Dwie bramki straciliśmy mając nowych zawodników na boisku, ale dwie straciliśmy też dużo wcześniej. Nie upatrywałbym w tym klucza naszej porażki.
O Legii:
- Uważam, że Legia zawsze ma klasowy zespół. Gra teraz praktycznie na trzech frontach. Pomimo tych obciążeń meczami trener Iordanescu pewnie będzie chciał wygrać. Mamy swój określony plan, ale nie chciałbym zdradzać konkretów.
O tym, czy powinniśmy w Warszawie zagrać bardziej defensywnie niż zwykle:
- Ilość straconych bramek to nie kwestia tylko bloku defensywnego. Cały zespół broni i nasze działania muszą być bardziej kompaktowe. Z Lechią nie ustrzegliśmy się błędów indywidualnych. Sami daliśmy zespołowi z Gdańska impuls, aby odważniej zaatakował.
O rotacjach:
- Zmiany ustawienia nie należy się spodziewać, ale korekty w składzie pewnie będą. Gdy tracisz 4 bramki, to musisz wyciągnąć wnioski. Teraz potrzebny jest nam spokój. Te wnioski wraz ze sztabem wyciągnęliśmy.
O wnioskach po meczu z Lechią i tym, czy zagramy ofensywnie w Warszawie:
- Trzeba spodziewać się Pogoni, która będzie chciała wywieźć punkty. Taki będzie cel. Po meczu z Lechią musimy być bardziej skoncentrowani. Nie możemy dawać przeciwnikowi impulsu. Z Lechią tę kontrolę straciliśmy. Te pierwsze 45 minut z tamtego meczu musimy przeciągnąć na dłuższy wymiar czasowy, a najlepiej na cały mecz.
O Alim:
- Trenuje z nami tak naprawdę 2 tygodnie. Zaliczył krótki epizod z Lechią. Absolutnie jest brany pod uwagę, jeśli chodzi o skład.
O tym, dlaczego Jagiellonia punktuje lepiej od Pogoni:
- Nie czuję się kompetentny, aby oceniać drużynę Jagiellonii. Mają swoje określone problemy, my też je mamy. Widać, jaką liczbę bramek tracimy. Nasze działania są bardziej ukierunkowane na poprawę gry w obronie.
O powodach tak dużej liczby traconych goli:
- Uważam, że często to wynika z koncentracji. Popełniamy błędy niewymuszone, indywidualne. Tego musimy się wystrzegać.
O tym, czy należy się spodziewać, że mecz na ławce rezerwowych zaczną słabiej ostatnio dysponowani Loncar i Koutris:
- Na pewno jakieś korekty w składzie będą, ale nie chciałbym zdradzać szczegółów.
O tym, czy "wybiegamy" mecz z Legią:
- Na pewno jest bardzo duża motywacja w naszym zespole. Piłka nożna zaczyna się od biegania i tę intensywność musimy pokazać. Jeśli jej nie pokażemy, to będziemy mieli duże problemy. Bieganie i intensywność to będzie punkt wyjścia.
O intensywnym czasie Legii:
- Legia jest przygotowana do gry co trzy dni. W czwartek mają też mecz w europejskich pucharach. Myślę, że mają tak szeroką kadrę, że wprowadzą do składu odpowiednie rotacje.
O Morze Ndiaye:
- Nie chciałbym się odnosić, dlaczego gra mało. W ostatnim meczu moje zmiany były podyktowane stricte ofensywą. Przesunęliśmy Ulvestada na szóstkę, bo ma więcej inklinacji ofensywnych. Wprowadziliśmy też Pozo. Chcieliśmy zaryzykować i mieć więcej wariantów ofensywnych. Dlatego Mor nie wszedł, ale jest on gotowy, aby nam pomagać. Wie, nad czym musi pracować, aby być w wyjściowym składzie. Rywalizował z Jankiem Biegańskim o wyjściowy skład i Janek w mojej opinii wygrał tę rywalizację. Mor czeka na swoją szansę i liczę, że gdy ją dostanie, to wykorzysta.
O jego kontakcie z Tanem Keslerem:
- Jest dużo szumu odnośnie nowego trenera. Wyłączyłem social media, by się od tego odciąć. Szum medialny nie jest potrzebny i korzystny dla zespołu w tej sytuacji. Moje kontakty z Tanem są normalne. Nie mam deklaracji, w ilu meczach poprowadzę zespół. Teraz moim zadaniem było jak najlepsze przygotowanie drużyny do meczu z Legią. Obecnie najważniejsze jest spotkanie w Warszawie.
O różnicach w grze Pogoni w pierwszej i drugiej połowie meczu z Legią:
- W pierwszej połowie, którą oceniam dobrze, mieliśmy odwagę do grania w piłkę. Odpowiednio zarządzaliśmy meczem. Nasze posiadanie było na takim poziomie, że Lechia była zmuszona do gry w niskim bloku. Nasza odwaga była kluczowa. Blok obrony odpowiednio budował grę od tyłu. W drugiej połowie straciliśmy kontrolę. Wdaliśmy się w grę w fazach przejściowych, zabrakło uspokojenia gry. Wiem, ze Legia będzie nas pressowała, starała się wysoko piłkę odebrać, jak z Jagiellonią. Jeśli my będziemy z pewnością siebie grać piłką, to zabierzemy im trochę atutów. Taki jest plan.
O Mendym:
- Nie jest gotowy jeszcze do gry. Ma swój program pracy, który realizuje z dużym zaangażowaniem. Wykonuje dużą pracę ze sztabem. Z tygodnia na tydzień jest u niego progres. Zobaczymy, jak szybko będzie gotowy. Na pewno nie podejmiemy ryzyka i nie będziemy wprowadzać go do gry zbyt wcześnie.
O Molnarze:
- Za szybko, by go oceniać. Ma olbrzymi potencjał, dlatego trafił do Pogoni. To był jego bardzo udany debiut przy Twardowskiego. Szkoda tylko, że finalnie nie przyniosło to nam punktów. Podobała mi się bardzo współpraca Molnar-Greenwood w tym meczu i jej efektem była piękna bramka.
O tym, ile procent potencjału drużyny widzimy:
- Potencjał jest bardzo duży, jeśli chodzi o indywidualności. My musimy popracować, aby je odpowiednio ubrać. Zwycięstwa nam w tym pomogą. Mamy duże pole do popisu jako zespół.
O tym, kiedy będzie widoczny progres całego zespołu:
- Uważam, że widać progres u pojedynczych zawodników. Musa w końcu strzelił bramkę, Molnar także. Greenwood zagrał ostatnio bardzo dobrze. Potrzeba nam jednak jako zespołowi punktów i nad tym pracujemy.
O tym, czy drużyna myślała, że nic się jej nie stanie w drugiej połowie meczu z Lechią:
- Zdecydowanie nie. Tempo meczu, które było od początku, te fazy przejściowe, to był impuls dla drużyny Lechii. Rywale w drugiej połowie uwierzyli w swoje szanse. Zabrakło nam zarządzania, konsekwencji. Finalnie też był u nas brak koncentracji w defensywie. To było widać po tym, jak traciliśmy bramki.
O wyciąganiu wniosków:
- Wcześniej byliśmy gotowi na to, żeby szybko reagować na straty piłki. Zważywszy na tak dużą liczbę zmian w naszym zespole ten skok pressingowy nie jest u nas tak efektywny. Odległości między zawodnikami są zbyt duże. Indywidualnie zawodnicy czasem narażają nas na stratę. Te odległości w drugiej połowie pomiędzy nami były olbrzymie. Jako zespół nie byliśmy odpowiednio przygotowani, aby zareagować na stratę. Nad tym ostatnio pracowaliśmy, aby zabezpieczać defensywę po stratach piłki.
O potencjalnym remisie w Warszawie:
- Chcemy mecz wygrać. Na tym polega sport. Jedziemy tam powalczyć o punkty i zwyciężyć. Z remisu byłbym umiarkowanie zadowolony, ale nigdy nie powiem, że gramy o remis. Ostatnio w Warszawie zremisowaliśmy, a mieliśmy po tym meczu niedosyt. Pewnie z takiego wyniku nie byłbym w pełni zadowolony, ale bym go szanował.
O tym, czy rozmawiał z Pozo o jego biernym zachowaniu po stracie piłki w ostatnim meczu:
- Rozmawiamy indywidualnie wielokrotnie z zawodnikami. Z Jose też o tym rozmawiałem. To było niedopuszczalne. Nie byliśmy w stanie zareagować na tę stratę. Wiadomo, błędy się zdarzają, ale kluczem jest reakcja na błąd. U Jose była ona niedopuszczalna.
O Greenwoodzie:
- Przyszedł do nas w ciągu okresu przygotowawczego. Tak jak wielu innych zawodników. Fakt, że było go mniej w drugiej połowie, to był efekt tego, że wdaliśmy się w grę w fazach przejściowych. On jest gotowy na 90 minut, ale jak sam powiedział, jeszcze może się poprawić, jeśli chodzi o pełną formę fizyczną. Z jego parametrów indywidualnych jesteśmy jednak zadowoleni.
O tym, czy udało się poprawić grę defensywną podczas treningów:
- Pracowaliśmy nad tym w tygodniu. Ja byłem z efektu treningu zadowolony, ale finalnym sprawdzianem jest mecz. Dla nas najważniejsze będzie zagranie na zero z tyłu przy Łazienkowskiej.
O dylematach ze składem:
- Dużych dylematów nie mam, choć są one zawsze. Mamy jeszcze jedną jednostkę treningową i liczę, że dostanę dzięki niej odpowiedź na niektóre znaki zapytania.
O tym, czy będzie to rewanż za ostatni finał Pucharu Polski:
- Uważam, że nie. To rywal jak każdy inny. Kadry obu zespołów mocno się pozmieniały. Nie ma już żadnych dyskusji o tamtym przegranym finale.
O motywacji przed meczem:
- Nasza reakcja w tygodniu była bardzo dobra. Także u tych niegrających zawodników. Rywalizacja w drużynie była widoczna. Mam wrażenie, że jeśli chodzi o reakcję, będziemy pozytywnie zaskoczeni i to, co widziałem w treningach, będzie widoczne w niedzielnym meczu.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.