Już w piątek finał Pucharu Polski: Pogoń Szczecin - Legia Warszawa. - Jestem na bieżąco z wynikami Pogoni, oglądam jej spotkania, trzymam za nią kciuki, ale przed finałem mam mały problem - mówi Janusz Turowski, były piłkarz obu klubów.
Pogoń po raz piąty zagra w finale Pucharu Polski. Poprzednie spotkania przegrywała, ale kibice wciąż wierzą, że w końcu sięgnie po upragnione trofeum. Rok temu się nie udało, choć Portowcy byli faworytem w meczu z pierwszoligową Wisłą Kraków. Teraz zagrają z mocną Legią Warszawa na Stadionie Narodowym w stolicy.
Drugi raz z rzędu w finale? Taka sytuacja była też na początku lat 80. XX wieku. I to były pierwsze takie sukcesy klubu.
- Pogoń za moich lat to nie był mocny klub. Zazwyczaj graliśmy w ekstraklasie o środek tabeli lub broniliśmy się przed spadkiem. Było różnie, ale taka jest prawda - mówi Janusz Turowski.
Turowski to jeden z najlepszych napastników Pogoni w historii. Gwiazda lat 80. W Pogoni grał w latach 1979-82 i zagrał w obu finałach Pucharu Polski, które Pogoń przegrała z Legią Warszawa (w Kaliszu 0:1) i Lechem Poznań (0:1 we Wrocławiu). Tylko kilku graczy wystąpiło w obu tych spotkaniach.
- Przykro mi bardzo, ale wspomnienia to nie ze mną. Nie pamiętam już tych spotkań - zaznacza Janusz Turowski. - Oczywiście smutno mi, że wtedy tego Pucharu nie zdobyliśmy, że i później klub nie sięgnął po Puchar, więc liczę, że teraz go zdobędziemy. Jestem na bieżąco z wynikami Pogoni, oglądam jej spotkania, trzymam za nią kciuki, ale przed finałem mam mały problem, bo przecież grałem zarówno w Pogoni, jak i w Legii. Ale pierwsza była Pogoń i dłużej w niej grałem, więc to jej będę mocniej kibicował.
Turowski z Pogonią awansował do ekstraklasy (1981) i grał w pierwszym finale PP. Miał wtedy 20 lat. Rok później przeszedł na 2 lata do Legii, by odbyć obowiązkową służbę wojskową.
- Do tego transferu przyczynił się trener Kazimierz Górski, który obserwował mnie w meczach Pogoni. Pierwszy okres w Legii naprawdę w porządku - atmosfera w drużynie, wsparcie działaczy czy trenerów. Po roku Górskiego zmienił trener Jerzy Kopa, z którym przecież bardzo dobrze znałem się z Pogoni. Warszawski klub chciał mnie zatrzymać, ale doszło do przykrych sytuacji, których nie chcę teraz przedstawiać. Było-minęło, ale to były jeszcze czasy socjalizmu w Polsce. Wróciłem do Pogoni, ale wtedy postanowiłem z rodziną wyjechać z kraju.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...