Fredrik Ulvestad kolejny już raz znalazł się w wyjściowej jedenastce Pogoni na mecz ligowy. Po spotkaniu, tak jak i pozostali koledzy, nie mógł być w dobrym nastroju.
- Kreowaliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, a oni nie mieli ich zbyt wielu. W futbolu chodzi jednak o skuteczność w obu polach karnych, a dziś niestety oni byli w tym od nas lepsi - podkreśla po przegranym meczu ze Stalą Mielec pomocnik naszej drużyny, Fredrik Ulvestad. - Czasem detale decydują o tym, kto wygrywa mecz. Dziś w tych najważniejszych momentach rywale byli skuteczniejsi. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, to uważam, że zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt. Taka jest jednak piłka. Zwłaszcza w pierwszej połowie mieliśmy mnóstwo szans, aby zamknąć ten mecz, w drugiej też było ich kilka. Oni jednak cały czas byli groźni w kontratakach i przy stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że tak będzie, ale niestety mimo to straciliśmy aż trzy gole. W takiej sytuacji trudno jest wygrać spotkanie.
Druga połowa dla Pogoni była gorsza niż pierwsza. Z czego to wynika?
- Nie da się grać przez całe spotkanie z taką intensywnością, z jaką my graliśmy w pierwszej połowie. To normalne. W pierwszej części gry powinniśmy zdobyć trzy albo cztery bramki i byłoby po sprawie. Niestety do przerwy było tylko 2:1. Początek drugiej połowy nie był w naszym wykonaniu aż tak zły, ale oni wykorzystali kontratak i strzelili bramkę na 2:2. W takiej sytuacji próbowaliśmy jeszcze mocniej nacisnąć, aby ponownie wyjść na prowadzenie, ale na koniec to oni zdobyli trzecią bramkę. Trudno to zaakceptować, bo powinniśmy wygrać ten mecz. Musimy wyciągnąć z tego lekcję - uważa 31-latek.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.