Aktualności

  • Uryga: Cieszę się, że kibice będą nas dopingować z trybun

Nie tylko trenerzy odpowiadali w środę na pytania dziennikarzy przed meczem finałowym Fortuna Pucharu Polski. Wisłę reprezentował między innymi Alan Uryga.


Alan Uryga, kapitan Wisły najpierw został zapytany o współpracę z Antonem Cziczkanem, który niedawni zadebiutował w bramce Wisły. Odpowiedział: - Mogę w samych superlatywach mówić o Antonie. Komunikacja jest na najwyższym poziomie, Anton mówi też po polsku. Wszystko jest w porządku. Współpraca czysto piłkarska też jest dobra, bo wiele rzeczy mieliśmy już przetrenowanych podczas treningów.

Uryga w tym sezonie jest podstawowym stoperem Wisły, ale przecież stoczył długą walkę o powrót na boisko. Zapytany co było momentem przełomowym w walce o powrót do gry, odpowiedział: - Sam powrót. Rzeczywiście, długa droga, jedna, druga kontuzja. Co tu dużo mówić, dużo było walki, potu. Gdy już wiedziałem, że jestem w stu procentach gotowy, zdrowy, wskoczyłem do składu i wiedziałem, że już mogę realnie pomagać drużynie na boisku, a nie tylko w szatni. Jakiegoś konkretnego momentu przełomowego nie było. Po prostu ciężka praca na boisku. Cieszę się, że - odpukać - zdrowie dopisuje i wszystko jest w porządku.

Wiślak nie kryje dumy z faktu, że jako kapitan wyprowadzi Wisłę na murawę Stadionu Narodowego: - Niewątpliwie jest to dla mnie duża sprawa. Jestem wychowankiem. Zawsze marzyłem, żeby osiągnąć z tym klubem coś więcej niż tylko występowanie w nim, niż tylko bycie kapitanem, liderem. Były momenty, gdy to się rozmazywało, przeszedłem do Wisły Płock. Te sukcesy wydawały się wtedy nierealne. Życie sportowca jest jednak takie, że w każdym momencie może nadejść coś pozytywnego. I mimo tego, że w pewnym momencie zeszły na dalszy plan marzenia o mistrzostwie czy Pucharze Polski, to cieszę się niezmiernie, że jednak mam szansę, żeby z Wisłą Kraków zapisać się w historii, i znów dać radość naszym kibicom i być może kolejny tytuł zapisać w historii naszego klubu.

Wisła traci sporo bramek. Co zatem zrobić, żeby zatrzymać Pogoń, która jest bardzo mocna w ofensywie? Alan Uryga widzi to tak: - Rzeczywiście, sam życzyłbym sobie, żeby było mniej straconych bramek. Nie będę tutaj czarował, zwalał winę na coś innego. Jestem kapitanem, jestem liderem obrony, więc biorę za to pełną odpowiedzialność. Życzyłbym sobie, żeby tych straconych bramek było mniej. Musimy robić swoje, musimy być sobą. Nie będziemy na siłę wymyślać żadnej specjalnej taktyki, tylko będziemy grać to, co trenujemy, odkąd trener do nas dołączył. Liczę na to, że już jutro będzie ten drugi mecz „na zero” z tyłu.

Piłkarz nie kryje, że to duża przyjemność grać w takim meczu: - Teraz jest taki pierwszy moment, gdy pojawiły się emocje. Gdy przyjechaliśmy na stadion, zaczęło się nakręcanie tym meczem. Na treningu już całkowicie nas to pochłonie i będziemy myśleć już tylko o tym meczu. Tak jak mówiłem po meczu z Podbeskidziem zamierzamy się tym delektować, bo jest to dla nas duże wydarzenie i odskocznia o szarej, ligowej walki. Każdym treningiem w tym tygodniu staraliśmy się cieszyć tym bardziej niż zwykle. Teraz już pełna koncentracja na meczu i zgaduję, że z każdą godziną dreszczyk emocji będzie większy.

Mówił też o swoich wizytach na Stadionie Narodowym: - Jako zawodnik jestem pierwszy raz na Stadionie Narodowym i pierwszy raz będę miał okazję tutaj wystąpić. Jako kibic miałem okazję tutaj być na historycznym meczu z Niemcami, wygranym 2:0. Nie przypominam sobie, żebym miał większy mecz niż ten, który nas czeka. Zdecydowanie, to największe wydarzenie w mojej dotychczasowej karierze.

Co ważne, Wisłę wreszcie na wyjeździe będą mogli dopingować kibice, co dla Alana Urygi też jest bardzo ważne: - Jest to bardzo, niesamowicie ważna kwestia dla nas. Cieszę się, że w końcu mecz wyjazdowy odbędzie się z naszymi kibicami. I że odbędzie się na równych warunkach. Do tej pory tak nie było, bo inne zespoły mogły liczyć na wsparcie swoich kibiców w meczach wyjazdowych i tak jak już wspominałem kilka razy, nawet jeśli jest to jeden, dwa czy pięć procent do zwiększenia szans dla zespołu grającego na wyjeździe, to jednak kilka procent jest. Cieszymy się, że teraz te szanse będą wyrównane i oby to był początek powrotu do normalności, za co mocno trzymam kciuki.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 1070

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...