Aktualności

W pierwszym składzie w Białymstoku wyszedł Łukasz Zwoliński, który w ostatnich kolejkach był tylko rezerwowym. Napastnik Pogoni już w pierwszej minucie przetestował bramkarza rywali uderzeniem z dystansu, ale Drągowski ładną paradą sparował strzał. Praktycznie na tej sytuacji skończyły się ofensywne popisy szczecinian w pierwszej połowie. Więcej sytuacji mieli gospodarze, ale kilkukrotnie w ostatnim momencie przez złe rozegranie akcji tracili szansę na zdobycie bramki. Najgroźniej było po prostopadłym podaniu Vassiljeva do Grzelczaka, gdzie w ostatniej chwili piłkarzowi Jagielloni piłkę wybił Lewandowski. Podopieczni Czesława Michniewicza mieli problemy ze stworzeniem zagrożenia pod bramką Drągowskiego, który przez prawie całą pierwszą połowę był bezrobotny.

Początek drugiej połowy nie zapowiadał większych emocji. W końcu jednak Portowcy zdecydowali się na trochę odważniejsze ataki. Najpierw lewą stroną boiska kilkadziesiąt metrów przebiegł Gyurcso, który będąc już w polu karnym nie potrafił dobrze odegrać do kolegi z zespołu. Chwilę później dobrze z tej samej strony podłączył się Mateusz Lewandowski, który dobrze dograł w pole karne, ale strzał Adama Frączczaka został zablokowany. Jagiellonia najlepszą okazję w drugiej części meczu miała po wielkim błędzie Jarosława Fojuta (nie pierwszym już w tym roku). Na szczęście strzał Mystkowskiego z 16 metrów przeleciał ponad bramką. Sędzia w końcu ulitował się nad kibicami i zakończył to denne widowisko.

Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 0:0

Żółte kartki: Tomasik (Jagiellonia) Lewandowski (Pogoń)

Jagiellonia Białystok: Drągowski – Burliga, Madera, Tarasovs, Tomasik – Góralski, Grzyb – Frankowski (46’ Alvarinho), Vassiljev (89’ Romańczuk), Černych – Grzelczak (73’ Mystkowski)

Pogoń Szczecin: Słowik – Rudol, Fojut, Czerwiński, Lewandowski – Rafał Murawski, Matras – Listkowski (61’ Dwaliszwili), Frączczak, Gyurcsó (68’ Przybecki) – Zwoliński