Marcel Wędrychowski był Jokerem w meczu z Zagłębiem Lubin, a spotkanie z Koroną Kielce rozpoczął w wyjściowej jedenastce.
- Jesteśmy zawiedzeni, nie wykorzystaliśmy swoich szans. Możemy mówić o braku szczęścia, dwie poprzeczki... Ciężko coś powiedzieć po takim meczu, ale widzimy, że dostajemy się pod bramkę i brakuje nam tej "kropki nad i". Patrzymy jednak do przodu i jesteśmy pozytywnie nastawieni - powiedział zaraz po meczu Marcel Wędrychowski.
Piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść w sobotę do bramki Konrada Forenca.
- Najpierw ten karny... Byliśmy przekonani, że Kamil zaraz będzie podchodził do jedenastki. Później znów Kamil oddał strzał, przy dobitce dopatrzono się zagrania ręką Luki. My cały czas nie poddawaliśmy się i atakowaliśmy na bramkę. Wierzeliśmy, że "wpadnie". W szatni rozmawialiśmy, że dobrze wygląda nasza gra. Niestety wyszło tak, a nie inaczej - opowiadał dalej wychowanek Pogoni.
Przed nami przerwa na mecze reprezentacji, a skrzydłowy wyjedzie z kadrą Michała Probierza na dwa mecze sparingowe.
- Każde powołanie cieszy. Nie ważne czy jest to powołanie do kadry młodzieżowej, czy byłaby to pierwsza reprezentacja, to szczęście jest. Wiadomo, z dorosłej kadry byłoby jeszcze większe, ale to już jest wielkie wyróżnienie i chcę się tam pokazać z jak najlepszej strony - dodał Wędrychowski.