18 miesięcy na powrót do gry w pierwszym zespole Pogoni Szczecin czekał Hubert Matynia. W minioną sobotę zagrał zaledwie kilkadziesiąt sekund, ale to dla niego ważne, że pojawił się na boisku.
Ostatni mecz boczny obrońca rozegrał w maju 2015 roku. Portowcy przegrali wtedy w Zabrzu z Górnikiem 0:2, a Matynia zakończył spotkanie z zerwanymi więzadłami krzyżowymi w kolanie.
Do gry gotowy był już latem. Jednak wtedy też zawodnikowi przytrafił się uraz, który wykluczył go z gry przez większą część jesieni.
Piłkarz odbudowywał się i dochodził do pełnej sprawności w zespole rezerw. Symboliczny występ Matyni we Wrocławiu to nagroda za wytwałość i determinację w walce z kontuzją.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...