 
                                - Jeśli uda mi się strzelić bramkę to oczywiście nie będę okazywać radości z szacunku do Pogoni, której jestem wychowankiem i dużo zawdzięczam - powiedział Łukasz Zwoliński, wychowanek Pogoni Szczecin, który w piątek przyjedzie do Szczecina z Lechią Gdańsk.
Nie możesz już się doczekać piątkowego meczu w Szczecinie?
Pewnie, że tak. To dla mnie jeden z wyjątkowych meczów. Najważniejsze, że spotkają się dwie dobre drużyny, a to zapowiada fajny mecz.
Wiosną poprzedniego sezonu grałeś skutecznie, ale akurat drużynie ze Szczecina nie strzeliłeś gola ani z gry ani z karnego.
To prawda, ale jednak jeden mecz zremisowaliśmy, a drugi wygraliśmy. Na koniec nie liczy się czy Łukasz Zwoliński strzelił bramkę, tylko jaki wynik osiągnęła Lechia. Teraz też jedziemy po trzy punkty. Oczywiście, że chciałbym trafić do siatki i jakbym mógł cofnąć czas, to wtedy też chętnie strzelił bym gola, ale nie wykorzystałem karnego i dwukrotnie obiłem słupki. Jeśli uda mi się strzelić bramkę to oczywiście nie będę okazywać radości z szacunku do Pogoni, której jestem wychowankiem i dużo zawdzięczam.
Zawsze z przyjemnością spotkasz się z trenerem Kostą Runjaicem?
Jak najbardziej, zresztą do dziś utrzymujemy kontakt. Na boisku jednak nie będzie sentymentów.
To Kosta Runjaic czy Piotr Stokowiec?
Obaj mają swoje warsztaty i można się od nich sporo nauczyć. Nie można ich porównywać. Moje szczęście jest takie, że od obu szkoleniowców mogłem się wiele nauczyć, a lepiej w życiu trafiać na dobrych trenerów - tutaj od przybytku głowa nie boli.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.