Dużo emocji wywołało wczorajsze spotkanie Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk. Głównie tych pozytywnych – po pięknych akcjach, wysokim tempie gry i bramkach. Pojawiły się też niestety negatywne, spowodowane głównie decyzjami sędziowskimi. Oficjalny serwis klubu o meczu rozmawiał z dyrektorem sportowym Pogoni Szczecin Dariuszem Adamczukiem.
Szalenie zaczęła się dla Pogoni grupa mistrzowska. Od 2 meczów, w których padło 12 bramek.
- Na pewno spotkania Portowców w fazie finałowej porywają i o to w futbolu chodzi. Cieszy nas fakt, że w dwóch meczach udało się zdobyć aż siedem goli. W poprzednich sezonach w całej grupie mistrzowskiej strzelaliśmy przecież 3, dwukrotnie 4 i raz właśnie 7 bramek. Gorzej, że po stronie strat również mamy siedem. Na pewno środowe spotkanie mogło zakończyć się dla nas inaczej, bo na kilka minut przed końcem meczu prowadziliśmy. Nie udało się, ale nikt nie zwiesza głowy. W sobotę walczymy o kolejny komplet punktów.
Po tym meczu negatywne emocje kibiców zogniskowały się na arbitrach.
- To Pogoń dała sobie strzelić 4 gole i to Pogoń ten mecz przegrała. Nie zrzucajmy winy na sędziów, bo to droga donikąd. Na pewno jednak pozostaje pewien niesmak, szczególnie po akcji z ostatnią bramką. Przez całe spotkanie sędzia prowadził mecz dość drobiazgowo, odgwizdując najmniejsze przewinienia. Nie zgadzam się na przykład z żółtą kartką dla Davida Steca, bo to nie był ostry faul. Pytanie, czy był w ogóle. Ale ok, skoro sędzia chciał prowadzić mecz w tym stylu, to miał do tego prawo. Myślę jednak, że w końcówce arbitrowi zabrakło konsekwencji. W akcji, w której straciliśmy czwartą bramkę, Sebastian Kowalczyk był najpierw popychany, a następnie zahaczany przez rywala. Uważam, że jeśli w trakcie całego meczu odgwizdywane były dużo bardziej „miękkie” przewinienia, to to również zasługiwało na faul. Tym bardziej, że był VAR i był czas na sprawdzenie tej sytuacji. Szkoda, bo tracimy przez to punkt, ale jak już powiedziałem, dalej będziemy walczyć.
Podium jest już nierealne, ale 4. miejsce wciąż wydaje się być w zasięgu Portowców.
- Przez cały sezon mówiliśmy o tym, że interesuje nas kolejny mecz i w końcówce rozgrywek tej filozofii nie zmienimy. W każdym następnym spotkaniu gramy o zwycięstwo, a to może przełożyć się na wynik końcowy. Nie są nam potrzebne deklaracje, bardziej wartościowe są czyny w postaci gry drużyny. Pierwsze mecze pokazały, że będziemy bić się o zwycięstwa w grupie mistrzowskiej z każdym. Trener Zagłębia Lubin przyznawał, że chciałby, by w kolejnych meczach jego zespół grał z takim zaangażowaniem jak Pogoń. W meczu z Lechią drużyna wybiegała ponad 120 kilometrów. Myślę, że nikt już nie może próbować podważać tego, że komukolwiek zależy na osiągnięciu jak najlepszego wyniku sportowego. Pamiętajmy, że każde kolejne wyższe miejsce na koniec sezonu to także większe pieniądze dla klubu. Po 32. kolejce jesteśmy na 8., ale do czwartego tracimy pięć oczek. To niby sporo, ale każdy gra z każdym, więc na pewno będą jeszcze przetasowania. Na ten moment… skupiamy się jednak na meczu z naszym sąsiadem w tabeli, a więc Lechem Poznań.
Dotychczas nasz najlepszy wynik w grupie mistrzowskiej to 7 zdobytych punktów. Uda się go pobić?
- Drużyna ma potencjał, by to zrobić. Jest głodna zwycięstw, nie kalkuluje w grze. Poprzedni sezon pokazał, że skonsolidowane środowisko naprawdę może pomóc zespołowi. Jeśli będziemy wszyscy razem w końcówce tego sezonu i będziemy wspierać nasz zespół, to jestem przekonany, że będziemy mieć jeszcze sporo okazji do radości. Róbmy wszystko, by to była nasza wspólna radość. Bądźmy z tym zespołem, bo przez cały sezon pokazywał, że zasługuje na wsparcie. Zostało nam 5 meczów do końca sezonu i w dobrej atmosferze możemy wspólnie powalczyć o dobry wynik!
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...