Aktualności

  • Adamczuk: Nie chowamy funduszy w sejfie. Inwestujemy

- Po pechowym, bo spowodowanym wieloma kontuzjami, i złym starcie poprzedniego sezonu można być względnie zadowolonym. W podobnej sytuacji była Cracovia i przyznam, że też na finiszu sezonu mogliśmy mieć kilka oczek więcej - powiedział w rozmowie z oficjalnym serwisem klubu Dariusz Adamczuk. Poniżej spory fragment rozmowy i link do całości.


Letnie transfery Pogoni Szczecin oceniane są bardzo pozytywnie. Jako szef pionu sportowego czujesz satysfakcję po najlepszym okienku w ostatnich latach?

- Transfery są zawsze obarczone ryzykiem. Czasami to zmiana miasta, innym razem kraju. Generalnie jestem bardzo zadowolony ze wszystkich chłopaków, którzy do nas trafili. Dali jakość zespołowi i to też pokazuje tabela ekstraklasy. Nie chcę oceniać, czy to najlepsze okienko. Chcielibyśmy jednak, żeby właśnie w takim kierunku dalej się to rozwijało. Zdajemy sobie też sprawę, że przy transferze jest wiele rzeczy, których nie można przewidzieć.

Rok 2017 kończyliśmy z dorobkiem 17 punktów. 2018 to już 31 punktów. Teraz jest ich 35. Z każdym rokiem zespół czyni postęp.

- Byliśmy liderem przez znaczną część jesiennych kolejek. W historii klubu ja pamiętam jeden taki sezon, ten wicemistrzowski w latach 2000/2001. Tylko ten fakt pokazuje jaką pracę wykonali wszyscy w klubie. Jestem dumny, że mogę w tym uczestniczyć.

Aktualna pozycja w tabeli sprawia, że większość kibiców będzie oczekiwała walki do samego końca rozgrywek o topowe miejsca w ekstraklasie. To czas na określenia konkretnego celu?

- Każdy chce wygrywać i grać o jak najwyższe miejsce. Myślę jednak, że najpierw trzeba skupić się na sezonie zasadniczym. Sytuację ocenimy po 30 kolejkach.

Wróćmy jeszcze do poprzedniego sezonu, który zakończyliśmy na 7. lokacie. Liczyłeś na więcej?

- Po pechowym, bo spowodowanym wieloma kontuzjami, i złym starcie poprzedniego sezonu można być względnie zadowolonym. W podobnej sytuacji była Cracovia i przyznam, że też na finiszu sezonu mogliśmy mieć kilka oczek więcej. Wtedy tak jak krakowianie walczylibyśmy o grę w europejskich pucharach. Na pewno zadowoleni byliśmy z rundy finałowej, w której zdobyliśmy 9 punktów. To nasz najlepszy wynik w tej fazie sezonu. Graliśmy do samego końca. Aktywnie uczestniczyliśmy w walce o mistrzostwo Polski, choć oczywiście sami na tytuł już nie mieliśmy szans.

Wiosną także doszło do przedłużenia umowy z trenerem Kostą Runjaciem. Traktujesz to jako sukces?

- Tak, ale według mnie nie tyle nasz, co obu stron. Trener dobrze czuje się w Szczecinie. Zrobiliśmy dobry ruch. Kosta jest obecnie z naszą drużyną na pudle i wszyscy mamy przed sobą kolejne wyzwania.

Wraz z ostatnim meczem ze sztabu szkoleniowego odszedł trener Dietmar Brehmer. Planujecie uzupełnić wakat?

- Dietmar Brehmer został pierwszym szkoleniowcem Odry Opole. To pokazuje, że nasi trenerzy wykonują kawał dobrej roboty i ruszają w Polskę. Kilka tygodni wcześniej ofertę z pierwszej ligi otrzymał przecież także Paweł Cretti. Nie chciałbym, żeby to była tendencja wzrostowa, bo nam też zależy, aby mieć w swoich szeregach dobrych szkoleniowców. Planujemy uzupełnienie sztabu o nowego asystenta, by jakość pracy nie zmalała. Nawet jedna osoba to wartość dodana. Mamy już kandydatów.

Od miesięcy trwa budowa Stadionu Miejskiego oraz Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży. W ostatnich tygodniach spowodowało to, że przy Twardowskiego dostępne są jedynie dwie płyty, w tym główna. O ile sama inwestycja niezmiennie cieszy, to jak klub radzi sobie w funkcjonowaniem na okrojonym obiekcie?

- Jedna rzecz to brak boisk, druga to fakt, że gramy na budowie. Brakowało momentami gorącej atmosfery i nie jest wykluczone, że kosztowało nas to kilka punktów. Jestem prawie na każdym meczu wyjazdowym i widać jak ważna to sprawa, gdy zespół ma wsparcie kibiców. I nie mówię tu tylko o gospodarzach, ale także o naszych kibicach, który poza Szczecinem prezentowali się świetnie. U nas brakowało trochę zaangażowania się całej trybuny, szczególnie w sytuacji, gdy drużyna jest liderem przez wiele kolejek.

To nie jedyne inwestycje dotyczące infrastruktury. Pierwsze prace czynione są także w Kołbaskowie. Co docelowo ma powstać w przygranicznej miejscowości?

- Jesteśmy w fazie wstępnej wizualizacji całej bazy w Kołbaskowie. To potężna inwestycja, na którą musimy znaleźć fundusze. Jeśli więc kibice myślą, że przychody z transferów leżą w sejfie któregoś z banków, to muszę powiedzieć, że tak nie jest. Czynimy duże inwestycje, by rozwijać klub. Z tego rodzą się wyniki. Chcemy docelowo mieć tam cztery boiska, w tym jedno sztuczne pod balonem. Koleją sprawą jest hotel dla zawodników pierwszego zespołu, z którego będą mogli korzystać przed meczami. To miejsce ma służyć także organizacji obozów dla grup młodzieżowych naszej akademii oraz dla drużyn, które będą przyjeżdżały do nas na mecze lub turnieje. Mamy już wizję tego ośrodka. To obecnie nasz sztandarowy pomysł. O ile się nie mylę, to żaden klub nie ma dwóch ośrodków treningowych.

W jakim czasie ta inwestycja może zostać zakończona?

- Wszystko zależy o pieniędzy. Myślę, że możemy założyć, że zamknięcie całości to plan na najbliższe pięć lat. Od strony organizacji, infrastruktury i biznesu można wiele spraw zaplanować, ująć w ramy. Strona sportowa jest mniej przewidywalna. Tego aspektu nie da się rozpisać jeden do jednego

Wróćmy więc do tematów czysto sportowych. Kacper Kozłowski i Marcel Wędrychowski to dwaj najmłodsi zawodnicy, którzy zebrali minuty w pierwszym zespole jesienią 2019 roku. Nie pojawiali się jednak na murawie często, a wiosną może być im o to jeszcze trudniej.

- Pamiętajmy, że mamy młody zespół. Często w wyjściowym składzie jest dwóch młodzieżowców. Kolejnych dwóch-trzech siedzi na ławce. Mówimy o drużynie ze ścisłej czołówki, nie o trzynastej ekipie ligi. Każdy z młodych chłopaków musi być gotowy. Z dnia na dzień przygotowujemy ich do częstych występów. Myślę, że najbliższy obóz w Turcji jeszcze bardziej ugruntuje ich pozycję i wiosną będą dostawać więcej okazji do gry.

Zarówno Sebastian, jak i Marcin, w przyszłym sezonie nie będą już młodzieżowcami. Dodatkowego zabezpieczenia i kolejnych kandydatów szukamy także poza klubem czy wyłącznie w akademii?

- Zawsze będziemy szukać zawodników typu Sebastiana Walukiewicza. To też nasze zadanie. Pierwszeństwo mają jednak piłkarze naszej akademii. Z niej chcemy czerpać jak najwięcej, ale są różne drogi do gry w pierwszym zespole. Czasami wiodą przez wypożyczenia do innych zespołów. Celem jest jednak to, by chłopacy z akademii mieli świadomość, że mają perspektywę gry w ekstraklasie.

Kilku młodych piłkarzy przebywa aktualnie na wypożyczeniach do innych zespołów. Tacy piłkarze jak Hubert Sadowski, Aron Stasiak czy Adrian Benedyczak w przyszłości wrócą na Twardowskiego?

- Nigdy nie chcemy, żeby wypożyczenie oznaczało zesłanie. Zwracamy uwagę na ich rozwój. Wiemy, w którym momencie niektórzy z nich mieliby trudności z regularną grą u nas. Mamy rezerwy w III lidze i nie chcemy nikogo wypożyczać na niższy poziom. Wzorowym przykładem wypożyczenia jest Kuba Piotrowski, który wrócił silniejszy ze Stomilu Olsztyn. Cały czas monitorujemy chłopaków. Nikt z nich nie wraca do nas zimą. Widzimy progres Huberta Sadowskiego, Arona Stasiaka czy Adriana Benedyczaka. Najważniejsze, że grają. Przedłużyliśmy też umowę wypożyczenia Dawida Błanika do Odry Opole.

Wkrótce otworzy się zimowe okienko transferowe. Na których pozycjach możemy spodziewać się ruchów transferowych?

- Nie jest łatwo budować w polskich realiach drużynę, która spisuje się dobrze. Propozycje dla naszych zawodników mogą pojawiać się z dnia na dzień. Teraz więc nie widzimy braków, a za chwilę może się okazać, że gdzieś się taki pojawi. Od pewnego czasu nie ukrywamy, że szukamy lewego obrońcy. Ricardo Nunes ma z nami kontrakt do końca sezonu. Życie pokaże co jeszcze się wydarzy. Nikt z nas nie spodziewał się przecież tak poważnej kontuzji Kamila Drygasa.

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Pogoń Szczecin SA
Żródło: Pogoń Szczecin SA
Wyświetleń: 11562

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...