Aktualności

  • Adamczuk w Weszłopolskich: Nie byłem zaskoczony powołaniami

- Tak, przegraliśmy trzy mecze, ale patrzymy na to na chłodno, choć piłka to sport bardzo emocjonalny. W tych trzech meczach albo chociaż w dwóch – i pół z Lechem – byliśmy stroną dominującą. Nie było paniki, mamy dziewięć finałów i dalej walczymy o to, żeby osiągnąć coś fajnego. Albo coś wielkiego - powiedział Dariusz Adamczuk w programie Weszłopolscy na łamach Kanału Sportowego.


Ma pan większą wiedzę na temat powołania Sebastiana Kowalczyka? Jaką rolę widzi dla niego Paulo Sousa? Nie ukrywajmy, jest to pewne zaskoczenie, pewnie także dla pana.

Nie byłem zaskoczony, bo przecież Sebastian był już w szerokiej kadrze reprezentacji Polski. Pan Sousa już wcześniej powiedział, że jest nim zainteresowany, wysyłając mu powołanie trzy tygodnie temu.

Ale trzy tygodnie temu można było być zaskoczonym.

A teraz chyba już nie.

Wydawało nam się, że jest piłkarzem… Może nie pierwszym do odstrzału, ale takim, którego trudno będzie zmieścić w tej kadrze. Rozumiemy, że podchodzi pan do tego na zasadzie wiary w swojego zawodnika i jego potencjału…

Nie, nie chodzi o to. Trener Paulo Sousa wysłał powołania, a cała Polska już reaguje. Dajmy mu popracować, na pewno ma swój pomysł na tę drużynę i wybrał zawodników, którzy będą pod ten pomysł pasować. Spokojnie, jak zobaczymy kadrę, to będziemy mogli powiedzieć, czy powołania są trafione.

Jesteśmy spokojni, ale pewnie to duża sprawa dla całej Pogoni. Bo nie chodzi o zawodników ściągniętych, tylko o takich, którzy wywodzą się z klubu.

Fajna sprawa dla klubu, akademii, trenerów, którzy wychowali tych chłopaków. Ale mogę już dziś powiedzieć, że tych powołań będzie więcej, bo już kolejni piłkarze czekają. Nie wiem, czy za miesiąc, trzy, czy za rok, ale na pewno tak będzie.

Powiedział pan dwa lata temu, że możemy zacząć oceniać akademię Pogoni, kiedy zaczną się przebijać piłkarze z rocznika 2003. Czyli możemy już to robić? Kacper Kozłowski to właśnie rocznik 2003.

Tak, Sebastian jest z rocznika 1998, Maciej Żurawski – 2000, Kacper Smoliński – 2001, Marcel Wędrychowski – 2002, Kacper – 2003. Jest ta ciągłość chłopaków, którzy grają w Ekstraklasie, a teraz trafiają do pierwszej reprezentacji lub kadr młodzieżowych, bo najprawdopodobniej kilku zawodników do nich trafi.

Jak Kacper Kozłowski zareaguje na to powołanie? Tak na dobrą sprawę w Ekstraklasie nic jeszcze nie pokazał, ono mogło zostać wysłane zbyt szybko.

Czy nic nie pokazał… Jesienią wygrał nam kilka meczów. Sam przekazałem mu informację o powołaniu, ucieszył się. Ale że był już w szerokiej kadrze, to mógł się mentalnie przygotować, że powołanie przyjdzie. Każdy zawodnik czeka, żeby być w tej „właściwej” kadrze.

Rozmawiamy o powołaniach, ale nie da się uciec od tego tematu – ile jakiś klub musiałby mieć pieniędzy, żeby w ogóle złożyć Pogoni Szczecin ofertę za Kowalczyka lub Kozłowskiego?

Nie chciałbym wypowiadać się na temat pieniędzy. Na dziś chcemy z tymi chłopakami osiągnąć fajny wynik w Pogoni, jesteśmy na drugim miejscu w tabeli. My nie promujemy tych chłopców, żeby ich sprzedawać. Przede wszystkim chcemy, żeby zaistnieli w polskiej piłce, coś osiągnęli, a potem niech ruszą w świat.

Co na dziś jest fajnym wynikiem dla Pogoni? Udało się przełamać złą serię, ale pewnie miny wam trochę zrzedły po odpadnięciu z Pucharu Polski i paru meczach bez zwycięstwa w lidze.

Tak, przegraliśmy trzy mecze, ale patrzymy na to na chłodno, choć piłka to sport bardzo emocjonalny. W tych trzech meczach albo chociaż w dwóch – i pół z Lechem – byliśmy stroną dominującą. Nie było paniki, mamy dziewięć finałów i dalej walczymy o to, żeby osiągnąć coś fajnego. Albo coś wielkiego.

Jaka jest pana opinia na temat gry Luki Zahovicia?

Przede wszystkim napastnika ocenia się za bramki, a jemu ich brakuje. Luka przebiega sporo kilometrów w meczu. Każdy trener ma swój konik – dla jednego to jest taktyka, dla innego stałe fragmenty gry, jeszcze inny ma przygotowanie motoryczne, patrzy, żeby jak najwięcej zdrowia zostawić na boisku. Co do Luki – brakuje mu tych bramek. Widać, że się zaczyna frustrować. Jakby strzelił jedną czy drugą to na pewno by się odblokował, bo w Mariborze trochę tych bramek strzelił.

ZAPIS CAŁEJ ROZMOWY ZNAJDZIESZ TUTAJ!

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: weszlo.com/weszlo.fm
Wyświetleń: 4809

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...