- Zdaję sobie sprawę, że choć od finału minął prawie miesiąc, to nastroje i emocje wśród kibiców wciąż są gorące. Dlatego też wszystkie wypowiedziane przeze mnie słowa mogą być, mówiąc kolokwialne, „użyte przeciwko nam” - mówi Dariusz Adamczuk w rozmowie opublikowanej przez media klubowe.
Nie można zacząć naszej rozmowy inaczej niż od pytania o podsumowanie sezonu.
- W kluczowych momentach zawodziliśmy i to przełożyło się na końcowe wyniki. Sezon kończymy z przegranym finałem Pucharu Polski i tuż za podium, bez kwalifikacji do europejskich rozgrywek. Patrząc na przebieg rozgrywek to na pewno zawód. Tak blisko trofeum nie byliśmy jeszcze nigdy w historii i to oczywiście potęguje rozgoryczenie, które nastąpiło po meczu finałowym.
Zdaję sobie sprawę, że choć od finału minął prawie miesiąc, to nastroje i emocje wśród kibiców wciąż są gorące. Dlatego też wszystkie wypowiedziane przeze mnie słowa mogą być, mówiąc kolokwialne, „użyte przeciwko nam”. Rozumiem to. Natomiast staram się też podejść do wielu kwestii analitycznie, ponieważ taka jest nasza odpowiedzialność. Myślę, że gdybym przed sezonem zapytał kibiców, czy obecność w finale, oczywiście nie znając jego rozstrzygnięcia, oraz czwarte miejsce w Ekstraklasie uznaliby za dobry wynik, większość potwierdziłaby, że raczej tak. Oczywiście wiązałoby się to z wielkimi nadziejami na zdobycie trofeum.
Od 4 lat potrafimy utrzymywać się w czołówce Ekstraklasy, jesteśmy jedynym klubem, który w tym czasie nie wypadł poza TOP4. Z drugiej strony prawdą jest, że w tym czasie nie umieliśmy wykonać tego najważniejszego kroku, który zaprowadziłby nas do historycznego trofeum. W tym sezonie byliśmy tego naprawdę blisko. Obecności w finale nikt nam nie podarował, a dotarliśmy tam, przechodząc przez bardzo trudną ścieżkę: grając z Górnikiem, Lechem i późniejszym Mistrzem Polski Jagiellonią. Historię jednak piszą zwycięzcy, a my finał przegraliśmy. I to z pewnością rzutuje na ocenę całego sezonu. Liczyłem na nieco lepszą końcówkę rozgrywek, która pozwoliłaby nam osiągnąć podium, natomiast w tym czasie byliśmy już zdecydowanie „zainfekowani” porażką w pucharze. Po piku emocji związanym z udziałem w meczu finałowym tylko najlepsze drużyny, niezależnie od wyniku, potrafią się otrząsnąć i z marszu iść dalej. Nam tego jeszcze brakuje. Widać to było zresztą także po Wiśle Kraków, która po finale zdołała zdobyć do końca sezonu I ligi tylko 1 punkt w czterech spotkaniach.
Wierzę, że zdobyte doświadczenie oraz historia tej drużyny będą jej atutami w kolejnym sezonie.
Gratuluję też Kamilowi Grosickiemu nagród najlepszego pomocnika i zawodnika Ekstraklasy. Szczególnie ta druga ma wyjątkową wartość, tym bardziej, że Kamil był w stanie osiągnąć ją po raz drugi z rzędu. Życzę mu w tej kwestii hat-tricka. Kamil to wyjątkowa postać w skali naszej ligi. Wierzę, że pojedzie na Mistrzostwa Europy, co tylko pomoże mu dobrze nastawić się i przygotować do kolejnego sezonu.
W tle rozmów o Pogoni pojawiają się często wątki finansowe, obawy o przyszłość kadry Pogoni.
- Kibice znają sytuację i wiedzą, że nie jesteśmy krezusem. Wyniki sportowe z zakończonych już rozgrywek 2023/24 mają wpływ na nasze możliwości. Na pewno chcę jednak podkreślić, że nie planujemy żadnej wyprzedaży zespołu, o to kibice mogą być spokojni. Wszyscy kluczowi piłkarze mają z nami kontrakty. Oczywiście może zdarzyć się tak, że pojawi się intratna dla klubu i zawodnika propozycja. Wtedy będziemy siadać do stołu i rozmawiać. Nie mamy jednak okna wystawowego, w którym umieściliśmy konkretnych piłkarzy i z niecierpliwością czekamy na kupców.
Jak zatem będzie budowana kadra na przyszły sezon?
- Mamy silny szkielet zespołu, liderów w każdej formacji. Myślę, że potwierdzają to chociażby nominacje do nagród indywidualnych Ekstraklasy, gdzie niemal w każdej formacji znaleźli się nasi piłkarze. Przede wszystkim chcemy zwiększyć liczebność kadry. Przygotowania do nowego sezonu rozpocznie z drużyną liczna grupa zawodników z Akademii. Sztab szkoleniowy oceni poziom tych graczy i będzie decydował o włączeniu ich na stałe do kadry I drużyny. Dołączy do nas także doświadczony bramkarz do rywalizacji z Valentinem Cojocaru. Mamy już uzgodnione warunki i niebawem powinniśmy móc ogłosić ten ruch. Oznacza to, że z klubem pożegna się prawdopodobnie Bartosz Klebaniuk. Letnie przygotowania z drużyną zacznie także Kacper Łukasiak, który bardzo dobrze prezentował się na wypożyczeniu do Górnika Łęczna i który obecnie walczy z tą drużyną w barażach o awans do Ekstraklasy. Jeśli chodzi o inne transfery zewnętrzne, to raczej będziemy reagować w przypadku ewentualnego odejścia zawodnika. Na więcej w tej chwili nie możemy sobie pozwolić, choć oczywiście nigdy nie powiem, że na sto procent nic się nie wydarzy, bo nawet nasza najnowsza historia pokazuje, że życie pisze różne scenariusze. Czekamy też na ruch FC Den Bosch w kwestii Kacpra Kostorza. Wiemy, że zawodnik pożegnał się z tą drużyną, natomiast klub może do połowy czerwca zdecydować, czy chce go wykupić.
Powiedział Pan o tym, że sztab będzie decydował o przydatności zawodników z Akademii. Jaki będzie skład tego sztabu?
- Trener Jens Gustafsson zostaje z nami na kolejny sezon. Ma ważny kontrakt i wierzymy w długofalowe efekty pracy. W takim procesie zawsze pojawiają się lepsze i gorsze momenty, ale widzimy rozwój drużyny. Wiosną traciła już mniej goli, a rozgrywki zakończyliśmy jako druga najlepsza ofensywa i trzecia najlepsza defensywa ligi pod względem strzelonych i straconych bramek. Rozegraliśmy wiele spektakularnych meczów. Oczywiście, zagraliśmy też spotkania kiepskie, w których głupio traciliśmy gole i oddawaliśmy punkty. Słabo punktowaliśmy w domu. To na pewno obszary, w których odpowiedzialnością sztabu jest głęboka analiza i poprawa. Z uwagi na fakt, że planujemy mieć w składzie większą grupę wychowanków, prawdopodobnie uzupełnimy sztab o dodatkowego asystenta trenera, który w swoich kompetencjach będzie miał m.in. szczegółową opiekę nad tą właśnie grupą.
Gdzie szukać optymizmu w kontekście kolejnego sezonu?
- Za nami naprawdę dość długie rozgrywki. Rozegraliśmy 43 spotkania. Kolejny sezon, w wariancie optymistycznym da nam maksymalnie 40 meczów, więc na pewno będzie nieco „krótszy”. Utrzymanie kręgosłupa kadry, powrót do zdrowia Rafała Kurzawy, którego rehabilitacja przebiega we właściwym tempie, rozwój młodych piłkarzy jak Adrian Przyborek. Ofensywny styl zespołu, który zna swoje mocne strony. Większa świadomość popełnionych dotąd błędów i umiejętna próba wyeliminowania ich. Dobrze przepracowany okres przygotowawczy, w którym akcenty będzie można rozłożyć nieco inaczej niż w ostatnich latach, z racji braku eliminacji do europejskich pucharów. Chęć rewanżu za przegrany finał. Wierzę, że to wszystko przełoży się na to, że od początku nowego sezonu zobaczymy drużynę głodną sukcesu, która będzie w stanie zaspokajać ambicje kibiców. Fanom chcę zresztą podziękować za wspaniały doping przez cały rok. Fantastycznie wypełnialiście stadion i wspieraliście drużynę, jeździliście za nami po Polsce i Europie, a w finale przeszliście samych siebie. W przyszłym sezonie chcemy dawać Wam dużo powodów do radości.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...