Aktualności

Pogoń Szczecin latem raczej trafiła z transferami. Drużynę wzmocnili piłkarze, którzy byli w znaczącej części sezonu wiodącymi w całym zespole. O pracy scoutów Dumy Pomorza opowiedział na łamach oficjalnego serwisu szef działu - Łukasz Becella.


- Nie można przypisywać sukcesu przy sprowadzaniu zawodnika jednej osobie. W klubie mamy procedury, które chronią nas przed popełnieniem błędu. Odpowiedzialność spada na około 5 osób, bo tylu ludzi ocenia piłkarza. Uczestniczy w tym dyrektor sportowy Maciek Stolarczyk, szef akademii Darek Adamczuk, a także trenerzy I zespołu. Jako dział scoutingu przedstawiamy profil sportowy, ale też szczegóły związane z tym, jak ktoś zachowuje się na treningu, poza nim, z jakiej rodziny pochodzi, jak rozwijała się jego kariera, przeglądamy także portale społecznościowe, wywiady. Szukamy informacji, która nam podpowie, że to ten człowiek, którego szukamy - powiedział w rozmowie z oficjalnym serwisem klubu Łukasz Becella.

Czy informacje, które uzyskaliście sprawdzają się na przykład w przypadku Cornela Rapy?

- Myślę, że tak. Cornel robi różnicę na pozycji prawego obrońcy. To zawodnik, który nie będzie dryblował przeciwników. To inny typ. Jest skuteczny w defensywie, szuka gry do przodu, ale nie dryblingiem, a szybkością działania z piłką, wymianą jej, dośrodkowaniem, grą kombinacyjną. Te rzeczy przy dobrym treningu można od niego uzyskać.

Więc można powiedzieć, że jego przyjście to sukces działu?

- Tak, ale trzeba pamiętać, że decydują też rzeczy, na które nie mamy wpływu. Zawodnik musi być przy tym zdrowy, odpowiednio pracować. Wtedy można powiedzieć, że transfer się udał. Czasami nie mamy wpływu na pewne elementy, więc potrzebne jest też szczęście, by transfer uznać za udany.

A jeśli chodzi o Spasa Deleva – to piłkarz, u którego można już na pierwszy rzut oka zobaczyć pokłady ambicji. Wiedzieliście o tym?

- Zdecydowanie tak. Tak było, gdy grał w Bułgarii. Jedynym pytaniem było to, czy zafunkcjonuje poza swoją ojczyzną. Wiedzieliśmy, że nie prezentował tego poziomu w Turcji i Hiszpanii. Główny nacisk kładliśmy na jego adaptację u nas. Chcieliśmy żeby zaczął mówić, nie zamykał się. Udało nam się to. Dzięki temu mogliśmy uzyskać jego najlepsze boiskowe cechy.

Ostatnie okienko można więc uznać za udane?

- Jak do tej pory możemy być zadowoleni, ale trzeba pamiętać o tym, że trafi się kiedyś też bardzo dobry zawodnik, który się nie sprawdzi u nas. To praca na organizmie żywym. Jest wiele czynników i nie jest jak w sklepie, gdzie kupuje się coś o dobrej marce i to zazwyczaj dobrze działa. Potrzeby jest spokój. Nie zawsze kolejny nasz transfer będzie lepszy niż poprzednie. Do tego dążymy, ale nie zawsze tak będzie. Będą też tacy zawodnicy, którzy w tej chwili nie są tak dobrzy, ale mają duży potencjał. Takich zawodników chcemy oszlifować. Konieczna jest cierpliwość kibiców i środowiska.

Jak długo trwa obserwacja potencjalnego nowego członka zespołu? Choćby na przykładzie Rapy czy Deleva?

- To długofalowy proces. W tej chwili myślimy już o okienku czerwcowym i przyszłej zimie. Mamy na uwadze zawodników, którym kontrakty kończą się za rok. Chcemy stworzyć trenerowi komfort. Cornela Rapę rozpracowywaliśmy 4 miesiące przed jego przyjściem. Po odejściu Czerwińskiego decyzją było, że jesteśmy gotowi do transferu. Wtedy zaglądamy do naszego rankingu piłkarzy, który mamy na każdej pozycji. Widzimy, że Rapa jest na wysokim miejscu i nie ma podpisanego z nikim kontraktu. Dlatego poszliśmy w kierunku prawego, a nie środkowego obrońcy. Z naszego rankingu wynikało, że możliwe było pozyskanie stopera, który zajmuje 6. lub 7. miejsce. Rapa był natomiast w pierwszej trójce na pozycji prawego defensora. Była możliwość przesunięcia Sebastiana Rudola, więc podpisaliśmy kontrakt z Rapą. Delev także był obserwowany wcześniej. Dzięki temu minimalizujemy ryzyko, ale błędy i tak się przytrafiają.

Nie jest pewnie łatwym zadaniem znaleźć dobrego piłkarza, któremu kończy się kontrakt, a w dodatku przekonać go do podpisania kontaktu w Polsce, gdy może mieć oferty z lepiej notowanych lig.

- W pewnym momencie zaczynają się negocjacje, a myślę, że dyrektor Stolarczyk i prezes Mroczek są w tym względzie skuteczni. To też klucz. Naszym zadaniem jest przedstawienie odpowiedniej osoby. Jeśli szefowie są przekonani, to ich rolą jest przekonanie piłkarza, pokazanie klubu, miasta, wizji rozwoju. Na transfer składa się wiele etapów.

W ciągu ostatniego półrocza obserwowaliście…

- …361 zawodników i każdy jest oceniony. Potem robimy sito i zostaje określona grupa, z której układamy ranking. Oglądamy także piłkarzy, którzy są wiodącymi w swoich ligach i mają ważne kontrakty. Trzeba być gotowym na to, że taki piłkarz rozwiąże umowę. W pewnym momencie chcemy też pójść w kierunku kupowania zawodników.

Ilu z nich widzicie na żywo?

- Ostateczna grupa to 40-50 zawodników. Tych oglądamy na żywo. Zawsze chcemy zobaczyć nasze „jedynki”. To są nasze priorytety, ale czasami okazuje się, że taki zawodnik nie chce trafić do polskiej ligi, ma zbyt duże wymagania finansowe. Wtedy skupiamy się na numerze 2.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Pogoń Szczecin SA
Wyświetleń: 7022

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...