- Mogliśmy strzelić trzeciego gola w pierwszej połowie, a później nawet czwartego, bo mieliśmy swoje szanse. Po golu na 2:2 zrobił się dramatyczny mecz, ale nie poddawaliśmy się i strzeliliśmy trzeciego gola - mówił Wahan Biczachczjan po meczu z Cracovią.
Wahan, Twój gol to Twoje zagranie firmowe.
- Ciężki mecz za nami. Był dla nas bardzo ważny, bardzo chcieliśmy go wygrać. Nie tylko dla naszej drużyny, ale i dla całego Szczecina. Straciliśmy bramkę na początku meczu, mimo iż wszyscy byliśmy na swoich pozycjach. Później było już lepiej. Doping bardzo nam pomógł i za to dziękujemy kibicom, bo zawsze są z nami. Gratulacje nie należą się tylko drużynie, ale i wszystkim kibicom za ten mecz.
Prowadziliście 2:1, atakowaliście, ale to Cracovia doprowadziła do remisu. Wasza akcja w której brałeś udział dała jednak zwycięstwo.
- Tak, to była piękna akcja. Mogliśmy strzelić trzeciego gola w pierwszej połowie, a później nawet czwartego, bo mieliśmy swoje szanse. Po golu na 2:2 zrobił się dramatyczny mecz, ale nie poddawaliśmy się i strzeliliśmy trzeciego gola. Wpadło i jesteśmy szczęśliwi.
Gol ten daje Wam przewagę w tabeli nad drużynami goniącymi i trzymacie taki sam dystans do Lecha.
- Tak jest. Nie ma co patrzeć w tabelę. Trzeba iść do końca w każdym meczu, walczyć o zwycięstwo. Zostało nam siedem spotkań do końca sezonu. Musimy zrobić wszystko, żeby na koniec być jak najwyżej.
Czuliście wsparcie kibiców w tym meczu?
- Tak, kibice pomogli nam zdobyć trzecią bramkę. Forma drużyny była dziś dobra, graliśmy piłką, mieliśmy wiele szans. Szkoda, że Cracovia strzeliła dwie bramki. My zrobiliśmy jednak swoje i udało nam się zdobyć trzy punkty.
Zagrałeś na prawej stronie pomocy. Jak się czułeś na tej pozycji?
- Nie jest to dla mnie nowa pozycja. Mogę grać jako prawoskrzydłowy. Mogę być na niej jeszcze lepszy i robić znacznie więcej. Myślę, że to przyjdzie z czasem. Mamy taką drużynę, że cały czas gramy piłką i czy to w środku, czy po prawej stronie, czuję, że to moje pozycje. Gdy jestem na boisku nie jest ważne gdzie gram, tylko, że mogę pomagać drużynie.
Dużo radości pewnie dało to, że wyszedłeś w podstawowym składzie, bo ostatnio raczej była to ławka rezerwowych.
- Taka jest piłka. Czasami nie jest tak, jak Ty chcesz. Tak samo jest w życiu. Zawsze musisz być gotowy i reagować na sytuację, aby było jak najlepiej. Inaczej jesteś nerwowy i negatywny, a to nie pomoże. Trzeba liczyć na minuty, bo kochamy ten klub i piłkę. Dostajesz 10 minut czy 90 minut musisz mieć radość z gry.
Przed Wami mecz z Lechią, która gra o życie...
- W Ekstraklasie każdy mecz jest bardzo ważny, bo to końcówka sezonu. Nie wiesz jak dany mecz się skończy. Drużyna, która będzie bardziej skoncentrowana i skupiony na boiskowych zadaniach, ta będzie na koniec bezpieczna. Wiemy i rozumiemy jaka jest sytuacja. Wiemy, że zwycięstwo to najlepsze, co możemy dać naszej drużynie.
Czyli w Gdańsku kolejna bitwa o trzy punkty?
- Oczywiście. Nie ważne, czy w Gdańsku, Warszawie, Poznaniu czy Częstochowie. Zawsze wychodzimy na boisko aby wygrać ten mecz.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...