- Bardzo chłodno patrzę na punkty i tabelę, bo za dużo myślenia w tych kwestiach nie pomaga. Musimy koncentrować się na pracy i robić progres z meczu na mecz - powiedział po meczu z Wisłą Adam Buksa z którym rozmawiał Marcel Kozłowski.
Często mówi się, że prawdziwy sukces rodzi się w bólach i cierpieniach. Spotkanie przeciwko Wiśle chyba to potwierdza.
- Rodzi się w bólach i to można przełożyć na sytuację Ikera, który mocno ucierpiał w jednym ze starć i to jemu dedykujemy to zwycięstwo, bo na pewno jest to dla niego trudny moment. Mecz stał na dosyć wysokim poziomie, szczególnie pierwsza połowa w naszym wykonaniu była niezła, ale brakowało konkretów pod bramką przeciwnika. Sam miałem dwie sytuacje, które mogłem zamienić na bramki i mogliśmy szybciej objąć prowadzenie, natomiast Wiślacy również mieli swoje okazje; Paweł Brożek, Jakub Błaszczykowski, Rafał Boguski. Było to otwarte spotkanie z dużą ilością sytuacji. Koniec końców padła jedna bramka, ale myślę, że ten mecz mógł się podobać kibicom.
Spodziewaliście się tak grającej Wisły? W pewnych momentach goście cofali się do bardzo głębokiej defensywy, a podopieczni Stolarczyka przyzwyczaili nas do bardziej ofensywnego stylu.
- To pokazuje, że drużyny przyjeżdżające do Szczecina mają przed nami respekt i nieraz muszą dostosować się do naszych warunków, bo to my jesteśmy drużyną, która utrzymujemy się przy piłce i potrafi wykreować sobie sytuacje. W drugiej połowie Wisła na nas ruszyła i zrobiło się troszkę więcej miejsca. Gra w niektórych momentach była z pominięciem środka pola. Przez to mecz się otworzył i był ciekawszy. Spodziewaliśmy się tego, że Wisła nie ruszy na nas od początku i na "hurra". Wydaje mi się jednak, że poradziliśmy sobie całkiem nieźle i lepiej niż w meczu z Arką Gdynia. Sytuacji było znacznie więcej, ale brakowało przysłowiowej "kropki nad i", ale to przyjdzie z czasem, a teraz najważniejsze są punkty. Styl jeszcze lepszy niż ten, który prezentowaliśmy do tej pory przyjdzie z czasem.
Cztery mecze w tym trzy zwycięstwa i jeden remis. Początek sezonu w Waszym wykonaniu naprawdę rewelacyjny.
- Na ten moment tak, ale ekstraklasa rządzi się swoimi prawami. Bardzo chłodno patrzę na punkty i tabelę, bo za dużo myślenia w tych kwestiach nie pomaga. Musimy koncentrować się na pracy i robić progres z meczu na mecz.
Swoje debiutanckie trafienie zaliczył Kostas, który powoli wyrasta na czołowego defensora ligi. Jako napastnik masz z nim do czynienia na co dzień podczas treningów i praktycznie za każdym razem musisz wdawać się z nim w pojedynki. Wydaje się, że jest to bardzo ciekawy piłkarz. Masz podobne wrażenie?
- Tak. Jest to ciekawa osoba na boisku, jak i poza. Razem z Benediktem Zechem tworzą ścianę nie do przejścia na ten moment i oby tak dalej. Skład budowany od mocnej defensywy jest dużo pewniejszy i my tą pewnością od defensywy mamy. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak prezentują się nasi obrońcy i musimy im się za to odwdzięczać się bramkami, mam na myśli zawodników ofensywnych.
Wspomniałeś o ścianie tworzonej przez Kostasa oraz Benedikta, ale za tym murem kryje się kolejny w postaci Dantego Stipicy, który również nie odstaje.
- Tak naprawdę to jest jedna ściana. Blok środkowych defensorów i bramkarz w niektórych sytuacjach tworzy jedność i jak do tej pory spisują się wybornie.
Teraz w LVBET pakiet powitalny o wartości 1500 zł i freebet za 20 zł! SPRAWDŹ!
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...