Miejsce w wyjściowej jedenastce dla Jakuba Bursztyna było chyba największym zaskoczeniem przed sobotnim meczem z Zagłębiem. Młody bramkarz przez cały mecz miał sporo pracy.
- Cztery ostatnie minuty były trudne. Od momentu w którym Kamil strzelił bramkę na 3:2 odliczaliśmy tylko czas, aby ten mecz się skończył. Te cztery minuty i końcówka... było ciężko. Zagłębie robiło wszystko w końcówce aby wyrównać, wrzucali wszystko w pole karne - powiedział zaraz po meczu Bursztyn.
Po końcowym gwizdku Bursztyn utonął w objęciach starszego kolegi i konkurenta do miejsca w bramce, czyli Łukasza Załuski.
- Bardzo dobre relacje mamy z Łukaszem i ta rywalizacja jest zdrowa. Jeśli gra Łukasz, to ja go wspieram. Jeśli ja gram, to Łukasz mnie wspiera. To bardzo pomaga - zdradził młody golkiper.
Bursztyn dopiero w dniu meczu miał sto procent pewności, że zagra w Lubinie, chociaż trener Runjaic dawał mu znaki już wcześniej.
- Z trenerem rozmawiałem chwilę po jednym z treningów. Powiedział tylko, że muszę być gotowy, bo może dojść do sytuacji, że zagram. Dopiero dziś przed odjazdem na stadion dowiedziałem się, że gram na 100% i mogłem się przygotowywać do tego spotkania - powiedział przed kamerami Canal+ Kuba.
Bursztyn w mecz wchodził z każdą kolejną minutą i udaną interwencją. Początek meczu nie był najlepszy w jego wykonaniu i przy pierwszym trafieniu dla gospodarzy miał swój udział.
- Ta pierwsza połowa była dla mnie nerwowa. Było widać brak grania. Jeśli chodzi o pierwszą bramkę to myślę, że nie mogłem zrobić nic więcej w tej sytuacji. Mogłem próbować łapać, ale mogło się to by skończyć tak samo, czyli golem dla Zagłębia. Druga połowa była już dobra i dla mnie i dla zespołu - dodał Bursztyn.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...