Aktualności

Jarosław Fojut nie jest już piłkarzem Pogoni Szczecin od kilku tygodni, ale bardzo ciekawą rozmowę z byłym Portowcem przeprowadził portal weszlo.com. Zachęcamy do przeczytania fragmentów dotyczących Pogoni, a na dole znajdziecie link do całej rozmowy.


W jakiej w ogóle jesteś teraz formie?

Ostatnie trzy moje mecze zagrałem na zero z tyłu, więc chyba OK. Ostatnio napisaliście, że miałem fatalny sezon. Zagrałem 10 meczów, z czego cztery na zero z tyłu z takimi zespołami jak Jagiellonia, Piast, Cracovia i 30 minut z Legią. Wasze słowa mnie uderzyły. Podziałały na mnie. Ale nie mam za złe, mam duży dystans. Chyba taki fatalny ten sezon nie był.

Mnie się wydaje, że bardziej niż fatalny był stracony. 

Byłem zdrowy tylko na 16 meczów. Pozytywem jest to, że w ogóle zagrałem po kontuzji. Były mecze dobre, gdzie byłem bardzo zadowolony z siebie, były słabsze. Udowodniłem, że jestem w stanie jeszcze zagrać na tym poziomie. Patrząc z perspektywy zespołu, osiągnęliśmy swój cel, bo awansowaliśmy do ósemki po fatalnym poprzednim sezonie.

Z czego wynikała tak długa pauza? Na powrót czekałeś 342 dni, zagrałeś dopiero w lutym, a pamiętam cię choćby z październikowego meczu towarzyskiego z Odense, w którym wyszedłeś już w pierwszym składzie. 

W 20. minucie myślałem, że zaraz będę miał zawał. Odense grało bardzo intensywną piłkę i to był jeden z momentów, w którym doszedłem do wniosku, że nie jestem jeszcze w ogóle gotowy. Wróciłem do rehabilitacji wcześniej, nie tak jak zakładałem. Trzeba było to zweryfikować. Gotowy do grania byłem tak naprawdę w styczniu, później był okres przygotowań. Mariusz grał z Sebastianem, czekałem na swoją szansę.

Jaką rolę widział dla ciebie Kosta Runjaić na ostatni rok kontraktu? To dość wymowne, że miałeś umowę, a puszczono cię lekką ręką.

Chcę podkreślić, że bardzo dobrze czułem się w Szczecinie i bardzo dobrze będę czuł się nadal. Trener powiedział mi, że mam walczyć o skład i być dobrym duchem szatni. Nie trzeba mi tego mówić, bo ja wiem, jaka jest rola każdego zawodnika, to jest wpisane w zawód. Powiedział też, że chce ściągnąć kolejnych zawodników do obrony. To nie tak, że ja się uniosłem na zasadzie “jestem lepszy niż trener myśli, więc się pożegnamy”, ale oczywiście tak myślałem i myślę do tej pory. Trener to trener, nie dyskutujesz. Cieszę się, że szczerze porozmawialiśmy i nie przekonywał mnie na siłę “zostań, walcz o swoje”. Powiedział szczerze, prosto, jak faceci. Każda rozmowa pomiędzy trenerem a piłkarzem powinna tak wyglądać.

Mam wrażenie, że czujesz się niedoceniony. 

Podrażniony, przykro mi było, że po tylu latach, po tym ile zdrowia zostawiłem… Nie planowałem, że tak będzie. Coś się kończy, coś zaczyna.

Gdy odnosiłeś kontuzję, byłeś filarem. Zakładałeś pewnie, że wracasz do zdrowia i dalej pełnisz w drużynie tę samą funkcję. 

Grałem wszystkie mecze. Trener nie do końca mnie widział w swoim zespole i tyle. Dlatego jestem teraz w Wiśle Płock, bo szukałem miejsca, gdzie będę miał większe szanse na grę. Nie mówię, że mam tu od razu skład za zasługi, bo wiem, ile zdrowia kosztuje walka o skład. I wiem, że muszę je zostawić. To dla mnie wyzwanie.

Zgodzisz się, że dużą zaletą Runjaicia jest normalność, szczerość w relacjach, godzenie ze sobą luzu i dyscypliny?

Trener Runjaić bardzo przyspieszył rozwój klubu, wyciągnął go na inny, zachodni poziom. Mówię o rzeczach organizacyjnych, intensywności treningów, świadomości. Bardzo dużo rozmawia na temat świadomości, kim my jesteśmy, gdzie gramy. Mówi szczerze. Nie robił z nas bandy chłopaków, która zaraz wyjedzie do Anglii. Do jednego z zawodników powiedział na przykład:

– Słuchaj, nie jesteś demonem szybkości, z techniką też raczej na bakier, więc skup się na tym i na tym. Tego oczekuję.

Szczerość. Przy wszystkich, a nie jeden na jeden. Ten zawodnik potem siedzi i mówi: – Słuchaj, spadł mi z serca wielki ciężar, wreszcie nikt nie oczekuje tego, czego nie potrafię.

Oczywiście to nie oznacza, że Runjaić nie rozwijał w międzyczasie zawodników. Paru z nich świetnie wykorzystało ten czas.

Jednocześnie potrafi twardo stawiać granice. 

Są jakieś ramy swobody, które były w szatni. Wielu innych trenerów bardzo zwracało uwagę na rzeczy, które dla piłkarza są niekoniecznie ważne. Bo co jest ważne dla piłkarza? Bardzo dobry trening, przygotowanie, organizacja sztabu medycznego. Zawodnik przychodzi, wie co ma zrobić, wie czego się oczekuje. Relacje międzyludzkie również. Trener potrafi odrzucić rzeczy, które są niepotrzebne, które my w szatni potrafimy sobie zorganizować. Słynna sytuacja z go-go. Chłopaki oczywiście dostali po kieszeniach, ale trener wiedział, że każdy jest człowiekiem i popełnia błędy. Później normalnie grali, wszystko wróciło do normy.

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: weszlo.com
Wyświetleń: 6370

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...