Aktualności

  • Grosicki: Wiemy, że nie możemy myśleć teraz o finale

- Pierwsza bramka pomogła nam mentalnie, bo wiedzieliśmy, że będzie trochę więcej miejsca. Ważne było, jak zaczniemy drugą połowę, a zaczęliśmy bardzo dobrze - zdobyciem drugiej bramki - mówił Kamil Grosicki po meczu z GKS-em Katowice. Notował Dominik Markiewicz.


Dobry mecz, cztery gole i trzy punkty…

Bardzo się cieszymy, że ten tydzień meczowy zapoczątkowany na Łazienkowskiej w Warszawie, później Puszcza, dzisiaj Gieksa, tak wyglądał. Kolejne czyste konto, awans do finału, w lidze odskakujemy i możemy się zbliżyć do TOP 3. Pierwsza połowa na pewno do poprawy. Po raz kolejny ta drużyna pokazała mi, że ma wysokie umiejętności i wielką wolę walki. Pierwsza bramka pomogła nam mentalnie, bo wiedzieliśmy, że będzie trochę więcej miejsca. Ważne było, jak zaczniemy drugą połowę, a zaczęliśmy bardzo dobrze - zdobyciem drugiej bramki.

Czy mecz z Puszczą mógł mieć wpływ na waszą dyspozycję w pierwszej połowie?

Nie. GKS zaskoczył nas wysokim pressingiem, nie potrafiliśmy przejść nawet pierwszej linii, żeby nie mówić o akcjach ofensywnych. W przerwie trener powiedział, jak mamy grać i pomogło.

Dalej trzymasz się swojego postanowienia i walczysz, żeby Kulu był tym liderem klasyfikacji króla strzelców i wywalczył nagrodę?

Tak. Cieszę się, że strzela bramki i że jest liderem tej klasyfikacji. Staram się mu pomagać w każdym meczu, ale najważniejsza jest drużyna. Najważniejsze jest to, że te bramki Kulu dają nam zwycięstwa. Pamiętam królów strzelców, którzy byli zawodnikami drużyn walczących o utrzymanie i ich bramki nie zawsze dawały zwycięstwa.

A jakby przed karnym powiedział "Kamil ty strzelaj”, to co wtedy byś zrobił?

Ja w tym sezonie nie daje mu żadnej presji. Napastnicy potrzebują bramek, a ja mu tylko w tym pomagam. 

Zespoły z TOP3 zaczynają gubić punkty, a my wygrywamy i robi się coraz ciekawiej.

Wczoraj po odprawie powiedziałem drużynie, że rok temu byliśmy w takiej samej sytuacji, gdzie za miesiąc mieliśmy mecz w finale i do finału zdobyliśmy tylko cztery punkty. Powiedziałem, że teraz najważniejsze są mecze ligowe i to, w jakiej teraz będziemy formie, to w takiej pojedziemy na Narodowy i tylko tak musimy do tego podchodzić. Trzeba zrobić wszystko, by zdobyć jak najwięcej punktów do 2 maja, a potem pojechać na finał. Nie możemy myśleć o finale.

Utrzymacie taką formę w Gliwicach?

To będzie bardzo ważny mecz. Wiemy, jak te mecze z Piastem wyglądają, ale trzeba tam passę przełamać i już czas, żeby tam wygrać.

Tak naprawdę od tego meczu z Piastem mamy problemy, by wejść dobrze w mecz. Szczególnie w pierwszych połowach.

Teraz przed nami i trenerami praca, by lepiej wchodzić w te spotkania.

Mówisz, że w przerwie trener dokonywał kilku korekt, ale już w pierwszej połowie próbowaliście czegoś innego. Choćby wymienność pozycjami. 

Ja jestem zawodnikiem, który musi dostać podanie na wolne pole, ja nie będę wchodził w drugą linię, bo ja nie będę wtedy groźny. 

Kamil, czy ty otworzyłeś galerię wkręconych ligowców? W lutym Szala i Jach, dzisiaj Czerwiński. Czy ty dalej zamierzasz tak gnębić rywali?

Nie, nie, nie. To praca na siłowni, dzisiaj bardziej przepchnąłem rywala, niż go wkręciłem. Nie ma jakiejś listy wkręconych zawodników <śmiech>. Szanuję każdego i robię to, co do mnie należy.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Dominik Markiewicz
Żródło: własne
Wyświetleń: 3997

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...