Aktualności

- Po moich jesiennych perypetiach mocno pracowałem nad tym, by pozycjonowanie było odpowiednie i żeby drugi raz nie zdarzyła się taka sytuacja - powiedział Bartosz Klebaniuk po meczu z Cracovią, który wrócił do wyjściowego składu Portowców pod nieobecność Dante Stipicy.


Trudno nie być zadowolonym po takim powrocie do pierwszego składu.

-Tak, ale wiedzieliśmy, że przed nami ciężki mecz. Mieliśmy problemy kadrowe i mimo to, że zaczęliśmy mecz nienajlepiej, bo straciliśmy bramkę, podnieśliśmy się i nie straciliśmy zapału do walki. Na końcu wygraliśmy to spotkanie.

Nie przekląłeś siarczyście po pierwszym strzale Mateusza Bochnaka w tym meczu?

- Nie, to był strzał praktycznie nie do obrony. Analizując tę stratę zastanawiałem się, czy mogłem pójść drugą ręką, ale później oglądając powtórkę stwierdziłem, że to był bardzo dobry strzał, a ja byłem bez szans.

Druga bramka - również precyzyjne uderzenie i znów praktycznie bez szans.

- Tak, na pewno przy stałych fragmentach gry bramkarz ma ciężko, bo jest duży tłok w polu karnym, więc nie mam do siebie pretensji, ale wiem, że dużo tych bramek ze stałych tracimy i musimy się skupić na tym, żeby było lepiej.

Widać, że bardzo chciałeś pomóc kolegom z obrony, bo częste wyjścia poza pole karne były bardzo skuteczne.

- Mam taką specyfikę gry, że lubię grać wysoko. Wiem, że drużynie też to pomaga, gdy ich asekuruję za ich linią, więc w tym meczu wyjścia były udane. Cieszę się z tego, ponieważ dzięki temu będę łapał coraz większą pewność siebie. Po moich jesiennych perypetiach mocno pracowałem nad tym, by pozycjonowanie było odpowiednie i żeby drugi raz nie zdarzyła się taka sytuacja.

Słodkości odstawiamy na bok, trener Andrzej miał duże pretensje o jedną centrę i niepotrzebne wyjście gdzie kolega z obrony musiał wybić piłkę sprzed bramki?

- Tak, mam o to do siebie pretensje, bo są sytuacje, w których chciałbym zrobić za dużo, żeby pomóc drużynie. Czuję się mocny na tym przedpolu, ale muszę równoważyć sytuacje kiedy mogę wyjść, a kiedy powinienem zostać w bramce. Myślę, że gdybym wcześniej krzyknął Danielowi, że jestem za jego plecami to nie dotknąłby piłki i może bym ją wtedy złapał.

To był taki występ, który można porównać z tym z Warszawy - bardzo dobry i nie ma możliwości, żeby trener dokonał zmiany powrotnej z Dante?

- To decyzja trenera czy dokonać tej zmiany czy nie, ja będę robił wszystko co w mojej mocy. Będę ciężko pracował na treningach, żeby utrzymać to miejsce. Tak jak powiedziałeś, fajnie jest wrócić do bramki, dobrze się w niej czuję i uwielbiam grać przed publiką. Niech tak zostanie.

Kto najbardziej uspokajał przed dzisiejszym występem?

- Wydaje mi się, że drużyna ma do mnie zaufanie, dużo takich rozmów nie było na temat tego, że zaczynam. Znają moją wartość, ja też staram się potwierdzić ją coraz bardziej. Wydaje mi się, że jako drużyna podeszliśmy do meczu ze stuprocentowym skupieniem i było to widać podczas meczu.

Dzisiaj odskakujecie od przeciwników, którzy mogli mieć nadzieję na czwarte miejsce, ciągle jesteście na dobrej drodze, by walczyć o trzecią pozycję. Da Wam to większy spokój w rywalizacji z Lechem?

- Otwarcie mówimy o tym, że chcemy walczyć o trzecie miejsce. Fajnie jest czuć oddech rywala na plecach, ale nas to nie zadowala i chcemy wygrywać każdy mecz, by na koniec sezonu cieszyć się z kibicami trzeci sezon z rzędu z miejsca na podium.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 3900

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...