Aktualności

  • Kolendowicz: Ciężko jest rozmawiać o transferach, jeżeli nasza sytuacja finansowa jest niepewna

Twarz domowa jest bliższa tej, jaką chcielibyśmy oglądać. Jeżeli chodzi o wyjazdy, każdy z nich był inny. Wspólne były słabe wejścia w spotkania. Zaczynaliśmy nie w swoim stylu i potem ciężko było nam wracać. Dochodziły też różne zdarzenia losowe - mówi Robert Kolendowicz w rozmowie z TVP Sport.


– Trenerze, która wersja Pogoni jest prawdziwa: domowa czy wyjazdowa?

– Chyba żadna, bo przerwaliśmy naszą dobrą domową passę. Każdemu zespołowi było trudno z nami grać w Szczecinie. Radomiakowi również, ale finalnie ten mecz z nami wygrał, choć wszystkie statystyki wskazywały na nas. Możemy mieć pretensje do siebie i własnej nieskuteczności. Twarz domowa jest bliższa tej, jaką chcielibyśmy oglądać. Jeżeli chodzi o wyjazdy, każdy z nich był inny. Wspólne były słabe wejścia w spotkania. Zaczynaliśmy nie w swoim stylu i potem ciężko było nam wracać. Dochodziły też różne zdarzenia losowe. W Częstochowie graliśmy całkiem nieźle przy stanie 0:0. Najpierw straciliśmy jednego zawodnika, potem drugiego i grając w "dziewiątkę" dostaliśmy decydującego gola. W Poznaniu też całą drugą połowę byliśmy bez jednego piłkarza. Naszym zadaniem jest to, żeby Pogoń była bardziej zbalansowana i podobna do siebie. Chciałbym, żeby była podobna do tych domowych spotkań, gdzie jesteśmy w stanie zdominować przeciwnika.

– Jest pan w stanie w jakikolwiek sposób usprawiedliwić jeden punkt w siedmiu meczach na stadionach rywali?

– Statystyka nie jest dobra i nie będę zakłamywał rzeczywistości. Nie mam usprawiedliwienia na to. To są fakty. Gdybyśmy szli w detale, w każdym meczu można byłoby znaleźć wspólne rzeczy, które szwankowały. Wspólne są złe wejścia w mecz.

– Dlaczego drużyna kompletnie nie radzi sobie poza Szczecinem? W jaki sposób pracujecie, aby to zmienić?

– To jest trochę powiązane z tym, jak chcemy grać i widzimy futbol. Nasza piłka zawsze była oparta na posiadaniu piłki, dominacji i budowaniu akcji. Chcemy kreować sytuacje, często wchodzić w pole karne przeciwnika. To się dzieje, bo jeżeli spojrzymy na całokształt ligi, to jesteśmy w czołówce w wielu statystykach. Między innymi właśnie w podaniach w pole karne, stwarzaniu okazji. Droga, jaką obraliśmy, jest dla nas istotna. Mówię tutaj o kontaktach z piłką. Wszystko się zgadza, ale nie jesteśmy aż tak skuteczni w polu karnym przeciwnika. Z drugiej strony nasze pole karne w obronie pozostawia wiele do życzenia. Rywal stwarza sobie więcej sytuacji i stąd liczba straconych goli. Mocno pracujemy, aby ten stan rzeczy zmienić, ale do tej pory robimy to z mizernym skutkiem.

– Jeżeli chodzi o wyjazdową serię, to głowa odgrywa największą rolę w takiej kwestii?

– To na pewno ważny aspekt. Staramy się podchodzić do każdego meczu z mocnym nastawieniem. Nie zawsze ma to przełożenie na boisko. Czasami tego nie widać, ale mental jest istotną rzeczą, nad którą również pracujemy.

– Zespół na obcym terenie jest mniej pewny swoich umiejętności?

– Nie nazwałbym tego w ten sposób. Powiedziałem o wejściu w mecz i to jest kluczowe. Z drugiej strony na Rakowie zaczęliśmy dobrze, trafiliśmy słupek, a i tak skończyliśmy bez bramki. U siebie rozpoczynamy z nogą na gazie, dużym powerem. W Szczecinie każdy ma z nami trudno, a na wyjeździe jest nam trudniej wracać do meczów. Też jak tracimy gola jako pierwsi, to nie odwracamy wyniku i mamy z tym duży kłopot. Musimy zrobić wszystko, aby początek meczu był dla nas dobry.

– Sprawy logistyczne mogą mieć duże jakiekolwiek znaczenie? W jaki sposób dbacie o komfort zawodników, podróże, aby zminimalizować ryzyko zmęczenia? Ze Szczecina praktycznie wszędzie macie daleko.

– Jest wiele detali związanych bezpośrednio z boiskiem, ale w naszym przypadku logistyka ma ogromne znaczenie. Mamy wszędzie daleko, wyjazdy są długie. Jeżeli jest taka możliwość i pozwalają na to finanse, to staramy się latać samolotem, a wracamy wtedy autokarem. Nie zawsze jest jednak taka możliwość. Dodatkowo nasza kadra jest doświadczona. Mamy jedną z najstarszych wyjściowych jedenastek na poziomie Ekstraklasy. Proces regeneracji jest istotny i ważny. Przez podróże i nasze zaawansowanie wiekowe, czasami jest nieco trudniej o odpoczynek. To tylko jeden z czynników. Ważniejsze jest jednak to, jak rozpoczynamy wyjazdowe spotkania.

– Pierwsza wyjazdowa wygrana może zmienić wszystko o 180 stopni?

– Oczywiście, że tak. Każda seria się kiedyś kończy. My skończyliśmy naszą świetną passę domową w ostatnim meczu i wiem, że zaczniemy też punktować na obcym terenie. Mam nadzieję, że jak najszybciej, już w Gdańsku.

– Minęły trzy miesiące pana samodzielnej pracy w Pogoni. Jak rzeczywistość różni się od wyobrażeń?

– Dużo wydarzyło się przez ten czas. Sytuacja klubowa jest inna od tej, jaka była wcześniej w Pogoni. Mamy wiele wyzwań organizacyjnych, bo żyjemy w innej rzeczywistości finansowej. Mieliśmy trochę problemów finansowych, ale musimy się dostosować do tego, co jest. Praca pierwszego trenera jest zupełnie inna. W wielu sytuacjach samodzielnie podejmuje się decyzje, a potem bierze za nie odpowiedzialność. Asystent tego nie ma. Pojawiło się sporo kontuzji, zawieszeń, ogólnie działo się bardzo dużo. Mam nadzieję, że wyjdziemy na prostą ze wszystkich zakrętów, w jakie wpadliśmy.

– Lubi pan mieć wszystko pod kontrolą, czy woli dość mocno rozdzielać pracę na pozostałych członków sztabu?

– W tych czasach nie da się pracować inaczej. Pierwszy trener jest "głową" całego projektu i to on odpowiada za wynik. Mamy rozbudowany sztab i jednym z moich obowiązków jest też rozdzielanie zadań i weryfikacja pracy. Jest jej na tyle i nie ma szans, aby pierwszy trener robił wszystko sam. Jestem otoczony grupą fachowców, która mi pomaga pod każdym względem.

– Uważa się pan za pracoholika i jest zwolennikiem zaczynania pracy o 6:00 rano i kończenia późnym wieczorem?

– Jestem zwolennikiem jakościowej pracy. Można ją tak zaplanować, żeby starczyło czasu na obowiązki zawodowe i rodzinę. Dla mnie życie rodzinne jest bardzo istotne. To samo mówię trenerom i zawodnikom. Mamy rozbudowany sztab, jesteśmy w stanie tak zadbać o wszystkie obowiązki, żeby po powrocie do domu skupić się na najbliższych. To, co dzieje się w domu poza naszą pracą, jest bardzo istotne i wpływa na to, jak wyglądamy w klubie.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: sport.tvp.pl
Wyświetleń: 3282

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...