- Strzelili nam dwa niesamowite gole. Nic z tym już nie możemy zrobić. Mogliśmy zrobić coś więcej w trakcie 90. minut na boisku, to z pewnością - mówi Leonardo Koutris po meczu z Rakowem w rozmowie z naszym serwisem.
Mecz z Rakowem nie ułożył się tak, jakby chcieli tego kibice i pewnie Wy sami...
- Jeżeli obejrzysz ten mecz i wszystkie okazje, które Raków wypracował, możesz być zawiedziony końcowym wynikiem. Nie stworzyli przecież wielu stuprocentowych okazji, ale strzelili dwa piękne gole, a to nie zdarza się każdego dnia. Jesteśmy zawiedzeni. Chcieliśmy zaprezentować się jak najlepiej. Na początku meczu nie byliśmy w pełni skupieni na swoich zadaniach i tym, co sobie zaplanowaliśmy przed meczem. Rywale nie potrafili stworzyć sobie okazji, ale schodziliśmy na przerwę przegrywając 0:1. Po przerwie dobrze zareagowaliśmy. Mieliśmy bardzo dobrą okazję do strzelenia wyrównującej bramki po akcji "Pontiego". Gdybyśmy ją wykorzystali, to mecz ułożyłby się inaczej. Jean Carlos strzelił chwilę później piękną bramkę. Musimy teraz dokonać analizy tego meczu. Zobaczymy co było dobre, a co złe w naszej grze i pracujemy dalej, aby się poprawić.
Stadion wypełnił się w niedzielę w znacznym stopniu. Podobała Ci się atmosfera?
- Atmosfera na stadionie była dziś niesamowita. Powinniśmy uszczęśliwić tych kibiców, ale się nam to nie udało. To dla nas zawód. Własnie takiego wsparcia kibiców potrzebujemy w każdym meczu, bardzo nam to pomaga.
Dwa zwycięstwa w ostatnich meczach poprawiły nastroje przy drużynie. Szkoda, aby po meczu z Rakowem miało się to zmienić...
- To przykre gdy po dwóch dobrych meczach w których zdobywasz sześć punktów przychodzi czas na "duży" mecz i kończy się wynikiem innym niż oczekujesz. To piłka. Strzelili nam dwa niesamowite gole. Nic z tym już nie możemy zrobić. Mogliśmy zrobić coś więcej w trakcie 90. minut na boisku, to z pewnością. Musimy dalej pracować, żeby w kolejnym meczu zdobyć kolejne trzy oczka.
W ostatnich meczach stwarzaliście po kilkanaście sytuacji bramkowych. Dziś już tak łatwo nie było. Czego brakowało?
- Od momentu gdy tu przyszedłem, w każdym wiosennym meczu tworzyliśmy nieprawdopodobną liczbę sytuacji bramkowych. Nie potrafiliśmy tego zamieniać na bramki. Gdyby w każdym z tych meczów strzelić po 3-4 gole, byłaby to odpowiednia statystyka. Ale tak to właśnie wygląda w piłce, czasami nie strzelasz w świetnych sytuacjach, a czasami trafiasz z niczego. Musimy być bardziej skupieni, musimy być killerami w polu karnym. Musimy pokazywać ten instynkt strzeleci w każdym meczu.
Wydaje mi się, że Raków dziś nie zaskoczył Was niczym specjalnym, a o wyniku zadecydowały dwa strzały...
- Tak właśnie było. W takich meczach na styku decydują detale, tak jak to było dziś. Dziś te detale były po stronie przeciwników. Nie stworzyli nam wielkich problemów, a naszym problemem było ostatnie podanie, albo decyzja w kluczowym momencie. Potrzebujemy analizy i skupienia na pracy w najbliższych dniach.
Byłeś zły, gdy trener zdecydował się zdjąć Ciebie z boiska?
- Nie. Nie złoszczę się na takie rzeczy. Wszystkie decyzje trenera mają na celu dobro drużyny. Ja to akceptuję i wspieram zawodników, którzy wchodzą na boisko, aby pomóc drużynie.
Szansa na poprawę bilansu punktowego już w sobotę w meczu z Zagłębiem.
- Za tydzień zagramy z Zagłębiem i chcemy sięgnąć po trzy punkty. Mamy świadomość, że to będzie trudny mecz. Nauczyłem się już, że w Ekstraklasie nie ma łatwych meczów. Musimy zagrać swoje. Jeśli odpowiednio skupimy się na sobie i zagramy tak, jak potrafimy, to mamy ogromne szanse, żeby zgarnąć komplet punktów.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...