Aktualności

Długą i ciekawą rozmowę z Sebastianem Kawalczykiem znaleźć można na stronach internetowych Przeglądu Sportowego. Poniżej znajdziecie fragment materiału przygotowany przez redaktora Mateusza Janiaka, oraz link do całości.


Potrafi pan odpuszczać?

Na pewno nie lubię.

Ze względu na wzrost?

Od dziecka musiałem udowadniać, że warto mieć mnie w zespole. Babcia Ewa miała dom jednorodzinny na Gumieńcach i chodziła ze mną na pobliskie boisko. Betonowa nawierzchnia, drewniane bramki z siatkami. I długo mogłem je tylko oglądać z boku, babcia zawsze słyszała od kopiących tam chłopców: „Nie, proszę pani, on za mały jest. Nie chcemy mu krzywdy zrobić”. Wreszcie brakowało jednego do wyrównanych składów, wzięli mnie z przymusu. Po tamtej gierce miejsce dla mnie przestało być kłopotem.

A pan sobie sam krzywdy nie zrobił, kiedy ćwiczył parkour? Podobno intensywnie.

Miałem taki etap, że faktycznie razem z kolegami z ulicy byliśmy tym zafascynowani. Szukaliśmy starych tapczanów i kanap, opieraliśmy je o ściany, wbiegaliśmy i robiliśmy salta. Kumple byli bardziej doświadczeni, więc podpatrywałem i próbowałem powtarzać ich ruchy. Nie chciałem być gorszy, szedłem we wszystko, ale na szczęście nigdy nic złego się nie stało. Do dzisiaj umiem zrobić salto.

Może po golu w ekstraklasie?

Mam w planach, jednak spokojnie do tego podchodzę. Nie nakręcam się.

Nie byłoby pana w ekstraklasie, gdyby nie Salos Szczecin?

Z pewnością. Kiedy odrzucono mnie w Arkonii, ciocia dowiedziała się o naborze do Salosu. Prowadził go ksiądz Tadeusz Balicki, wieloletni prezes i założyciel klubu. Po pierwszych zajęciach zaprowadził mnie do trenera Piotra Łęczyńskiego. Dużo później dowiedziałem się, że poprosił go na bok i powiedział: „Uważaj na niego. To będzie piłkarz”. Występowałem u tego szkoleniowca sześć lat, w dużym stopniu mnie wychował. Wycierał gile z nosa...

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 3899

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...