Po dłuższym czasie w końcu udało mu się złapać minuty w meczu ligowym. Podczas spotkania z Wisłą Marcin Listkowski zastąpił na boisku niewiarygodnego w tym meczu Adama Gyurcsó i chociaż przy jego blasku wypadł raczej słabo, to jednak sam swój występ ocenia pozytywnie. Z zawodnikiem po meczu rozmawiała Ola Cybulska.
Takie zwycięstwo nad wielką Wisłą Kraków to na pewno coś budującego, co może się już więcej nie powtórzyć.
- Na pewno takie mecze budują zespół. Myślę, że mamy teraz dobry okres i w każdym meczu chcemy udowadniać, że tak jest. Dzisiejsze zwycięstwo na pewno doda nam jeszcze skrzydeł, ale do każdego meczu podchodzimy jednak na spokojne i nie chcemy się jakoś „napalać”. Wiemy, że musimy przepracować ten okres do końca i takie zwycięstwo to jest po prostu nagroda za naszą pracę. Oby więcej takich meczów.
Przez dłuższy czas nie widzieliśmy cię w meczach ligowych. Dzisiejsze zaliczone minuty to może być taki sygnał, że może się to zmienić?
- W każdej minucie, kiedy trener na mnie postawi, chcę pokazywać swoją jakość i udowadniać mu to, że może na mnie postawić. Pozostaje mi jedynie pracować i czekać na swoją szansę.
Poprzeczka może być coraz wyższa, bo z każdą kolejką się rozkręcacie. Myślisz, że teraz może być już tylko lepiej?
- Może być coraz lepiej, ale też nie chcemy się jakoś „napalać”. Będziemy po prostu wykonywać swoją pracę i oby to procentowało.
Na boisko wszedłeś w drugiej połowie, ale chyba możesz być zadowolony ze swojego występu, bo miałeś kilka dobrych sytuacji. Jak byś sam siebie ocenił?
- To był mój występ po takim dłuższym okresie przerwy i chciałbym podziękować trenerowi, że dał mi szansę. Myślę, że jest to taki dodatkowy bodziec do jeszcze cięższej pracy. A dzisiejszy mecz, prócz takiej głupiej straty, po której właśnie był rzut wolny i padła bramka, to myślę, że na plus. Tak jak mówię, teraz trzeba ciężko pracować, udowadniać trenerowi na treningach, że może na mnie liczyć i łapać tych minut jak najwięcej.
Występ do dosyć długim czasie i całkiem niewiele zabrakło do zaliczenia asysty. To chyba może pozytywnie wpływać na twoją ocenę?
- Myślę, że ogólnie było kilka fajnych momentów w tym meczu, gdzie z dobrej strony się pokazałem, ale tak jak mówię, dużo ciężkiej pracy przede mną. Fajnie, że drużyna wygrywa, bo to dodaje motywacji każdemu z osobna i cieszę się, że tak, bo chcę dalej robić kroki do przodu.
Wszedłeś w drugiej połowie, gdzie to boisko było już grząskie i piłka powoli stawała na tej wodzie. Nie przeszkadzała wam za bardzo taka murawa?
- To był jeden z takich meczów, kiedy murawa nie mogła nam przeszkadzać, ponieważ wszystko praktycznie nam wychodziło. Czuliśmy się dobrze, to już jest taki moment, że murawa nie będzie idealna, ale dało się grać.
Trener Moskal mówił, że po 1. kolejce mieliście Wiśle coś do udowodnienia. Spotkanie z Koroną też było jednym ze słabszych, więc teraz jedziemy do Kielc coś im udowodnić, zwłaszcza, że jesteśmy w takiej formie.
- Ta dyspozycja jest taka jaka jest. Myślę, że dzisiaj zrewanżowaliśmy się Wiśle. Podczas meczu z Koroną gdzieś tam z tyłu głowy możemy mieć ten rewanż, ale jedziemy tam żeby wygrać, a czy wygramy 6:2 czy 1:0 to już nieważne.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...