– Wysoka porażka z KAA Gent w Lidze Konferencji Europy mocno wpłynęła na nasze głowy i pociągnęła nas w dół – nie ma wątpliwości stoper szczecinian Mariusz Malec, który w ostatnich dniach rozmawiał z serwisem TVP Sport.
Jak oceniasz to, co na razie udało się osiągnąć Pogoni w tym sezonie?
– Użyłbym dwóch określeń – wzloty i upadki. Dobrze zaczęliśmy w lidze, dodatkowo awansowaliśmy do 3. rundy Ligi Konferencji UEFA, ale potem przyszła porażka 0:5 z KAA Gent i zaczęły się problemy. Ten mecz był dość mocną weryfikacją, pokazał nam miejsce w szeregu. Po nim mieliśmy kryzys. Przegrywaliśmy i nie strzelaliśmy goli, a przecież ofensywa to nasz wielki atut. Pojawiły się kłopoty, ale na szczęście wydostaliśmy się z nich.
Porażka w Belgii aż tak mocno odbiła się na waszej pewności siebie?
– Wiedzieliśmy, że zagramy z klasowym zespołem, ale wierzyliśmy też w swoje umiejętności. Planem było osiągnięcie takiego wyniku, by w rewanżu kwestia awansu wciąż była sprawą otwartą. Kolejne tracone bramki mocno nas jednak podłamały, dodatkowo w pierwszej połowie nie stworzyliśmy ani jednej sytuacji podbramkowej. Rezultat poszedł w świat, a cała sytuacja wpłynęła na nasze głowy. To był moment, który mocno pociągnął nas w dół.
Macie już za sobą serię czterech porażek z rzędu. Zastanawiałeś się nad tym, czy taka zła passa nie sprawi, że na koniec zabraknie punktów do miejsca na podium?
– Na razie nie ma sensu o tym myśleć. Wyszliśmy z trudnej sytuacji, bo faktycznie, byliśmy na końcu tabeli i pewnie niektórym kibicom wydawało się, że możemy nawet podzielić los Lechii Gdańsk z poprzedniego sezonu. Wtedy borykaliśmy się problemami personalnymi: pojawiły się choroby, kontuzje... Kluczowe okazało się to, że mamy doświadczony zespół. Nawet mecz z Koroną Kielce, w którym się odbiliśmy, nie układał się po naszej myśli. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy silni mentalnie.
Dla ciebie ten sezon jest chyba ważny pod względem tego, że wreszcie możesz czuć się pewny miejsca w składzie. Jak oceniasz swoją grę?
– Ten sezon jest inny właśnie dlatego, że gram prawie cały czas. W końcu jestem podstawowym zawodnikiem. Jest mi łatwiej, bo czuję zaufanie trenera Jensa Gustafssona, a występuję na pozycji, na której pewność siebie jest szczególnie istotna. Co do moich występów – nie były idealne, ale wydaje mi się, że jest całkiem dobrze. Gramy wysoko, trener wymaga większej aktywności w ofensywie także od obrońców. Osobiście chciałbym, żebyśmy tracili jak najmniej bramek i żeby o naszej obronie mówiono równie pozytywnie, jak o ataku. Ostatnie dwa spotkania wygraliśmy wysoko, a dodatkowo zachowaliśmy czyste konto. To cieszy. Nie obraziłbym się, gdybyśmy czasami nie grali efektownie, wygrali różnicą jednego czy dwóch goli, ale zagrali na zero z tyłu.
To drugi sezon Gustafssona w Pogoni. Czujesz, że jesteście mocniejszym zespołem niż na początku pracy obecnego trenera?
– Stajemy się coraz groźniejsi, to zmieniło się na plus. W ostatnich pięciu ligowych meczach zdobyliśmy 19 bramek, te liczby robią wrażenie. Ofensywny styl to bez wątpienia coś, co charakteryzuje trenera Gustafssona.
W tym sezonie wrócicie na podium Ekstraklasy? Jesteście wystarczająco mocni?
– Jeśli nie przydarzy się jakaś plaga kontuzji, to powinno być dobrze. Ostatnio rozbiliśmy Lecha Poznań 5:0, przegraliśmy też po emocjonującym starciu z Legią Warszawa 3:4. To pokazuje, że walczymy z tymi zespołami jak równy z równym. Moim zdaniem, miejsce na podium będzie dużym sukcesem. Trzeba pamiętać, że przed sezonem też mieliśmy trochę problemów. Doszło do sporych zmian kadrowych, ale wydaje mi się, że wszystko powoli wkracza na właściwe tory.
Potrafiliście zdeklasować Lecha, ale parę dni wcześniej przegraliście z Legią, chociaż przez całą drugą połowę graliście w przewadze jednego zawodnika. Jaka tak naprawdę jest twarz Portowców?
– To był dość szalony okres, bo przed meczem z Legią wysoko pokonaliśmy Cracovię. Wiedzieliśmy, że mecz w Krakowie jest ważny dla naszych kibiców. Samo spotkanie z Legią nie wyglądało dobrze. Gdy graliśmy w przewadze jednego zawodnika, powinniśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, a tego nie robiliśmy. Bardzo dobrze spisywali się też grający w osłabieniu rywale. W efekcie, nie odczuwaliśmy nawet tego, że na boisku mamy przewagę liczebną. Pozytywnie patrzę jednak na naszą reakcję i to, jak spisaliśmy się w starciu z Lechem. Kilka dni po bolesnej porażce podnieśliśmy się i wygraliśmy tak przekonująco.
(...)
W obronie Pogoni doszło do jednej, bardzo istotnej zmiany – w bramce nie stoi już Dante Stipica, "pewniak" z ostatnich kilku sezonów. Trudno przyzwyczaić się do nowego golkipera?
– Wiadomo, że Dante był z nami przez parę lat, ale teraz też możemy liczyć na dobrego bramkarza. Valentin Cojocaru to solidny, doświadczony zawodnik, który od początku prezentuje wysoki poziom.
(...)
Co w takim razie będzie celem Pogoni na ten sezon?
– Na razie skupiam się na rundzie jesiennej. Chciałbym, żebyśmy skończyli ją na podium i w przyszłym roku dalej rywalizowali w Pucharze Polski. Mimo kryzysu, który nas dotknął, sytuacja nie jest zła. Jesteśmy blisko ścisłej czołówki.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...