Aktualności

  • Mendy: Bardzo zależało mi na tym, aby dostać czas na powrót

- Bardzo zależało mi na tym, żebym dostał czas na powrót do formy fizycznej. Żeby nie było tak, że zaraz po podpisaniu kontraktu będę musiał grać. Nie chciałem wchodzić na boisko nieprzygotowany, byle wejść. To nie byłoby dobre dla nikogo. Ani dla mnie, ani dla klubu - mówi Benjamin Mendy w rozmowie z Piotrem Koźmińskim dla Goal.pl.


Jakie są twoje pierwsze wrażenia z Pogoni, ze Szczecina, z Polski?

Zacznę może od oceny ligi, do której trafiłem. Powiem tak: nie spodziewałem się tego! Liga jest mocno fizyczna, dynamiczna, ale i na dobrym poziomie. Wielkie wrażenie zrobiły też na mnie stadiony Ekstraklasy.

Wygląd, czy frekwencja?

Jednoi drugie! Wszędzie albo dużo ludzi, albo po prostu komplety. A co do Pogoni. Dobrze się tu czuję od pierwszego momentu. Kiedy Tan i prezes Alex pokazywali mi filmiki z naszego stadionu, oprawy, całą otoczkę, to też byłem zaskoczony. “Wow, to nasz stadion?” – tak ich wtedy pytałem. Naprawdę ludzie z zewnątrz, spoza Polski, nie zdają sobie sprawy jak polska piłka ligowa dobrze wygląda!

No właśnie. A jakie były kulisy twojego transferu do Pogoni? To była trudna, czy łatwa decyzja?

Przede wszystkim chciałbym podziękować władzom Pogoni, że się mną zainteresowały, a w konsekwencji – pozwoliły kontynuować karierę w bardzo dobrych warunkach. O otoczce i kibicach już powiedziałem. Natomiast bardzo ważną częścią było też odpowiednie podejście władz Pogoni.

Co przez to rozumiesz?

Bardzo zależało mi na tym, żebym dostał czas na powrót do formy fizycznej. Żeby nie było tak, że zaraz po podpisaniu kontraktu będę musiał grać. Nie chciałem wchodzić na boisko nieprzygotowany, byle wejść. To nie byłoby dobre dla nikogo. Ani dla mnie, ani dla klubu.

W Pogoni spotkałem się z pełnym zrozumieniem tej sytuacji. Klub nie dość, że zgodził się spokojnie poczekać na mój powrót do formy, to jeszcze udało się wspólnie opracować świetny plan moich przygotowań. Pod tym względem, w sensie specjalistów, Pogoń też jest top. Poza tym kwestia wyzwania, w sensie dążenie do zdobycia trofeum…

No właśnie. Ty zdobyłeś tych trofeów bardzo dużo (11 – przyp. PK), a Pogoń ani jednego…

Ale to też było elementem mojej decyzji. Bo to fajne wyzwanie, pomóc wywalczyć coś pierwszego, czyli historycznego. A myślę, że Pogoń jest na dobrej drodze, aby tego dokonać. Dwa razy była ostatnio w finale Pucharu Polski, więc według mnie idzie to w dobrym kierunku. A ja postaram się pomóc, żeby w końcu się udało.

Wiele osób, nie tylko kibiców Pogoni, czekało na twój debiut w Ekstraklasie. Wiadomo, że wiele oczu było skierowanych na ciebie. To dobrze, czy wolałbyś bardziej “dyskretne” wejście?

To dobrze. Jako nastolatek trafiłem do Olympique Marsylia. A wszyscy wiedzą co to za klub, jaka jest tam presja i tak dalej. Żyć z tą presją uczyłem się przez całą karierę. Powiem tak: jeśli jesteś dobry, to ci to nie przeszkadza. Ale jeśli nie… 

To może cię “zabić”. 

Dokładnie, to może cię zabić. 

Ten powrót do meczu o stawkę trochę trwał…

Ale byłem zadowolony z tempa dochodzenia do formy. Fizycznie czułem się już dobrze. Generalnie nie ma piłkarza, który ci powie, że nie chce grać. Decyzja należała do trenera. Bo prawdą jest też, że żaden trening, czy mecz towarzyski nie zastąpi spotkania o stawkę. Nie to tempo itd.

Trochę jednak poczekaliście…

Tak, bo lepiej było poczekać dłużej niż wrócić za wcześnie i zakończyć przedwcześnie sezon. Chodziło o to, żebym był gotowy, kiedy ten moment nadejdzie. Natomiast jeszcze co do mojej decyzji o przyjściu do Pogoni, to tuż przed podpisaniem skontaktowałem się z Kamilem. Zadałem 2-3 dodatkowe pytania.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

Superbet

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Goal.pl
Wyświetleń: 4710

Uwaga!

Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.