W najnowszym papierowym wydaniu ,,Piłki Nożnej'' opublikowany został bardzo ciekawy wywiad z prezesem Pogoni Szczecin, Jarosławem Mroczkiem. Sternik szczecińskiego klubu odnosi się od przeszłości, która wpływa na teraźniejsze funkcjonowanie klubu. Oprócz tego przeczytamy o transferach oraz obecnej, trudnej sytuacji.
Wielu twierdzi, że pożałowaliście pieniędzy na wciąż skutecznego Marcina Robaka i teraz płacicie za to wysoką cenę?
- Nie mogę ujawniać szczegółów rozmów, powiem tylko o jednym z warunków stawianych przez zawodników. Byłem przeciwny zawieraniu kontraktu aż na trzy lata z piłkarzem, który ma 35 lat. Taki bezwzględny warunek postawił Robak. Jest faktem, że chciał wrócić i grać u nas. Brał jednak pod uwagę tylko trzyletnią umowę, ja proponowałem na krótszy okres, z opcją przedłużania po kolejnym sezonie. Życie pokaże, czy za dwa lata Robak będzie skuteczny tak samo jak teraz.
A propos zawieranych kontraktów. Trenerowi Dariuszowi Wdowczykowi zapłaciliście za zerwanie kontraktu 500 tysięcy złotych, choć to i tak ¼ tego, co zawierała umowa. W ciągu ostatnich 7-8 lat wypłaciliście mniejsze czy większe odszkodowanie ponad 30 piłkarzom. Przecież to wielka rozrzutność.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam, po prostu nie mogę tego oficjalnie ujawnić. Jestem prezesem klubu od 2012 roku i za ten okres biorę odpowiedzialność na siebie. Wcześniej dyrektor sportowy i wiceprezes Grzegorz Smolny miał samodzielność w podejmowaniu decyzji personalnych i w dużym stopniu finansowych. Nie czuję się komfortowo, mówiąc o tych sprawach. Pojawiło się jednak tak dużo nieprawdziwych informacji, szkodzących klubowi, że pewne kwestie zmuszony jestem wyjaśnić. Czynię to po raz ostatni i już do tamtego okresu nie będę w wypowiedziach powracał. Pewnie powinienem być od początku bardziej stanowczy w sprawach finansowych związanych z piłkarzami i trenerami, ale wtedy tę odpowiedzialność - przyznaję, że z zaufaniem - ,,delegowałem'' na wiceprezesa. Niestety, ocena jest negatywna i skutki tamtego okresu odczuwamy do dzisiaj. Odpowiadam, na pewno negatywnie, za skutki finansowe rozwiązania kontraktu z trenerem Wdowczykiem, bo to ja nalegałem na długi kontrakt. Łącznie na odszkodowania dla trenerów i piłkarzy w tamtym, złym okresie wydaliśmy ponad 4 miliony złotych. W ostatnich trzech latach po radykalnych zmianach w klubie koszt ten wynosi mniej niż 400 tysięcy złotych. Po stronie przychodów jest to kwota około miliona złotych. Tak więc bilans pracy osób zajmujących się zarówno pozyskiwaniem zawodników, jak i ich odejściem do innych zespołów jest jednoznacznie dodatni. Może ta kwota nie jest wielka, ale trend pozytywny jest stały i jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości przyniesie pozytywne skutki finansowe dla klubu.
Jak to było ze spełnieniem żądań trenera Skorży odnoście do wzmocnień zespołu?
- Na życzenie trenera Skorży ściągnęliśmy bramkarza Łukasza Załuskę. Mieliśmy już dogadany kontrakt z Inakim Astizem, ale to piłkarz się wycofał, być może dlatego, że odezwała się Legia. W jego miejsce ściągnęliśmy Dwalego, którego wcześniej trener zaakceptował. Również transfer Tomasza Hołoty i Dariusza Formelli akceptował trener. Choć wiadomo, że pierwszym wyborem na pozycji skrzydłowego był Szymon Pawłowski, na którego nie zdecydowaliśmy się z powodu jego problemów ze zdrowiem. Myślę, że Hołota, który miał zastąpić w drużynie Mateusza Matrasa, prezentuje się coraz lepiej. Przypominając, jak wchodził do drużyny Matras, a trwało to prawie rok, mam głebokie przekonanie, że Hołota dojdzie do dobrej dyspozycji znacznie szybciej. Natomiast pozyskanie napastnika braliśmy pod uwagę w ostatniej kolejności.
Za podjęte decyzje transferowe atakowany jest dyrektor sportowy Maciej Stolarczyk. Jaka będzie jego przyszłość w klubie?
- Ci, którzy publicznie atakują Stolarczyka, moim zdaniem nie wiedzą, o czym mówią i na czym polega jego funkcja. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć co zrobił dla klubu. Razem z Darkiem Adamczukiem stworzył piramidę akademii i cały system szkolenia. Przecież to ich zasługa, że mamy około 20 reprezentantów Polski w różnych kategoriach młodzieżowych. Program Pogoń Future dotyczący szkolenia młodzieży kupują od nas inne kluby w Polsce. Dwukrotne wicemistrzostwo Polski juniorów starszych to w pewnym stopniu też ich zasługa.
Sytuacja Pogoni jest trudna, a dodatkowa nerwowość i nieprzychylne komentarze powoduje fakt, że za rok obchodzicie jubileusz 70-lecia. Kibice boją się najgorszego, czyli spadku.
- Nie wierzę w to, że spadniemy. Oczywiście wiem, jak coś takiego mogłoby popsuć jubileusz, a przede wszystkim jak nieprawdopodobnie trudną sytuacje stworzyłoby klubowi. Potencjał zespołu jest bardzo duży, ale zdaję sobie sprawę z tego, że czeka nas ciężka walka, bo inne zespoły wykazują wielką determinację, a nawet gdy brakuje umiejętności. Jestem dobrej myśli, że trener przy odpowiedniej postawie i podejściu do pracy każdego zawodnika wyprowadzi nas z kryzysu. Wierzę, że nie będziemy do końca drżeli o utrzymanie, ale zajmiemy odpowiednio dobrą pozycję, która choć trochę odbije jubileusz i te chwilę, które teraz przeżywamy. Chciałbym, żeby kibice i wszyscy, którym zależy na Pogoni, wspierali teraz klub.
Więcej w papierowym wydaniu ,,Piłki Nożnej''.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...