Zaraz po piątkowej konferencji mieliśmy okazję spotkać się z nowym zarządem Pogoni Szczecin SA, w którego skład wchodzi prezes Nilo Effori i wiceprezes Karol Zaborowski. Mamy nadzieję, że ta "dogrywka" da Wam trochę więcej informacji na starcie pracy nowych właścicieli.
Daniel Trzepacz: Nilo, kiedy pierwszy raz usłyszałeś o Pogoni Szczecin?
Nilo Effori: Znałem historię Pogoni z faktu, że siedemnastu - jeśli się nie mylę - Brazylijczyków grało tu od 2005 roku. Więc Pogoń to dość znany polski klub w Brazylii. Mieliśmy nawet zawodników, którzy byli wtedy bardzo znani w Brazylii i przyszli grać dla Pogoni. Nie wiem, jak długo to wtedy trwało, może sześć miesięcy lub coś w tych okolicach, ale to był ten pierwszy moment, gdy usłyszałem o tym klubie. Kiedy dowiedziałem się, że jest szansa, żeby to właśnie Pogoń stała się klubem, w który możemy zainwestować i pomóc odnieść mu sukcesy, przyleciałem na mecz do Szczecina. Spędziłem tu tylko jeden dzień, ale już wtedy mogłem powiedzieć “wow, nie widziałem jeszcze czegoś takiego”. Poza klubem i stadionem mam również na myśli samo miasto - jego strukturę, to jak się prezentuje. Jest niesamowite, bo z jednej strony to nie jest masywne miasto, jakimi bywają zatłoczone stolice, a z drugiej, jest wystarczająco duże, żeby poczuć się tu komfortowo, niemal jak w domu. I dokładnie tak się poczułem podczas tamtej wizyty.
DT: A kiedy rozpocząłeś rozmowy z dotychczasowymi właścicielami klubu dotyczące możliwości jego kupna?
NE: Nie dam rady podać dokładnej daty co do dnia, ale było to na przełomie października i listopada. To był pierwszy, nieoficjalny kontakt z ówczesnymi władzami klubu, aby móc się przywitać i poprosić o możliwość obejrzenia meczu.
DT: Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że wcześniej znałeś Tomasza Brzozowskiego, ponieważ on również jest prawnikiem. Czy to nie było tak, że zwrócił się do Ciebie bezpośrednio w kwestii przejęcia Pogoni?
NE: Zgadza się, znałem Tomka, ale to nie zaczęło się od niego - była trzecia strona, która próbowała nas ze sobą połączyć. Tomek przyszedł porozmawiać ze mną dopiero, gdy było już podpisane NDA (Non-Disclosure Agreement, Umowa o zachowaniu poufności - red.) i istniało oficjalne zainteresowanie klubem.
DT: Jest z nami również Karol Zaborowski. Jaka będzie teraz jego rola w Pogoni?
NE: Jego rola będzie równie istotna, jak moja. Istotna będzie również rola innych osób, które pracują w klubie. Każdy będzie miał swoją własną odpowiedzialność tutaj. To duży klub i ja po prostu nie mogę decydować o wszystkim. Musimy mieć dobrych ludzi, którzy będą dobrze pracować dla Pogoni, będą lojalni i będą tu dla klubu. Na tym będzie oparta jego struktura. Mamy więc Karola, który był i jest w pełni zaangażowany w Pogoń, jak wszyscy wiemy, mieszka tu, a do tego prowadzi biznes z sukcesami. I to właśnie to, czego ten biznes tutaj, ta drużyna, potrzebują aby odnieść sukces.
DT: Karolu, nie jesteś nową osobą w Pogoni, ale sądzę, że niewielu zwykłych fanów naszego zespołu cię zna. Czy możesz powiedzieć o sobie i o swoim wkładzie w klub nieco więcej?
Karol Zaborowski: Przeprowadziłem się do Polski 17 lat temu, do Szczecina, bezpośrednio po studiach. Chciałem zostać tu dwa lata, a jestem siedemnasty rok i Szczecin stał się moim miejscem życia. Poznałem tu moje dwie wielkie miłości: moją żonę oraz Pogoń Szczecin. Od lat jestem dużym partnerem klubu, dużo pomagałem klubowi “w przeżyciu”, w pomysłach, które nie zawsze były realizowane, z różnych powodów. Zostałem zapytany, czy mogę sobie wyobrazić współpracę z Nilo oraz poświęcić dużo czasu - bo, nie oszukujmy się, to, że wszyscy kochamy piłkę i przychodzimy na mecze, to jedna rzecz - ale to jest normalna spółka. Musimy tu zrobić restrukturyzację wewnętrzną, musimy de facto „odwrócić każdą umowę do góry nogami”, zobaczyć jakie są w niej zapisy, żeby zejść z tych olbrzymich kosztów, które mamy. Popatrzmy choćby na Widzew Łódź: w zeszłym sezonie mieli około połowę niższy dochód, niż miała wówczas Pogoń, a zrobili ok. 6 mln zysku. My mamy prawie 100 mln przychodu i mamy minus 10 milionów. Jest jeszcze bardzo dużo możliwości, żeby marketingowo rozwinąć klub, optymalizować działania wokół niego - głównym celem na tę chwilę powinno być minimalizowanie kosztów.
DT: Macie na to już plan, rozmawialiście o tym? Wiecie już, co chcecie robić, czy to będzie proces, który teraz się rodzi?
KZ: Mamy plan. Trzeba tylko pamiętać, że to plan w teorii - gdy przychodzisz z zewnątrz i przejmujesz tak dużą spółkę, która ma 76 osób na umowie o pracę, ponad 180 osób na umowach zleceniach, nie licząc całego sztabu piłkarskiego, to możesz mieć nawet najlepszy plan w teorii, ale i tak wszystko zweryfikuje rzeczywistość. Oczywiście, musimy minimalizować najwyższe koszty i doprowadzić do tego, żeby klub we wszystkich sferach był zdrowy, nie żył z pożyczek, żeby nie musiał prosić miasta o pomoc. Miasto do tej pory pomagało nam bardzo mocno, pan prezydent Krzystek, pan Stempiński, Rada Miasta, to wszystko są wspaniali ludzie, ale pamiętajmy, że miasto też ma ograniczone możliwości. Musimy doprowadzić do tego, że pieniądze, które trafią do klubu od Nilo i jego partnerów, nie rozejdą się. One muszą zostać tutaj. Dlatego chcemy tej wewnętrznej restrukturyzacji - żeby każde euro, każdy funt, każda złotówka, która zostanie tutaj zainwestowana, została w Pogoni. Nasz cel jest taki, że jeśli zarobimy sto złotych, to nie wydamy dwustu.
DT: Osoby, które śledzą sprawozdania finansowe, myślę, że mogą znać Twoje nazwisko, bo byłeś osobą, która pożyczała klubowi pieniądze. Czy oczekujesz teraz, że te pieniądze za jakiś czas do Ciebie wrócą, czy w tej chwili myślisz tylko o tym, żeby ustabilizować tę sytuację finansową i uzyskać płynność? Wiem, że w rozmowach z Alexem Haditaghim byłeś osobą wiodącą, takim przedstawicielem osób zaangażowanych w Pogoń.
KZ: Rzeczywiście tak było, natomiast jeśli idzie o Alexa, to wolałbym się nie wypowiadać, ten temat jest zamknięty. To, co zrobił z Fabryką Papieru Kaczory, jest dla mnie nie do zaakceptowania. Pogoń w tamtym czasie łapała się wszystkiego, co pomogłoby znaleźć jej nowego inwestora. Alex dużo opowiadał, miał piękne wizje, wspominał o swojej dziewczynie… Na tym poprzestańmy, tematu Alexa Haditaghiego już nie ma. Jesteśmy my tutaj.
Wracając do twojego pytania: tak, Pogoń pożyczyła ode mnie bardzo dużą sumę pieniędzy. Mamy umowę, która wiąże mnie z klubem, podobnie jak innych wierzycieli i jestem zdania, że każdy z tych podmiotów - nieistotne, czy mniejszy, czy większy - powinien jak najszybciej dostać swoje pieniądze. Mam na myśli również firmy, które pomagają nam w organizacji meczów, sprzątają stadion, zapewniają ochronę, wszystkich. Zobowiązania są zarówno krótko-, jak i długoterminowe. Na tę chwilę mamy od inwestorów zielone światło na spłatę tych wszystkich pożyczek i zobowiązań, aby zrobić to w terminie.
DT: Nilo, chciałbym wrócić do Ciebie. Być może powielę nieco pytanie, które padło już na konferencji prasowej, ale może mógłbyś rozwinąć swoją odpowiedź: jak widzisz swoją przyszłość w Pogoni? Niekoniecznie w kontekście kilku najbliższych lat, ale choćby w tym najbliższym czasie. Jesteś przecież prawnikiem, dużo podróżujesz, nie tylko po Europie, ale po całym świecie. Kiedy w tym wszystkim znajdziesz czas na Pogoń?
NE: Teraz mój czas jest w 100% przeznaczony dla Pogoni. Mamy oczywiście kancelarię prawną, ale mamy też innych prawników, którzy zajmują się sprawami. Wciąż mam prawo wyrażać swoje opinie w tamtych kwestiach, ponieważ jestem pasjonatem piłki nożnej i prawa w piłce nożnej. Natomiast częścią planu restrukturyzacji, który będziemy realizować, jest Karol jako wiceprezes klubu, a wkrótce zatrudnimy kogoś na stanowisko dyrektora generalnego.
Chcę jednocześnie zapewnić, że zarząd w klubie zawsze będzie tutaj. Jeśli będę nieobecny z jakiegokolwiek powodu, głównie dlatego, że podróżuję lub wykonuję pracę na rzecz Pogoni, to mamy tutaj cały czas Karola i dyrektora generalnego, o którym wspomniałem, że zostanie wkrótce zatrudniony. Wszystko po to, by mieć lidera, który będzie tu, na miejscu, aby kontynuować to, co chcemy razem osiągnąć, niezależnie od tego, jak długo fizycznie będę tu na miejscu.
Szczerze mówiąc, to na Twoje pytanie mam jedną odpowiedź: będę prowadzić ten klub, dopóki będę uważał, że mogę coś do niego wnieść. I że Pogoń może dzięki temu odnieść sukces. W momencie, w którym zauważę, że powinno to iść w inną stronę, będę pierwszą osobą, która się tym zajmie i znajdzie kogoś, kto zrobi lepszą robotę ode mnie. Klub jest dobrem, które jest ponad to wszystko, bo to nie jest sprawa osobista. To jest klub. I zdaję sobie całkowicie sprawę, jak Pogoń jest ważna dla swoich fanów, dla miasta, dla każdego tutaj.
DT: Na konferencji prasowej poruszono wiele tematów dotyczących kwestii organizacyjnych w klubie. Myślę, że dla fanów Pogoni najważniejszą kwestią są jednak kwestie sportowe. Najprawdopodobniej, jako nowi właściciele, dokonacie tu również zmian. Kto będzie szefem pionu sportowego w Pogoni?
NE: Dopiero co objąłem stanowisko prezesa klubu… Żyjemy w demokracji, a ja nie jestem tyranem. Z zarządem, z ludźmi, których znam i którzy mają swoje zdanie zdecydujemy, jak to będzie wyglądać. Zostaną z nami ci, którzy ciężko pracują, którzy będą chcieli wspierać nasz projekt i którzy będą lojalni wobec klubu. Jeśli zauważymy, że któraś z tych trzech głównych postaw nie będzie czyjąś domeną, to oczywiście wówczas ściągniemy kogoś, kto wniesie to do klubu.
Pamiętajmy jednak, że jesteśmy w środku sezonu. Nikt nie będzie dokonywał drastycznych zmian w tym czasie. Natomiast nowy sezon to już nowy plan. Niebawem wszyscy dowiedzą się, co planujemy w tym czasie i jak to przeprowadzimy.
KZ: Na tę chwilę Dariusz Adamczuk jest nadal Dyrektorem Sportowym.
DT: Na konferencji wspomniałeś, że chcesz ściągnąć do Pogoni trzech nowych zawodników - kiedy możemy się ich spodziewać? Jeśli dobrze zrozumiałem, miałyby to być wypożyczenia do końca obecnego sezonu, zgadza się?
NE: Żeby być dobrze zrozumianym: to nie jest coś, czego ja chcę, to jest coś, czego potrzebuje drużyna. Więc jeśli trener powie, że potrzebujemy tej pozycji, tej pozycji i tamtej, aby wzmocnić drużynę, to właśnie takich piłkarzy będziemy szukać i wrócimy z propozycjami. Następnie trener, który jest główną osobą mającą sprawić, że drużyna odniesie sukces, musi być pewien, że nowi piłkarze będą zgodni z jego aktualnymi planami. Jak więc widzisz, jest kilka etapów tych działań.
To, co dotyczy drugiej części pytania - miałem na myśli podczas konferencji to, że nie podpiszę umowy z nikim dłużej, niż do końca obecnego sezonu, dlatego że nie chcę tworzyć żadnych zobowiązań, które mogą mieć swoje konsekwencje w przyszłym sezonie. Tak jak wspomniałem: nowy sezon to nowe plany i nowe pomysły.
W tej chwili mamy drużynę, która odnosi sukcesy, wygraliśmy dwa mecze u siebie, mam nadzieję, że wygramy w nadchodzącą niedzielę (wywiad przeprowadzano w piątek - red.). W szatni widzę doskonałą atmosferę, piłkarze są bardzo zjednoczeni, są jedną drużyną, nie widać tam żadnych problemów. Więc w kwestiach, o których teraz rozmawiamy, udam się, po raz kolejny, do trenera, zapytam go o jego plany, przekażę mu kilka pomysłów na temat tego, co możemy zrobić w klubie w dłuższej perspektywie i będziemy pracować razem.
Nad sprowadzeniem zawodników pracujemy już teraz, ponieważ trener zgłosił potrzebę wzmocnienia drużyny o niektóre pozycje.
DT: Czy wcześniej miałeś okazję rozmawiać z Robertem Kolendowiczem?
NE: Tak, oczywiście! To świetny, młody, ambitny człowiek. To typ osoby, z którymi lubię pracować, ktoś nastawiony na cel, do którego uparcie dąży, kto mówi po prostu “zróbmy to!”.
DT: Przez ostatnie lata w Pogoni mówiło się i słyszało sporo o budowaniu silnej akademii i wyciąganiu młodych, zdolnych zawodników stamtąd. Jakie są wasze plany na akademię? W ciągu ostatnich 2-3 lat nie mieliśmy zbyt wielu młodych piłkarzy w drużynie, coś się zatrzymało po tym, jak piłkarze z rocznika 2003 przeszli do drużyny seniorskiej.
NE: Myślę, że w momencie, gdy akademia i pierwszy zespół nie współpracują wystarczająco mocno, główny cel zostaje utracony i to jest powód.
Spójrz, Pogoń to profesjonalny klub piłkarski występujący w Ekstraklasie, który ma duży potencjał i grał w europejskich rozgrywkach. Więc mówimy o naprawdę czołowym klubie wśród tych najlepszych. Więc jeśli akademia nie ma celu… Celem akademii jest dostarczanie zawodników do pierwszej drużyny, to nie jest szkółka piłkarska, w której uczymy jak się gra w piłkę. Głównym jej celem jest kształtowanie zawodników dla pierwszej drużyny, i tak musimy o tym myśleć. Z tego powodu akademia i pierwsza drużyna muszą ściśle współpracować.
DT: Czy będziecie mieli własny sztab ludzi do pracy z młodymi zawodnikami, czy obecni szefowie akademii pozostaną na swoich stanowiskach?
NE: Jeszcze z nimi nie rozmawiałem. Myślę, że tu powrócimy do tych samych zasad, o których wspominałem chwilę temu: czy jest dobrze, czy jest źle dla klubu? Pracujemy tylko z lojalnymi ludźmi, którzy chcą być częścią projektu. Więc zanim przejdę do decyzji, muszę zobaczyć dokładnie o czym mówimy i jak to działa, czym dysponujemy.
Byłoby to niezwykle przykre, gdybym najpierw kogoś zwolnił, a potem zdał sobie sprawę, że ten ktoś był lepszy, niż ktoś, kogo sprowadziłem do klubu na jego miejsce. Więc to są takie małe kroki, które musimy podjąć, aby postępować z szacunkiem do innych i realizować nasz długoterminowy plan. I tak, akademia jest kluczowa.
DT: Czy początek przygotowań do nowego sezonu to moment, gdy będziemy mogli powiedzieć: tak, to jest wasz pomysł, jak klub będzie odtąd działał?
NE: Tak, w 100%. Oczywiście do tego momentu chcę, żeby każdy zrozumiał, jaki będzie nasz przyszły sezon, i dlatego ze wszystkimi się spotkam. Nie zrozum mnie źle, wszyscy wykonują świetną pracę, drużyna wygrywa mecze i chcę, żeby nadal się na tym koncentrowała, ale wiemy, że niektóre kontrakty kończą się w tym roku lub w 2026 i musimy z takimi zawodnikami porozmawiać. W tym rzecz, to poważne czynniki, które o tym decydują, to nie mój wybór. Nie jestem profesjonalnym trenerem, nigdy nie grałem profesjonalnie w piłkę, ale wiem, jak prowadzić biznes piłkarski przez wiele lat. Wiem, jak to działa dzięki mojej profesji związanej z prawem sportowym, mam wiedzę, a jeśli czegoś nie wiem, to wiem, gdzie szukać, aby przyniosło to wartość drużynie.
Budowę drużyny piłkarskiej zaczyna się od dołu, a potem idzie coraz wyżej i dopiero potem wybiera się odpowiednich zawodników pasujących do obranego kierunku. Istotne są trzy pytania: dlaczego taki zawodnik? Następnie: jak go pozyskać? I w końcu trzecie, bardzo ważne pytanie: jakie mamy alternatywy? Na stole musimy mieć 5-10 alternatyw, ponieważ jeśli pierwotne założenie nie zadziała, musimy być od razu gotowi na realizację kolejnego. Musimy pracować precyzyjnie, oszczędzać czas. To będzie bardzo ciężka praca, aby wdrożyć to wszystko, ale jak już to zrobimy, będziemy mieli dobrze działającą fabrykę, z systemami, które znamy, gdzie wszyscy wiedzą, jak pracować i sprawić, by nasz plan się udał.
I w momencie, gdy okno transferowe jest zamknięte, a my nie możemy nic więcej zrobić w danym sezonie, a musimy mieć więcej graczy, niż mamy, wtedy sięgamy do akademii. Dlatego akademia jest tak ważna.
Ciężka praca na następny sezon w naszym przypadku zaczyna się od razu, ponieważ wszystkie sprawy zostały formalnie uporządkowane, a początek sezonu tu w Polsce jest dość wczesny, jeśli dobrze pamiętam, jest to koniec lipca, podczas gdy w wielu innych krajach jest to koniec sierpnia.
DT: Na konferencji powiedziałeś, że jesteś tatą trójki dzieci. Do tego masz swoje biznesy. Wiem, jak potrafi to być obciążające. Po co ci do tego jeszcze Pogoń i dodatkowe problemy na głowie?
NE: Lubię wyzwania i do tego sądzę, że Pogoń jest naprawdę dobrym wyzwaniem. Chcę doprowadzić ją do tego, by była potężnym klubem i akceptuję to wyzwanie.
DT: Myślisz, że to możliwe?
NE: Nie byłoby mnie tu, gdybym myślał inaczej.
DT: Widziałeś dwa ostatnie mecze Pogoni na własnym stadionie. Co myślisz o zaangażowaniu fanów, którzy przychodzą na stadion przy Twardowskiego?
NE: Energia. Ona jest niepowtarzalna. Tak jak podkreślałem na konferencji prasowej, uważam, że fani są niesamowici i są ogromną siłą napędową dla klubu. Od razu chcę zaprosić wszystkich, aby przychodzili w jeszcze większej liczbie. Wiem, że teraz jest bardzo zimno, ale musimy mieć pełny stadion, ponieważ teraz dochodzimy do momentu, w którym potrzebujemy tego najbardziej. Jesteśmy przecież w ćwierćfinale Pucharu Polski, a od jego zdobycia dzielą nas zaledwie trzy mecze. Potrzebujemy pełnego stadionu, który zrobi różnicę na trybunach i wesprze w ten sposób drużynę. Naprawdę tego potrzebujemy. Proszę udostępnijcie moje zaproszenie komu tylko możecie: niech każdy z was pojawi się na stadionie, żebyśmy mogli go zapełnić.
DT: Na konferencji prasowej powiedziałeś sporo o przejrzystości, o tym, jak klub zadba o kwestie finansowe, o drużynę itd. Sądzę, że to bardzo ważna kwestia dla wszystkich fanów. W sekcji komentarzy na Pogonsportnet.pl widzę, że wiele osób zgłaszało zastrzeżenia, że są potrzebni klubowi tylko do kupna biletów i gadżetów, a o tym, jak radzi sobie klub w rzeczywistości, nie muszą wiedzieć. Czy masz jakiś pomysł na zmianę takiego podejścia?
NE: Oczywiście to zmienimy. Tego dotyczyły moje wypowiedzi podczas konferencji prasowej, gdy mówiłem o nowych doświadczeniach dla fanów. Chcę, żeby mecz, który jest rozgrywany w weekend, stał się najbardziej ekscytującym wydarzeniem dla wszystkich. Naszym planem będzie wdrożenie tutaj systemu, w którym każdy będzie mile widziany, może na cztery, nawet pięć godzin przed rozpoczęciem meczu, żeby przyjść i porozmawiać. Niech to będzie zabawa dla nas. Niech rozrywka stanie się tego ważnym elementem. Chciałbym, żebyśmy mieli coś w rodzaju jeszcze większej strefy dla dzieci, gdzie maluchy mogłyby bawić się pod opieką animatorów, a rodzice mogliby zostawić je tam i porozmawiać z innymi dorosłymi. I uczynić z tego coś ważnego. Przynajmniej większość gustów muzycznych Pogoni jest taka sama jak moich - jestem fanem rocka i metalu, gram na perkusji, a mój syn staje się wielkim fanem Iron Maiden, bardzo lubimy też Metallicę, jeździmy na koncerty. Więc wyobraź sobie nawet 3-4 godziny przed meczem, dobre jedzenie, napoje, zespół muzyczny, który gra. Wtedy wiele osób otwiera się na dialog z innymi fanami.
DT: A Ty będziesz otwarty na dialog z kibicami?
NE: Tak, bo to bardzo ważne.
KZ: Tak szybko jak to będzie możliwe, spotkamy się też ze Stowarzyszeniem Kibiców Pogoni Szczecin. Niestety, dziś (piątek) wyjeżdżam na tydzień ze Szczecina, a bardzo chciałbym zostać z Nilo, żeby móc przedstawić mu osoby ze Stowarzyszenia.
NE: Bardzo chcę spotykać się z grupami kibicowskimi regularnie, co miesiąc. Wiem, na czym mi zależy i bardzo potrzebuję ich wsparcia. Przyjdę z konkretnymi pomysłami. Oczywiście mogę wtedy usłyszeć, że to i tamto jest nie do zrobienia, nie uda się. Chcę wtedy wiedzieć dlaczego, jakie widzą wyjście w takiej sytuacji, co zadziała, jakie mają własne pomysły. Może zrobimy to w innej części roku, bo teraz jest za zimno i nikt nie przyjdzie itd. Zaangażowanie fanów to podstawa i jestem otwarty na dialog z nimi. Po prostu ich potrzebujemy w tym projekcie. Co więcej, chcę poznać ich wizję klubu, ponieważ wiem, że pasja odgrywa dużą rolę, ale jeśli odłożysz pasję na bok… Wyobraź sobie, że nie jesteś kibicem Pogoni i patrzysz na wszystko z boku, chłodnym okiem - co myślisz na przykład o skautingu? Co myślisz o poszczególnych graczach? Co myślisz o tym, co się ostatnio dzieje w klubie? Co byś zrobił, gdybyś był na moim miejscu?
Zobaczmy, jak nam wtedy pójdzie, może stwierdzimy, że to świetna rzecz i procentuje? A może będzie trudno ze względu na to, że wymaga dialogu, rozmów? Zobaczymy.
DT: Na koniec naszego pierwszego, ale myślę, że nie ostatniego wywiadu, chcę spytać: gdzie widzisz Pogoń, ale nie w ciągu najbliższych 6 miesięcy, ale pod koniec przyszłego sezonu?
NE: Mówimy więc o sezonie 2025/2026, zgadza się? Wtedy mierzymy wysoko. Nie chcę dawać tu bardzo konkretnych obietnic, ponieważ jesteśmy klubem piłkarskim i nasz sukces zależy od ludzi, wielu ludzi, więc błędy mogą się wydarzyć. To nie jest program komputerowy, w którym umieszczasz coś i dostajesz oczekiwany rezultat…
DT: Doskonale o tym wiemy po majowym meczu na Stadionie Narodowym…
NE: Moim podstawowym celem, dla którego jestem w Polsce, jest gra Pogoni w europejskich pucharach w każdym jednym sezonie. Nie ma znaczenia, czy to eliminacje do Ligi Mistrzów, co oczywiście oznaczałoby, że wygraliśmy ligę - mamy jeszcze drugie i trzecie miejsce, które gwarantuje grę w Lidze Konferencji oraz wygraną w Pucharze Polski, która dałaby nam grę w Lidze Europy. Musimy tam być. Mamy struktury, żeby to osiągnąć, teraz musimy tylko odpowiednio wykorzystać nasze zasoby ludzkie i strategicznych ludzi, aby wdrożyć plan w życie i pozyskać najlepszych zawodników. Myślę, że i w tym sezonie jesteśmy na dobrej drodze, kto wie, jak to się potoczy.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...