- Czy rok 2021 był moim najlepszym rokiem? Ujmę to w ten sposób: jeśli pod koniec maja będziemy na szczycie, to sezon 2021/2022 będzie zdecydowanie najlepszym w mojej karierze - powiedział trener Kosta Runjaic w rozmowie, którą przeprowadził Daniel Trzepacz.
Trenerze jak podsumuje Pan dotychczasowy przebieg okresu przygotowawczego i obozu w Turcji?
- Słuszna była decyzja zorganizowania zimowego zgrupowania w Turcji. W czasie naszego pobytu w Belek cały czas świeciło słońce – to dość dobrze podsumowuje ten czas. Mieliśmy szczęście z tegorocznym zgrupowaniem. Warunki w Turcji były znakomite, od samego hotelu Gloria Sports Arena, po boiska treningowe. Nasi chłopcy mieli okazję do nawiązania mocniejszych więzi, ale rywalizacja pomiędzy nimi była wyraźnie widoczna. Można powiedzieć, że wszyscy w tym zespole chcą być na boisku w drugiej części sezonu. Nasze trzy mecze sparingowe w Turcji były z silnymi zespołami były na przyzwoitym poziomie i miały bardzo wysoki poziom rywalizacji z pożądaną intensywnością. Jednocześnie mimo wewnętrznej konkurencji, przez cały czas panowała wyjątkowo dobra i naturalna atmosfera pracy. Jestem za to wdzięczny naszym zawodnikom. Oprócz kontuzji Kostasa wszyscy są dziś gotowi do gry. Było to bardzo dobre zgrupowanie. Nawet wyjazd z niego został idealnie dopasowany, bo dwa dni później zaczął padać śnieg <śmiech>.
Wróćmy na chwilę do przeszłości. Czy rok 2021 był najlepszy w Pana karierze trenerskiej?
- Był ekscytujący, był inny, ze względu na okoliczności związane z koronawirusem, jeśli ktoś jeszcze to pamięta… Całościowo postrzegany jako sukces. Ale szczerze mówiąc, na koniec poprzedniego sezonu możliwe było lepsze miejsce niż trzecie. Jako trener nie mogę pozbyć się tej myśli. Zajęliśmy pierwsze miejsce w tabeli na koniec jesieni. Na początku drugiej rundy połowy sezonu mieliśmy znacznie lepszą pozycję startową niż teraz, co o dziwo mało kto widzi. W końcu nie wykorzystaliśmy siły rozpędu, który niósł nas zimą. Przegapiliśmy okazję. Niemniej jednak nigdy nie oceniam sezonu tylko po pozycji, jaką zajęliśmy w tabeli. Jeśli spojrzymy na to, jak wspólnie rozwinęliśmy Pogoń w 2021 roku jako klub i jako zespół, to musimy powiedzieć, że przekroczyliśmy wszelkie oczekiwania i cele. Jako drużyna staliśmy się bardziej dominujący i pewni siebie, a powołania do kadry narodowej dla Kacpra Kozłowskiego i Sebastiana Kowalczyka pokazują, że zawodnicy rozwijają się również indywidualnie. Po raz kolejny wygenerowaliśmy ważny dochód z transferów poprzez sprzedaż zawodników, bez znaczącej utraty jakości zespołu, co jest czymś, co nie każdy potrafi osiągnąć. Klub jest stabilny, nowy stadion się rozrasta. Czy więc rok 2021 był moim najlepszym rokiem? Ujmę to w ten sposób: jeśli pod koniec maja będziemy na szczycie, to sezon 2021/2022 będzie zdecydowanie najlepszym w mojej karierze.
Obecna Pogoń jest najsilniejszą z tych, które Pan prowadził?
- Tak z pewnością było w pierwszej części sezonu. Niektórzy zawodnicy pracują ze sobą już trzeci rok, jesteśmy dużo bardziej zgrani. Wiele procesów w grze działa lepiej niż w poprzednim sezonie. Zauważalny jest również rozwój poszczególnych zawodników, młodych i starszych. Rozrośliśmy się jako zespół, mieszanka jest odpowiednia. Ponadto Jean Carlos i Kamil Grosicki wnoszą do zespołu inną jakość i energię. To dobre dla zespołu. Sprzedaż Kacpra Kozłowskiego była nieunikniona i zrozumiałe dla mnie jest, że klub musiał wypuścić go za tę cenę. Oczywiście nadal chciałbym mieć w drużynie tak silnego młodego zawodnika w drugiej połowie sezonu.
Czy obecny zespół pokonałby dziś NK Osijek?
- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie twierdząco. Silna drużyna nie zawsze jest gwarantem awansu do kolejnej rundy. Nawet w kwestii dyspozycji dnia nie można być w stu procentach pewnym swego. Nikt nie wie, jak dziś hipotetycznie potoczyłaby się ta rywalizacja. Jedno jest pewne: gdy mierzyliśmy się z NK Osijek w lipcu 2021 roku, nie byliśmy jeszcze w stanie dokonać w tym momencie potrzebnych transferów, które wzmocniłyby zespół i dały nam większe szanse na awans. Latem pozyskaliśmy Carlosa, który przyszedł w miejsce Hostikki. Niestety, z perspektywy klubu, w tamtej chwili nie było możliwości dokonania kolejnych wzmocnień. Nie możemy też przemilczeć faktu zawieszenia „Kuchego” – naszego najlepszego strzelca z sezonu 20/21. Myślę jednak, że w obu europejskich meczach zaprezentowaliśmy się dobrze. Gdybyśmy mieli kilka procent szczęścia więcej… Było bardzo blisko. Nie mamy nic przeciwko, by próbować się w europejskich pucharach także po najbliższym sezonie.
Przez te cztery lata czuje Pan, że rozwinął się w Pogoni jako trener?
- Tak, zarówno jako człowiek i jako trener. Cztery lata temu naprawdę skoczyłem w nieznane. Z dnia na dzień byłem w nowym kraju, w nowej lidze i na dnie tabeli, nie wolno o tym zapominać. Niektórzy z moich znajomych w Niemczech uważali, że to szaleństwo, że zdecydowałem się na Pogoń. Trzeba było włożyć ogrom pracy, aby rozbudzić drużynę. We współpracy międzyludzkiej, na treningach, tematy taktyczne. Wspierałem wszystkie decyzje klubu, niezależnie od tego, czy były one korzystne dla mnie jako trenera, czy nie. Poza tym doznałem poważnej kontuzji, gdy w 2018 roku zerwałem ścięgno rzepki w kolanie. Trener, który doznaje gorszej kontuzji, niż jego piłkarze. Gdzie działo się coś podobnego? Bez ufnej współpracy z Jarosławem Mroczkiem i Darkiem Adamczukiem od samego początku, być może nie przetrwałbym tej fazy. Przez te cztery lata, pięć sezonów, udało mi się poznać wielu wspaniałych ludzi, nawiązałem prawdziwe przyjaźnie. To kolejny powód, dla którego mam poczucie, że rozwinąłem się osobiście w Szczecinie. Jestem szczęśliwy i pełen wdzięczności za wszystko, czego tu doświadczyłem.
Pytam, dlatego, że wielu kibiców obawia się, że trener po sezonie może odejść z Pogoni. Kontrakt wygasa, a w mediach pojawiają się plotki o zainteresowaniu innych klubów czy nawet reprezentacji Grecji. Jak się trener do tego odniesie?
- Nigdy wcześniej nie komentowałem plotek, chyba, że przypominasz sobie moje takie wypowiedzi? Fakt, moja umowa wygasa latem i wszyscy zaangażowani w to wiedzieli o tym od jakiegoś czasu, łącznie z Pogonią. Przez wszystkie lata tutaj otrzymywałem inne oferty pracy. Zawsze rozważałem je i dyskutowałem o nich z rodziną. Myślałem, „co mam” w Pogoni i czy naprawdę chcę z tego zrezygnować? Zawsze zostawałem i tak jest do dzisiaj, bo widziałem tu dobre warunki do pracy dla siebie i dobre możliwości rozwoju dla klubu. Osiągnęliśmy tu razem bardzo dużo, nawet gdy wspomnimy radość z utrzymania w lidze i wspólnego świętowania 70-lecia klubu. Kluczowe jest pytanie, które zawsze musimy sobie zadać: czy możemy tu osiągnąć więcej i jak możemy osiągnąć więcej?
Więc gdzie zobaczymy Kostę Runjaica za rok?
- Franz Beckenbauer, który wie o piłce więcej niż każdy z nas mawia „zobaczymy, co się stanie”. Pogoń jest teraz stabilnym klubem, dobrze zorganizowanym. Każda osoba jest wymienna, ponieważ klub stoi na solidnych fundamentach. Tymczasem robię to, co zawsze robię jako trener, skupiam się na pracy, która przede mną. To 15 ciekawych i intensywnych meczów w lidze. Jesteśmy na drugim miejscu w tabeli, chcemy grać o mistrzostwo. To dość wymagające wyzwanie, na tym się skupiam i w tej chwili to się liczy.
Kluczowy może być pierwszy miesiąc po przerwie.
- Absolutnie, dobry początek to podstawa. Piast Gliwice, Zagłębie Lubin, Stal Mielec i na koniec lutego mecz z Lechem Poznań na własnym stadionie. Te cztery mecze pokażą, w jakim kierunku potoczą się sprawy. Nie chcę zbyt wiele mówić o przyszłości i składać żadnych obietnic, ale jedno jest pewne – nasz zespół jest ambitny, chłopaki są skoncentrowani i wszyscy są świadomi naszej sytuacji. Moim zdaniem 1,95 punktu na mecz nie wystarczy. Nie możemy sobie więc pozwolić na kolejne wpadki. Mecze takie, jak ten ostatni z Wartą trzeba wygrywać jeśli chcemy – wiesz o co mi chodzi… Nie mamy już czasu na wymówki. Potrzebujemy jeszcze więcej zwycięskiej mentalności i przekonania na boisku, aby w wyrównanych meczach – a większość z nich taka będzie – niezbędne szczęście meczowe było czasami po prostu wymuszone. Wszystko inne jest poza naszymi rękami. Jestem podekscytowany, pełny oczekiwania na to, co nas czeka.
Odejście Kapcra Kozłowskiego to dla Pogoni duża strata?
- Zdecydowanie. Znamy jego historię, niezwykły talent, potencjał i statystyki w tym sezonie, bo strzelił trzy gole i zanotował 2 asysty, bezpośrednio wypracował też dwie kolejne bramki. Jest jednym z najlepszych piłkarzy ze swojego rocznika w całej Europie. Kacpra nie można wymienić jeden do jednego. Poza tym jest fajnym chłopakiem, który dobrze się dogaduje ze wszystkimi. Z mojego punktu widzenia, i z punktu widzenia zespołu, jego strata jest bardzo ważna, szczególnie ze względu na przepis młodzieżowca. Ale jak powiedziałem wcześniej, w zawodowej piłce wiele czynników odgrywa rolę w transferach. Kacper i jego rodzice wyrazili chęć opuszczenia Pogoni w zimie. Z drugiej jednak strony, w perspektywie średnio i długoterminowej, Pogoń ma teraz znacznie większe pole manewru dla przyszłych transferów, ale także dla kolejnych inwestycji niezbędnych w profesjonalizację zespołu i rozwój młodzieży.
Nasz sztab trenerski, a także nasi doświadczeni piłkarze, nadal będziemy wspierać, rzucać wyzwania i promować naszych młodych piłkarzy. W tym sezonie sporo się przy młodzieży działo, bo sprzedaliśmy Benedyczaka, wypożyczyliśmy Turskiego, Wędrychowskiego i Szcześniaka, a poważnej kontuzji doznał Smoliński. Są z nami Łęgowski, Żurawski, Fornalczyk i Mruk. W ostatnich tygodniach pokazali się z jak najlepszej strony i teraz nie mogą się doczekać swojej szansy. Liczę też na Kacpra Smolińskiego, bo codziennie pracuje na to, aby wrócić do zespołu.
Ma już trener w głowie gotową hierarchię młodych piłkarzy?
- W pierwszej kolejności pamiętać trzeba, że grają na różnych pozycjach. Każdy z nich ma swój własny sposób gry w piłkę. Dlatego nie porównuję zawodników do siebie. Z Kacprem Kozłowskim mieliśmy kreatywnego, nastawionego na ataki środkowego pomocnika, który potrafił strzelać bramki. Żurawski jest teraz tym, który ma najwięcej doświadczenia, że tak powiem, jest „liderem gangu”. Mając mniej pecha z kontuzjami, on też mógłby mieć teraz kontrakt gdzieś w Europie. Jestem tego pewien. Łęgowski i Fornalczyk również poczynili znaczący rozwój i osiągnęli dojrzałość. Trenują dobrze i we wszystkich grach kontrolnych pokazali, że są gotowi i potrafią grać odpowiedzialnie. Nie mogę powiedzieć, kto będzie w wyjściowej jedenastce na mecz z Piastem. Ale nic bym Ci nie powiedział, nawet gdybym wiedział! <śmiech> . Przed nami jeszcze kilka dni treningów i ważne jest, aby chłopcy pozostali wolni od kontuzji i koronawirusa. Wszystko wskazuje na to, że Żurawski, Łęgowski i Fornalczyk będą w kadrze meczowej. Zasłużyli na to.
Drużyna jest już gotowa, czy potrzebuje jeszcze wzmocnień?
- Nie sądzę, że będziemy robić więcej transferów. Drużyna jest obecnie dość szeroka i wystarczająco silna. Oprócz Gorgona, który najprawdopodobniej nie zagra w tym sezonie i Kostasa, który ma kontuzję kolana, wszyscy są zdrowi i gotowi. Vahan to dla nas odpowiednie i rozsądne wzmocnienie. Jego podpisanie było mocnym posunięciem Darka Adamczuka, ponieważ był on obserwowany przez wiele drużyn poza Polską. Byliśmy w stanie szybko przekonać bardzo utalentowanego, młodego zawodnika, który gra w reprezentacji swojego kraju. To pokazuje, że nawet gracze tej kategorii zwracają teraz uwagę na Pogoń, która może zapłacić odpowiednią kwotę za transfer zimą. Vahan szybko zadomowił się w drużynie i już kilkukrotnie pokazał swoje umiejętności. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć go w rywalizacji w Ekstraklasie.
Linia pomocy jest najsilniej obsadzoną formacją w Pogoni. Może się zdarzyć, że kilka uznanych nazwisk usiądzie na ławce. Jak odpowiednio stymulować piłkarzy w takiej sytuacji? To trudne zadanie dla trenera?
- Nie mogę uszczęśliwić wszystkich piłkarzy. To też nie jest moje zadanie. To przede wszystkim wyzwanie dla samych graczy. Znają sytuację, są profesjonalistami i wiedzą, że w pierwszym składzie może być ich tylko jedenastu, a my trenerzy oceniamy i wybieramy ich według naszych kryteriów. Rywalizacja wzmacnia drużynę. Najlepsi zawodnicy, tacy jak Damian Dąbrowski, Benedikt Zech, Dante Stipica i Sebastian Kowalczyk zagrają, jeśli zachowają zdrowie i nadal będą prezentować formę z rundy jesiennej. Nie mogę wystarczająco często powtarzać, że każdy jest ważny i każdy jest potrzebny. Myślę, że cały sztab trenerski wysyła tę wiadomość do piłkarzy każdego dnia, wiedząc, że wszystko może się zdarzyć w każdej chwili i muszą być gotowi w każdej chwili na sytuację awaryjną. Pamiętasz mecz z Wartą? Nagle pojawiło się kilku nieobecnych, kilku kontuzjowanych, inni zawieszeni. Kurzawa, Drygas, Kozłowski i Dąbrowski nie mogli zagrać, więc szansę otrzymał Hubert Matynia, a Stasiak otrzymał kilka minut gry.
Żaden z piłkarzy nie przyszedł do trenera z prośbą o odejście, aby grać więcej i regularniej?
- Odbyło się kilka niezobowiązujących rozmów. To zrozumiałe i nie jest to coś niezwykłego. Na ten moment nie zrezygnujemy z żadnego z nich. Każdy jest potrzebny, każdy jest ważny. Każdy przyczynia się do ogólnego sukcesu.
Prezes Jarosław Mroczek powiedział, że Pogoń walczyć będzie o tytuł. Jest na to gotowa?
- Od pierwszej kolejki walczymy o jak najwyższe cele. Jesteśmy w pozycji pościgowej i chcemy wywierać presję na Lechu. To oni są zdecydowanymi faworytami. Już na początku sezonu wyraźnie zapowiedzieli swoje chęci i podkreślili to ogromnymi inwestycjami i wieloma dobrymi transferami. Zbierają ponad 2,1 punktu na mecz i potwierdzają w ten sposób swoje ambicje w kategoriach sportowych. Obecnie mają najlepszą pozycję startową w 2022 roku, cztery punkty przewagi nad nami, sześć nad Rakowem i Radomiakiem, oraz osiem nad Lechią. To dużo. Czujemy w Szczecinie ogromne wsparcie i zaufanie. Naszym celem jest pozostać niepokonanym w tym sezonie u siebie. Jeśli się uda, to chcemy wygrać wszystkie mecze w Szczecinie i jeszcze poprawić nasze punktowanie na wyjeździe. Jest wiele scenariuszy na pozostałe mecze. Chcemy rozegrać niezwykłą rundę i zobaczyć, co się wtedy stanie. Piłka jest szalona. Dlatego kochamy ten sport.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...