- Pogoń wciąż jest mocna i nadal może się liczyć w grze o miejsca 1-3 - mówi były trener Pogoni, a obecnie szkoleniowiec Kotwicy Kołobrzeg Ryszard Tarasiewicz.
Jak Pan postrzega zespół Pogoni w najbliższym sezonie w ekstraklasie? To jest zespół z potencjałem na miejsce w czołówce czy raczej jest zbyt wiekowy, zbyt szczupły kadrowo?
Trudno mi się odnieść konkretnie do takiego pytania, bo mam swoją robotę i z tak dużym zainteresowaniem nie mogę śledzić tego, co się dzieje w ekstraklasie. Ale oczywiście wszyscy wiemy, choćby na podstawie poprzedniego sezonu, że Pogoń wciąż jest mocna i nadal może się liczyć w grze o miejsca 1-3.
Trauma po porażce w finale Pucharu Polski będzie ciążyła na zespole, czy tak doświadczona drużyna musiała już to z siebie zrzucić?
Nie da rady odciąć się od takich wspomnień, które były tak niedawno. Jestem przekonany, że to wciąż boli i ten ból będzie rozpamiętywany chyba dopóki Pogoń będzie istniała. Wiem, że generacje kibiców będą się zmieniać, ale historia pozostaje. Trzeba to przyznać, że szansa na sukces była ogromna. Z całym szacunkiem dla Wisły Kraków, to jednak przeciwnik dla Pogoni był wymarzony do tego, żeby zdobyć Puchar Polski.
Czy w nowym sezonie Jagiellonię stać na obronę mistrzostwa czy widzi Pan mocniejszych kandydatów?
Na pewno trzeba od mistrza wymagać tego, by walczył w obronie tytułu. Ale sezon znów może być wyrównany. Mocniej będzie się liczyła Legia, która bez wielkiego rozgłosu szykuje się do sezonu. Miała dużo jakości, a teraz może mieć jeszcze więcej. Nie odkryję Ameryki, jak wskażę też na Lecha Poznań - z jego potencjałem i ambicjami, a w tej pierwszej trójce widzę bardziej Pogoń niż inne zespoły.
Raków, Śląsk?
Tak, Raków też może być mocny. Wiemy, jak styl gry preferuje trener Marek Papszun, jak buduje swoje zespoły i wyniki. Nie dziwi więc, że domaga się transferów, a z tego co się orientuje tych wzmocnień będzie cały czas szukał. Więcej polotu, typowo piłkarskiego, ma jednak Legia czy Pogoń, a w mniejszym Lech czy Raków.
Konsekwentnie nie wspomina Pan o pańskim Śląsku.
Dziś to nie jest mój zespół. Sentyment jest, to oczywiste, ale mają tam swój pomysł na budowę Śląska i niech robią swoje.
Po beniaminkach ekstraklasy możemy czegoś szczególnego się spodziewać?
Patrząc po ich letnich wzmocnieniach, posiadanych wcześniej kadrach to te zespoły będą oscylować na pozycjach 12-18. Nie spodziewam się z ich strony zaskoczeń.
Sobotni sparing z Pogonią to był duży materiał do przemyśleń czy raczej przebieg pierwszej połowy pokazał, że musi Pan szybko o tym meczu zapomnieć?
Wiedzieliśmy, z jakim rywalem się spotykamy. Wejście bardzo dynamiczne, a nasza organizacja gry przed przerwą nie wyglądała najlepiej, ale w drugie połowie pokazała - po pewnych korektach, że można się dobrze bronić, dobrze ustawiać. Praktycznie Pogoń miała sytuacji bramkowych w drugiej połowie i choć nie ma żadnego zaskoczenia, jeżeli chodzi o końcowy wynik, to za jakość gry odpowiada przede wszystkim sfera finansowa. Nie bez kozery trzeba płacić za dobrych zawodników, a my na tyle, na ile mogliśmy to postawiliśmy się Pogoni. Mnie napawa optymizmem przebieg drugiej połowy, która była naprawdę w naszym wykonaniu dobra. W pierwszych 10 minutach mieliśmy trzy sytuacje, dogodne i powinniśmy strzelić choćby jedną bramkę. Myślę, że i mam nawet takie przekonanie, że przeciwnicy w I lidze nie są aż tak wymagający, jak Pogoń, która przecież przez długi okres czasu walczyła o mistrzostwo Polski.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...