- Jeżeli piłkarz odczuwa, że zbliża się jego koniec kariery, to myśli o tym, co będzie robił dalej, w najbliższej przyszłości. Nie jestem wyjątkiem i o tym również myślę – mówi Alexander Gorgon, pomocnik Pogoni Szczecin, w rozmowie z Jakubem Lisowskim z Głosu Szczecińskiego, który rozpoczął niedawno kurs trenerski.
Alex Gorgon z Pogonią związany jest od lata 2020 r. Miał bardzo dobre wejście do zespołu, bo grał dużo, dobrze i strzelał bramki. Wiosną 2021 rozpoczęły się jego problemy zdrowotne przez które stracił sezon 2021/22. Do gry wrócił w końcówce jesieni 2022, a wiosną 2023 spisywał się na tyle dobrze, że przedłużył umowę z Pogonią. W obecnym sezonie zagrał w 24 meczach (18 w lidze) i strzelił 5 bramek. 35-letni piłkarz myśli już o zakończeniu kariery i płynnym przejściu do pracy szkoleniowca. Jesienią rozpoczął edukację w austriackiej szkole trenerów.
Podczas ostatniej przerwy reprezentacyjnej nie został Pan z zespołem Pogoni, ale pojechał do Austrii na trenerski kurs. Na jakim to jest etapie?
- Widać, że w Szczecinie nic nie może pozostać tajemnicą (śmiech). Okej, skoro już więc nie jest tajemnicą, to powiem, że faktycznie jesienią zdecydowałem się rozpocząć pracę nad papierami trenerskimi. Za mną już dwa zjazdy, a w sumie są zaplanowane cztery. Na listopad przyszłego roku zaplanowany jest egzamin przed uzyskaniem dyplomu.
Kto Ciebie namawiał do tego kursu, może to jakiś zakład?
Myślę, że to taka naturalna sprawa. Jeżeli piłkarz odczuwa, że zbliża się jego koniec kariery, to myśli o tym, co będzie robił dalej, w najbliższej przyszłości. Nie jestem wyjątkiem i o tym również myślę. Nie jest to kwestia ostatnich miesięcy, bo dwa czy trzy lata temu ukończyłem kurs sportowo-menedżerski w Niemczech, który odbywał się online. Teraz pomyślałem sobie, że czas na kolejny krok i trzeba coś znów rozpocząć. Doszedłem do wniosku, że licencja trenerska też może się kiedyś przydać. Myślę, że jest jeszcze za wcześnie, by składać jakieś deklarację, że chcę być tym trenerem, bo nawet nie wiem, czy znajdę taką robotę, ale przygotowuję się na to, co będzie po karierze trenerskiej.
Do takich starań skłoniła Ciebie kontuzja, z którą walczyłeś ponad rok?
Raczej nie. Jakby problemy zdrowotne miały wpływ na mnie, to pewnie teraz spróbowałbym sił na jakimś kursie fizjoterapeuty albo trenera rehabilitacyjnego. Nic z tych rzeczy – ale zastanawiałem się nad tym, jakie furtki mogą się dla mnie otworzyć po zakończeniu grania. Zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie będą na mniej czekać z otwartymi ramionami, że nie wszystkie opcje będą dla mnie otwarte, a będę miał wybór z 2-3 opcji. Konkurenci też będą, więc dodatkowy papier, ukończony kurs może mi pomóc.
Ktoś Ciebie mobilizował, zachęcał, mówił, że jesteś stworzony do trenerki?
Nie. Nikt mi tak nie powiedział, a i ja sam nie wiem, czy do tej roli jestem stworzony. Myślę, że to jest coś, co musi się w kimś urodzić. Takiego przekonania nie złapiemy przy wyjściu na boisko, choć może są wyjątki. Tak jak we wszystkim często przed wyborem potrzebna jest praktyka i jakieś kursy doszkalające, sprzyjające osoby, które doradzą, a może i pokierują. Musi też nastąpić taki wewnętrzny rozwój.
Który klub może skorzystać w pierwszej kolejności na trenerze Gorgoniu? Austria Wiedeń z którą byłeś najdłużej związany? Ścieżka od akademii po pierwszy zespół? A może Pogoń?
Czemu nie? Wierzę, że są takie możliwości. Dobrze mi się też grało w chorwackiej Rijece i tam też mam trochę dobrych kontaktów, więc zobaczymy. Na razie jest to taka oddalona myśl, bo cały czas przede wszystkim czuję się piłkarzem. Niby więc koniec kariery piłkarskiej jest blisko, ale walczę, by to odkładać. Ciężko się pogodzić z myślą, że to nieuchronne. Nie chcę też o tym za dużo myśleć, bo całą moją energię chcę włożyć w pracę treningową, by na boisku pokazać to, co potrafię.
Jak wyglądają te kursy w Austrii?
Jedno takie zgrupowanie trwa trzy dni, a teoria jest połączona z praktyką. W kursie uczestniczy ponad 30 osób, które są jednak podzielone na mniejsze grupki. Każda ma swojego trenera, asystenta i te doświadczenia głównie przeprowadzamy na sobie. W kursie biorą udział byli piłkarze, więc ta jakość szkoleniowa jest duża. Ostatnim razem np. obserwowaliśmy mecz do 18 lat Austrii z Finlandią. Każdy musiał przygotować analizę na inny temat, albo np. było coś takiego, że uczestniczyliśmy w takich testach dla młodych zawodników, którzy byli brani pod uwagę, jako potencjalni kadrowicze w przyszłości. Każdy z nas musiał skupić się na jednym chłopaku, przeprowadzić analizę jego plusów i minusów. W bardzo ciekawy sposób zostało to przeprowadzone.
Kto dla Ciebie jest takim trenerskim wzorem? Nie możesz wymienić Jensa Gustafssona.
(śmiech) Najłatwiej dla piłkarzy jest podpatrzyć innych trenerów i wybranie pewnych elementów dla siebie. Ja już miałem dużą grupę trenerów i też analizuję, co mi było najbliższe i co można byłoby wdrożyć do swojej pracy. Ktoś, kto chce być trenerem musi mieć jednak swoją filozofię, nie może budować swojej pozycji tylko na kopiowaniu pracy innego trenera. Trzeba się identyfikować ze swoimi pomysłami i być do nich absolutnie przekonanym.
Filozofia trenera Gorgon to ofensywna gra?
Jak już będę trenerem, to będzie to ofensywna gra, posiadanie piłki. Miałem to szczęście w karierze, że zawsze grałem w takich drużynach, które walczyły w topie, w pierwszej trójce – tak było w Austrii, w Chorwacji i teraz w Polsce. I zawsze liczyła się ofensywa, nic innego nie odczułem. Na pewno taki styl będę też preferował, choć z deklaracjami trzeba się wstrzymać do czasu podjęcia pracy. Sztuką trenera jest dopasować filozofię do drużyny, a nie próbować za wszelką cenę pokazać, co chcesz, mimo że drużyna nie jest w stanie przełożyć tego na boisku. Taka robota jest bez sensu.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...