Aktualności

  • Wahlqvist dla weszlo.com: Zawsze chciałem zostać piłkarzem

- Zawsze chciałem zostać piłkarzem! Nie było innego marzenia - mówi Linus Wahlqvist w rozmowie z portalem weszlo.com. Poniżej znajdziecie fragmenty i link do całego wywiadu.


W Skandynawii kluby generalnie lubią szybko dawać szanse młodym piłkarzom. Flagowym przykładem z Norwegii jest Martin Odegaard, który grał w lidze już jako 15-latek.

Dokładnie. Wiele klubów w Szwecji, a jest tak zapewne w innych krajach skandynawskich, nie ma aż tylu pieniędzy. Dla nich kluczowe są akademie, dzięki którym mogą zarabiać najwięcej pieniędzy. Właśnie stąd biorą się tak młodzi nastolatkowie w seniorskim futbolu. Szybko dostają szansę, ale są do tego odpowiednio przygotowywani. Ci najwięksi i najbogatsi nie mają na to aż takiej presji, choć i tak świetnie szkolą piłkarzy. Każdy widzi w tym zysk, bo przecież zawodnik z grup młodzieżowych nic nie kosztuje.

Ty chyba jesteś dobrym przykładem na działanie takiego zjawiska. Piłkarsko nie dorastałeś w wielkim klubie, a samo miasto ma 100 tysięcy ludzi.

Kiedy wygrywaliśmy mistrzostwo Szwecji w 2015 roku, w składzie było siedmiu zawodników wychowanych w akademii Norrkoping! Byliśmy najmłodszym zespołem w lidze złożonym w większości z chłopaków z tego miasta. To było coś niesamowitego.

Domyślam się, że w takim miejscu łatwo o stworzenie rodzinnej atmosfery.

Rzeczywiście byliśmy jak jedna wielka rodzina. Znaliśmy się wzajemnie od lat, dorastaliśmy w strukturach akademii. Wszystko przychodziło łatwiej, bo atmosfera była bardzo dobra. Może nie jestem tutaj tak długo, ale podobną czuję w Pogoni.

Największe kluby, które regularnie wygrywają trofea, mają to do siebie, że na każdym kroku jest ogromna presja ze strony włodarzy i kibiców. W nieco mniejszych, mniej utytułowanych, łatwiej o stworzenie familijnych więzi. Mam wrażenie, że w takich miejscach cieplej traktuje się wszystkich ludzi wokół. Da się złapać większy dystans, który może nie tu i teraz, ale w nieco dalszej przyszłości potrafi przynosić sukcesy.

Jak zdobywa się mistrzostwo w lidze, w której tak wiele zespołów może po nie sięgnąć? Nie byliście wtedy największym klubem w Szwecji, a mimo to wygraliście.

Podstawą jest jakość piłkarska, a tak się złożyło, że w 2015 roku w jednym zespole spotkało się wielu dobrych zawodników. Kolejna sprawa to więzi ludzkie. Spędzaliśmy wolne chwile razem, drużyna była zgrana poza boiskiem. Każdy traktował klub jak miejsce, w którym spotyka się drugą, przyszywaną rodziną. Nie byliśmy najlepsi indywidualnie, ale mieliśmy najlepszy zespół. To drugie jest najważniejsze, jeśli chcesz zdobywać trofea. Kiedy spędzasz z kimś dnie i noce, darzysz sympatią i zaufaniem z wzajemnością, istnieje większa szansa, że to przełoży się na mecze. A to z kolei na fakt, że jeden będzie chciał poświęcać się dla drugiego. Taki stan osiągnęliśmy w Norrkoping.

W takim ujęciu futbol musi być czymś więcej niż praca. Bez wielkiej pasji zapewne nie dałoby rady.

Myślę, że gdyby piłkarzom brakowało pasji, szybko kończyliby kariery. Choćby ze względu na duże pieniądze, których szybko można się dorobić. Dlatego też bycie piłkarzem to styl życia. Tak uważam.

Dlaczego zdecydowałeś się na opuszczenie Szwecji?

Kocham swój kraj, ale chciałem spróbować czegoś nowego. Podpisałem czteroletni kontrakt z Dynamem Drezno, tylko że sprawy się skomplikowały. Klub po dwóch sezonach spadł do trzeciej ligi, więc chciałem odejść. Wróciłem do Szwecji w 2020 roku, lecz zanim do tego doszło, świat został opanowany przez koronawirusa. W Niemczech w ogóle nie mogłem wychodzić z domu, co było trudnym przeżyciem. Radość z grania w piłkę nożna spadła, a relegacja dodatkowo wzmocniła negatywne odczucia. Na początku szukałem opcji w Holandii, byłem ciekaw tej ligi, ale stwierdziłem po jakimś czasie, że najlepszy będzie powrót do domu. Ważnym czynnikiem był dla mnie fakt, że w Szwecji nie było restrykcji związanych z pandemią. Mogłem normalnie widzieć się z rodziną i pomagać przy dziecku.

Moje drugie podejście do Norrkoping było jednak trudniejsze. To nie był ten sam okres, kiedy wygrywaliśmy mistrzostwo i odchodziłem do Niemiec. Przez dwa ostatnie lata cierpieliśmy. Dość powiedzieć, że przez 2,5 roku miałem aż trzech trenerów, a pozycja w tabeli była słabsza niż w poprzednich sezonach. Wydawało mi się, że w drużynie, która radziła sobie nie najlepiej, wypadałem dobrze. Dlatego pomyślałem, że fajnie będzie znów spróbować nowego otwarcia. Pod tym względem Polska sprawiała wrażenie właściwego kierunku.

Wróćmy do Norrkoping. Czym wyróżnia się miejsce, z którego pochodzisz?

To robotnicze miasto: fabryki, magazyny, strefy przemysłowe… Nie wiem, czy jest nawet w dziesiątce największych w Szwecji, ale na pewno wyróżnia się osiągnięciami w sporcie. Mamy najlepszą drużynę koszykarzy w kraju, jedną z najlepszych w piłce nożnej, a także dobry klub hokejowy. Życie ludzi w Norrkoping jest proste: praca w tygodniu, sport w weekendy.

Czyli też jesteś z typowej pracującej rodziny w Szwecji?

Dokładnie. Mój tata był strażakiem, a mama pracowała w przedszkolu. Mieliśmy zwykły dom z ogródkiem, rodzice zaś przeciętne zarobki. Nic specjalnego, szczerze mówiąc.

Chciałeś zostać strażakiem na wzór taty?

Zawsze chciałem zostać piłkarzem! Nie było innego marzenia.

To kim byłbyś, gdyby nie piłka nożna?

Nigdy o tym nie myślałem, bo tak kocham futbol. To całe moje życie, wręcz styl życia, tak jak ci mówiłem.

Czego nauczyłeś się od ojca?

Pracy z ludźmi. Pomagania im, dbaniu o nich. W pracy strażaka, policjanta czy kogokolwiek innego można znaleźć wiele podobieństw do pracy piłkarza. W każdym z tych miejsc masz do czynienia z ludźmi, dlatego tak ważne jest bycie dobrym człowiekiem.

Jakie są twoje marzenia?

Mieć zdrową rodzinę, szczególnie żonę i dzieci.

Proste, ale jak ważne.

To prawda. Masz dzieci?

Mam 24 lata, ale o dzieciach jeszcze nie myślałem.

Widzisz, ja pierwsze miałem w wieku 22 lat. Kiedy zostałem ojcem, przekonałem się, ile to wszystko znaczy. Życie z ludźmi, których kochasz najbardziej, jest pięknym uczuciem. Ono sprawia, że inne rzeczy nie mają znaczenia, oczywiście z wyjątkiem futbolu.

Futbol bez rodziny byłby dla ciebie pusty?

Kiedy już wiem, jak to smakuje, mogę powiedzieć, że tak. Kiedy jest się młodym piłkarzem, myśli się tylko o piłce, piłce i piłce. Kiedy jest się ojcem-piłkarzem, perspektywa się zmienia. Wiem, że to nudna odpowiedź, ale wydaje mi się, że w życiu każdego z nas są pewne wyższe wartości, za którymi warto podążać niezależnie od pełnionego zawodu.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: weszlo.com
Wyświetleń: 6328

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...